Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

Ruch „księży patriotów” w Mławie i powiecie


Polityka  komunistycznych władz państwowych wobec Kościoła katolickiego  w pierwszych  w kilkunastu latach powojennych, miała trzy główne okresy: pierwszy zamykał się w latach 1944–1947, drugi w latach 1948–1955 i trzeci 1956–1958.

W pierwszym okresie trwał względny pokój między państwem a Kościołem. Władze komunistyczne, zwalczając opozycję legalną i zbrojną, nie ingerowały zbytnio w prace Kościoła i starały się utrzymywać z nim poprawne stosunki. W tym czasie przygotowywano też ogólną strategię zwalczania Kościoła w przyszłości.

W drugim okresie, po rozbiciu legalnej opozycji i zlikwidowaniu zbrojnego podziemia niepodległościowego, zastosowano z całą brutalnością wypracowane i częściowo sprawdzone kierunki działań, które miały na celu zniszczenie tej instytucji, poprzez rozbijanie jej wewnętrznej struktury, rugowanie nauki religii ze szkół, ograniczanie uroczystości kościelnych, konfiskowanie bazy materialnej Kościoła.

Okres trzeci charakteryzował się podejmowaniem prób porozumienia państwa z Kościołem, po powrocie Gomułki do władzy w  wyniku przemian październikowych z 1956 roku. Oczywiście nie porzucono myśli o ograniczeniu wpływów  Kościoła   a nawet   całkowitym jego zniszczeniu,   tylko zmieniono metody walki, i rozłożono je w czasie.

Jednym z celów mających rozbić jedność Kościoła, było tworzenie tzw. ruchu „księży patriotów”, przy czym należy pamiętać, że ci z duchownych, którzy dali się zwerbować ubecji, na miano patriotów absolutnie nie zasługiwali. Dlatego też takie ich określanie należy ujmować w cudzysłów.

Znacznie wcześniej w powiecie mławskim na księży uznawanych za wrogów ludowego państwa, funkcjonariusze mławskiego urzędu bezpieczeństwa gromadzili materiały kompromitujące, żeby w odpowiednim czasie, drogą szantażu, zaproponować im współpracę. Akcja werbunkowa nie przyniosła jednak spodziewanych rezultatów. Do stycznia 1950 roku udało się zwerbować dwóch księży „lecz żaden z nich nie pracuje należycie. Ksiądz infułat X-Z od czasu zwerbowania go nie stawił się więcej na spotkanie i unika kontaktów. Stara się on o przeniesienie na powiat Gostynin. Z informatorem »Ogień« z którym spotkania odbywają się raz na miesiąc, stawia się na spotkania, lecz nigdy nic konkretnego nie daje”zanotowano w styczniowym raporcie PUBP w Mławie.

W marcu 1950 roku spadły na księży w powiecie mławskim, podobnie jak w całym kraju, represje w postaci kar grzywny. Nakładane były  przez władze administracyjne za odczytanie w dniu 12 lutego 1950 roku listu Episkopatu Polski. Wysokość kary wynosiła 50 tysięcy złotych dla każdego księdza. Większość ukaranych odwołała się 27 marca do starosty powiatowego, a dwóch proboszczów wniosło odwołanie do sądu okręgowego. Z księżmi, którzy nie odczytali listu Episkopatu, prowadzono rozmowy, by zmusić ich do wstąpienia do ruchu „księży patriotów”.

20 marca 1950 roku w gabinecie mławskiego starosty powiatowego, w obecności wicestarosty Marii Małeckiej, rozmawiano z duchownymi: ks. Franciszkiem Krupniewskim z Zielonej, ks. Władysławem Baugardem – kapelanem klasztoru w Ratowie, ks. Sewerynem Kownackim z Żurominka, ks. Józefem Żebrowskim z Dąbrowy oraz ks. Marianem Żebrowskim z Zielunia. Po rozmowie każdemu z nich wręczano zaproszenie na zjazd Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Wszyscy księża, z którymi odbyto rozmowy, wyrazili zgodę na wyjazd.

Na tle sprawy odczytywania listu udało się władzom dokonać rozłamu wśród duchowieństwa. W powiecie mławskim zwerbowano do ruchu „księży patriotów” siedmiu duchownych. Część z nich, nie chcąc wywoływać zadrażnień z władzami, wykręcała się złym stanem zdrowia, rekolekcjami, misjami lub wyjazdem w teren. Cześć wycofywała się później, mimo przybycia do Warszawy na zjazd zbowidowców. Ks. Marian Żebrowski w rozmowie z przewodniczącym ZBoWiD w powiecie mławskim  – Stopyłą, oświadczył „że on zalicza się do tych księży, którzy czytali list Episkopatu i jest tym księdzem, który wykonuje wyłącznie zalecenia biskupa, poza tym on na żadne kompromisy nie pójdzie, pomimo że jeździł na zjazd, ale on był tam tylko jako zaproszony gość, wolny słuchacz”.

 Delegacja „księży patriotów” na spotkaniu z Bolesławem Bierutem

Ruch „księży patriotów” w Polsce tworzony był z wykorzystaniem m.in. środowisk kombatanckich, więźniów obozów koncentracyjnych w czasach okupacji niemieckiej. Wśród nich znajdowali się księża psychicznie zniszczeni przez pobyt w obozach, duchowni uwikłani w różne trudne sprawy  oraz zwykli karierowicze, którzy się  również znajdowali w strukturach Kościoła, podobnie jak w każdym  innym środowisku.  Po powołaniu – w sierpniu 1948 roku – Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu do spraw uregulowania stosunków między państwem a Kościołem, władze zaczęły tworzyć rozłamową grupę wśród duchownych, czyli ruch „księży patriotów”. We wrześniu 1949 roku prezydent Bierut przyjął w Belwederze grupę 45 księży z powstałego niedawno ZBoWiD, którzy zadeklarowali całkowite poparcie i uznanie dla ideałów Polski Ludowej. Była to grupa inicjatywna, kierowana i inspirowana przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. Już w grudniu 1949 