Nie wszyscy pewnie o tym wiedzą, ale dziś, 17 listopada, przypada Dzień Czarnego Kota. Jednolicie umaszczone czarne futerko, przysporzyło tym zwierzętom masę problemów, przede wszystkim przyczyniając się do tego, że czarne koty padły ofiarą wielu złorzeczących przesądów. Niektóre dobrze nam znane, jak choćby ten, że kiedy czarny kot przebiegnie drogę, będziemy mieli pecha…
Postrzeganie czarnych kotów jako źródło nieszczęść wiąże się niestety także ze złym ich traktowaniem. Zdarza się, że w niektórych zakątkach świata są nadal tępione albo wykorzystywane do praktyk rytualnych. Tak np. było we Włoszech. Dlatego, począwszy od 2007 roku, z inicjatywy krajowego stowarzyszenia obrony zwierząt i środowiska, 17 listopada, w dniu uważanym za najbardziej pechowy w tym kraju, Włosi obchodzą Dzień Czarnego Kota. Celem tego święta obok apeli o opiekę nad czworonogami, jest właśnie walka z uprzedzeniami i zabobonami dotyczącymi czarnych mruczków. Pocieszający jest również fakt, że coraz więcej krajów przyłącza się do świętowania tego dnia i przeciwstawia krzywdzącemu stereotypowi.
A teraz o czarnym kocie pozytywnie 😉
Czy wiecie, że trzy czarne koty zobaczone jednocześnie zwiastują powodzenie, a kiedy obcy czarny kot przycupnie na werandzie waszego domu, to wróży pomyślność i dobrobyt? Jest też dobra wiadomość dla dziewcząt – czarny futrzak mieszkający z wami powinien zapewnić dużą ilość adoratorów.
Za symbol szczęścia czarne koty uznawane są m.in. w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Japonii.
Mówi się, że koty „wyciągają choroby” – to potwierdzone naukowo, że kot wyczuwa bolesne miejsca na naszym ciele i układa się na nich neutralizując szkodliwe jony – podobno koty o czarnej maści robią to w sposób szczególny! a specyficzne pole energetyczne emitowane przez ich ciała, jest w stanie wiele złych energii przekształcić w pozytywną, oddziałują oczyszczająco na nasze ciało, co więcej, odbijają negatywne emocje, nie dopuszczając ich do naszej osoby.
Podsumowując, czarny kot nie taki straszny jakim go przesądy malują, pecha zdecydowanie nie przynosi, a wręcz przeciwnie, może nas chronić, leczyć, przynieść szczęście, być wspaniałym mruczącym towarzyszem, jeśli się tego chce…
Na koniec wypada przypomnieć znane gadające czarne koty:
Rademenes, bohater kultowego serialu „7 życzeń”
Kocur Bonifacy z wieczorynki „Przygody kota Filemona”
i kot Salem z amerykańskiego serialu „Sabrina – nastoletnia czarownica”.
Kto pamięta 🙂 ? Który jest Wasz ulubiony 😉 ?
MP
Zobacz także…
Nowa ruda mieszkanka centrum miasta
Uwaga na te biedronki
Bociany lubią Doziny
Mniej przesądów a więcej wiary w siebie. Czarny kot to kot jak każdy inny, zwykle to on boi się bardziej nas niż my jego. Dołączam się do pozdrowień dla wszystkich kociarzy! A swój głos oddaję na Salema, ponieważ potrafił mnie dobrze rozśmieszać 😉
Kiedyś miałem czarną kotkę i bardzo ją lubiłem, ale już niestety odeszła do kociej wieczności. Pozdrowienia dla wszystkich kociarzy 🙂
Czarne, białe, szare, rude i wielokolorowe – wszystkie koteczki są tak samo cudne i do kochania!
Filemon 🙂
Bardzo rozsądne podejście i fajny artykuł. Wszystkiego najlepszego, futrzaki! Mój ulubiony – Bonifacy 🙂
Bardzo przyjemny i ciekawy artukuł. Ja lubię kota Rademenesa i serial „7 życzeń”. Obejrzałam niedawno dla odświeżenia,nadal aktualny i zabawny, polecam 😉
Kto jako dziecko nie chciał miec takiego Rademenesa 😛 Świetny to był serial.
Szkoda, że nie można mieć do rozdysponowania 7 życzeń… życzyłabym kotom (przy okazji również psom), żeby były dobrze traktowane przez ludzi, żeby nie dochodziło do sytuacji takich jak wywożenie zwierząt do lasów, zakopywania lub topienia kociąt, wyrzucania szczeniąt na śmietnik, żeby kierowcy byli ostrożniejsi i mniej czworonogów traciło życie pod kołami samochodów, żeby były zdrowe, kochane i szczęśliwe.
Mniej przesądnie a bardziej rozsądnie. Mnie czarne koty bardzo się podobają, kiedyś często myślałam o tym, żeby takiego przygarnąć pod dach, ale los podrzucił nam szarego, który jest równie wspaniały 😀 Pozdrawiam wszystkich Kociolubów 🙂