Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

80 rocznica egzekucji żołnierzy AK


W 2022 roku zbiegły się dwie ważne rocznice. Jedna w skali krajowej, którą było powołanie 14 lutego 1942 roku Armii Krajowej, i w wymiarze mławskim – egzekucja czworga żołnierzy tejże armii w dniu 17 grudnia tego roku. Symbolem  tego drugiego wydarzenia jest  tablica, umieszczona na ścianie bloku mieszkalnego przy ulicy Bolesława Chrobrego w Mławie, tuż przy wejściu na rynek miejski, upamiętniająca śmierć czworga powieszonych żołnierzy Armii Krajowej. Większość mławian przechodzi obok, nie zwracając na nią uwagi. Trudno się temu dziwić, ludzie zajęci są na co dzień swoimi sprawami. Ale warto przynajmniej 17 grudnia każdego roku zatrzymać się na krótko i przeczytać nazwiska tych, którzy zginęli walcząc w konspiracji o wolność Polski, tym bardziej że  w tym roku przypada 80 rocznica tego tragicznego wydarzenia.

Kim byli żołnierze Podziemnego Państwa Polskiego, którzy za swoją działalność przeciwko znienawidzonemu okupantowi niemieckiemu, zapłacili najwyższą cenę  –  stracili własne życie.

Michalina Czechowska ps. „Nastka”, lat 46, łączniczka Obwodu Mławskiego   z  II  Inspektoratem AK. Urodziła się 29 września 1896 roku w Kijowie. W 1920 roku przeniosła się do powiatu mławskiego i zamieszkała  w Radzanowie, gdzie pracowała jako nauczycielka. Przed wybuchem II wojny światowej przeprowadziła się do Mławy a następnie do Osieka Górnego, w powiecie ciechanowskim. W ZWZ /AK  pracowała jako łączniczka Obwodu Mławskiego z II Inspektoratem. W dniu 4 sierpnia 1942 roku została aresztowana przez Gestapo w Gołyminie, gdzie mieszkała jej córka. Po brutalnym śledztwie, w trakcie którego nie załamała się,  została skazana na karę śmierci.

Jan Wasiłowski ps. „Janusz”, lat 29, szef wywiadu w Obwodzie Mławskim. Urodził 25 marca 1913 roku w Mławie, gdzie ukończył Państwowe Seminarium Nauczycielskie. Pracował jako nauczyciel w szkołach powszechnych w Dąbrowie i Windykach. Po wybuchu II wojny światowej powrócił do rodzinnego domu przy ulicy Dzierzgowskiej 7, oficjalnie pracując w gospodarstwie rolnym rodziców. W 1940 roku wstąpił do ZWZ i został kierownikiem Referatu II Mławskiego Obwodu, czyli kierował wywiadem. Równocześnie redagował wraz z innymi konspiracyjne czasopismo ”Jutrzenka”, które było drukowane na powielaczu w domu Wasiłowskich. Prowadził też nasłuch radiowy. Był człowiekiem szlachetnym i pełnym ufności w patriotyzm każdego Polaka. Nie przestrzegał zasad konspiracji. Został zadenuncjowany przez agenta Gestapo Franciszka Zielińskiego ps. „Włóczęga”. Aresztowany 27 lipca 1942 roku, przesłuchiwany i torturowany, nikogo z konspiracji nie obciążył.  Do końca pozostał nieugięty. Został skazany na karę śmierci.

Bronisław Żebrowski ps. „Nurek”, lat 36, oficer w II Inspektoracie AK, od  maja do 27 lipca 1942 roku był  Inspektorem. Urodził się 1 maja 1906 roku w Klonowie, w powiecie ciechanowskim. W Ciechanowie ukończył Gimnazjum im. Zygmunta Krasińskiego, a w latach 1929-1930 odbył służbę wojskową w 1 Baterii Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. W okresie międzywojennym był urzędnikiem w Zarządzie Drogowym w Ciechanowie.  Brał udział w wojnie obronnej w 1939 roku, a od grudnia rozpoczął  działalność w Związku Walki Zbrojnej. Oddelegowany do budowy poligonu w Nosarzewie, kierował siatką wywiadowczą działającą na terenie   tego obiektu. Pełnił wiele ważnych funkcji w konspiracji: był oficerem sztabu w IV Inspektoracie ZWZ, następnie komendantem tego Inspektoratu, oficerem sztabu Obwodu Ciechanów, a od maja do dnia aresztowania Inspektorem Inspektoratu II. Został aresztowany 27 lipca 1942 roku. Przebywał w więzieniach w Ciechanowie, Płocku i Działdowie. Po ciężkim śledztwie został skazany na śmierć.

Eugeniusz Jastrzębski  ps. „ Sęp” , lat 25, szef referatu II rejonu nr 1 Przasnysz  w Obwodzie Przasnyskim. Urodził się 7 lipca 1917 roku w Dobrzankowie. W Dobrzankowie a potem w Bogatem uczęszczał do szkoły powszechnej. Gimnazjum im. Piotra Skargi w Pułtusku ukończył w 1936 roku. Po wybuchu II wojny światowej zrezygnował z posady kancelisty w Urzędzie Gminy w Karwaczu i pracował jako rolnik w gospodarstwie rodziców w Dobrzankowie. W grudniu 1940 roku wstąpił do ZWZ Obwodu Przasnyskiego. Tam został szefem wywiadu rejonu nr 1 obejmującego miasto Przasnysz. Praktycznie kierował działalnością ośrodka przasnyskiego, Następnie  kierował wywiadem w ośrodku Bogate do czasu aresztowania  w Dobrzankowie,  we wrześniu 1942 roku. Przesłuchiwany był początkowo w Przasnyszu, potem w Płocku. Po zakończeniu śledztwa został przewieziony do obozu w Działdowie. Został skazany na karę śmierci.

Wymienieni żołnierze AK zostali skazani na karę śmierci wyrokiem niemieckiego Sądu Doraźnego na Rejencję Ciechanowską 4 grudnia 1942 roku. Wykonanie wyroku odbyło się 17 grudnia. Na północną stronę  mławskiego rynku niemieccy okupanci spędzili setki mławian i mieszkańców okolicznych wsi, którzy mieli uczestniczyć w tym ponurym wydarzeniu. Szubienica została ustawiona w głębi północnej pierzei rynku, która wtedy pozbawiona była budynków w wyniku bombardowania we wrześniu 1939 roku. Był to duży plac  który straszył pustką i brakiem przedwojennych kamienic. Było coś makabrycznego w całej tej scenerii, kiedy skuleni z zimna ludzie zobaczyli wychodzących z ratusza, gdzie znajdowała się  siedziba żandarmerii, czworo żołnierzy AK, którzy zostali doprowadzeni do szubienicy. Ręce mieli skrępowane do tyłu. Nim zawiśli na szubienicy, zgromadzeni na placu usłyszeli okrzyk „Niech żyje… Polska – ostatni wyraz nie został wypowiedziany, ale wszyscy usłyszeli go w swoich głowach.  Poświadczali to składający po wojnie relacje. Grozę tego przestępczego aktu potęgował fakt likwidacji tydzień wcześniej  mławskiego getta. Jakie myśli mogły kołatać się w głowach ludzi stojących na mławskim rynku? Strach czy nienawiść do hitlerowskich okupantów?  

W środku  pustego placu okupanci postawili szubienicę. Przy prawej krawędzi kamienica Baranowskiego, obecnie tzw. sklep „Wzorcowy”

Po  dokonaniu egzekucji ciała powieszonych miały wisieć ku przestrodze przez kilka dni. Stało się jednak inaczej. Po południu tego samego  dnia ze stacji kolejowej na Wólce, przez miasto maszerował oddział żołnierzy Wehrmachtu, śpiewając piosenki. Kiedy przechodzili przez rynek nagle zamilkli. Niemcy zobaczyli okupacyjną rzeczywistość w Mławie. Oddział pomaszerował dalej w kierunku poligonu w Nosarzewie.  Na skutek interwencji oficera dowodzącego niemieckim oddziałem ciała powieszonych zostały zdjęte z szubienicy.

Pamiętając o egzekucji trzeba zadać pytanie: dlaczego do niej doszło? Żeby to wyjaśnić musimy cofnąć się kilka miesięcy wcześniej, do okupacyjnej  mławskiej rzeczywistości. Bezpośrednim sprawcą odpowiedzialnym za stracenie, nie tylko w Mławie,  ale na terenie Mazowsza Północnego kilkudziesięciu żołnierzy konspiracyjnej Armii Krajowej, był niemiecki agent o pseudonimie „Włóczęga”. Kim był „Włóczęga” ?  Nazywał się Franciszek Zieliński i był członkiem Związku Walki Zbrojnej prawdopodobnie od 1941 roku. W czasie okupacji wraz z rodziną mieszkał w Iłowie, miasteczku leżącym przy trasie kolejowej Warszawa-Gdańsk, kilka kilometrów  na północ od Mławy. Przed wojną ukończył  podoficerską szkołę piechoty i szkołę zawodową w Działdowie.  Jak ustalił kontrwywiad  Obwodu Mławskiego, był to osobnik mierzący około 170 cm wzrostu, szczupłej budowy ciała. Mógł mieć 24-26 lat. Twarz miał szczupłą, pociągłą, nos lekko orli, oczy niebieskie. Włosy lekko falujące w odcieniu  ciemny blond. Nosił czapkę z charakterystycznym przesunięciem do boku. Chodził w czarnym płaszczu kolejowym.

Z nieznanych bliżej przyczyn został prawdopodobnie w 1941 roku aresztowany przez Gestapo i przewieziony do Działdowa. Tam był przesłuchiwany i został „złamany”. Poszedł na współpracę z Niemcami. Po wypuszczeniu na wolność otrzymał zadanie rozpracowania  struktur  ZWZ/AK  na terenie rejencji ciechanowskiej. Prawdopodobnie już wiosną 1942 roku Zieliński nawiązał kontakt z szefem „dwójki” Mławskiego Obwodu  AK Janem Wasiłowskim ps. „Janusz”. Przyszło mu to stosunkowo łatwo, ponieważ Wasiłowski i jego współpracownicy nie przestrzegali podstawowych zasad konspiracji. Janusz był człowiekiem bardzo odważnym i prawym, ufnym w patriotyczne nastawienie każdego Polaka. W jego mieszkaniu przy ulicy Dzierzgowskiej zbierali się członkowie konspiracji. Prawie wszyscy dorośli mieszkańcy ulicy wiedzieli kim jest „Janusz” i jaką pełni funkcje w organizacji podziemnej.

„Włóczęga” miał bardzo łatwe zadanie. Szybko zyskał zaufania „Janusza” i równie szybko poznał niektórych działaczy miejscowego podziemia. Poprzez „Janusza” przedostał się  do Warszawy i tam w sztabie Podokręgu Warszawskiego AK zaczął pracować jako kurier tzw. „dwójki”, czyli wywiadu . Podróżował między sztabem w Warszawie a terenem. Miał więc możliwość rozpracowania struktur trenowych podziemia na Mazowszu Północnym. Po pewnym czasie jego działania zaczęły budzić podejrzenia. Wkrótce został zidentyfikowany jako agent Gestapo. Nie wszyscy działacze podziemnej organizacji byli przekonani o jego agenturalnej działalności. Dlatego „Włóczęga” nie został przez podziemne władze zlikwidowany, a nawet postawiony przed  podziemnym sądem. Nadal prowadził przestępczą działalność.  W wyniku jego aktywnej działalności w powiecie mławskim, przasnyskim i ciechanowskim  zostało aresztowanych w sierpniu 1942  kilkadziesiąt osób.

Latem olbrzymie aresztowania przeprowadzili Niemcy również w powiecie sierpeckim, płońskim i płockim. Czy były one efektem pracy agenturalnej Franciszka Zielińskiego, trudno jednoznacznie stwierdzić. Bez wątpienia jedne aresztowania powodowały następne. Nie wszyscy wytrzymywali barbarzyńskie przesłuchania prowadzone przez Gestapo. Po tych aresztowaniach został wydany przez sąd podziemny wyrok śmierci na Franciszka Zielińskiego. „Włóczęga” wiedział o tym i miał się na baczności. Po terenie poruszał się w obstawie niemieckich agentów. Liczne próby wykonania  na nim wyroku spaliły na panewce.

Kres jego złowrogiej agenturalnej działalności dobiegł  końca w lutym 1943 roku. Wykonując polecenie swoich niemieckich zwierzchników, zorganizował napad wspólnie z innymi agentami Gestapo, na przebywającego w miejscowości Gąsiorówek, w gminie Winnica w powiecie pułtuskim, inspektora i komendanta terenowego Podokręgu NSZ Północ – majora Nakoniecznikowa ps. „Kmicic”. W trakcie walki „Włóczęga” został zabity. Niestety w walce zginęli również dwaj współpracownicy „Kmicica”:  Wacław Majewski – jego zastępca i adiutant Tadeusz Ruciński.

Franciszek Zieliński jako agent Gestapo, nie wiadomo czy przymuszony, czy z własnej woli okazał się wyjątkowo groźnym i niebezpiecznym człowiekiem. Był inteligentnym i gorliwym wykonawcą poleceń hitlerowskich mocodawców. Jego działalność spowodowała trudne do naprawienie szkody. Na szubienicach zginęło wielu wartościowych i patriotycznych  konspiratorów, walczących o niepodległość Polski.

Winą za aresztowania wielu członków podziemia należy również obciążyć brak przestrzegania zasad konspiracji. Gdyby zasady te obowiązywały w otoczeniu szefa „dwójki” Jana Wasiłowskiego, „Włóczęga” nie miałby tak łatwego zadania.  

Pomijając te uwarunkowania należy pamiętać o tych, którzy swoje życie narażali, wstępując do podziemnej organizacji, której celem była walka z niemieckim okupantem.

Po wojnie po wprowadzeniu w Polsce systemu komunistycznego, w wydaniu stalinowskim, nie można było nawet myśleć o upamiętnieniu powieszonych 17 grudnia 1942 roku akowców. Dla komunistycznych władz byli to ideologiczni wrogowie. Dopiero po „odwilży” w październiku ’56 , w miejscu gdzie stała szubienica został zbudowany pomnik czwórki powieszonych. Pomnik miał formę niewielkiego obelisku. Na nim umieszczona była tablica  z nazwiskami powieszonych  nad którą znajdował się stylizowany orzeł bez korony.

     Pomnik ufundowany po okresie „Odwilży” w roku 1956.

Ten ładny pomnik musiał zostać zlikwidowany ponieważ na tym terenie został wybudowany blok mieszkalny. Pomnik – obelisk został zastąpiony tablicą umieszczoną na  ścianie tego budynku od strony ulicy Chrobrego.

    Mieszkańcy Mławy podczas uroczystego odsłonięcia tablicy

Tablica została wmurowana w 1964 roku   z udziałem dużej liczby mieszkańców. Inicjatorem upamiętnienia śmierci akowców było Towarzystwo Miłośników Ziemi Mławskiej. Po kilkudziesięciu latach zaistniała koniczność wymiany starej i nadwyrężonej przez czas tablicy i umieszczenia  nowej.  Wymiana została dokonana w 2002 roku. Na nowej tablicy  umieszczony został  właściwy herb miasta ze świętym Wojciechem. Corocznie członkowie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, w rocznicę egzekucji zapalają o godzinie 1200 znicze  pamięci.  

O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…


dr Leszek Arent

Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im.  dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów  „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
3 2 votes
Oceń artykuł
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x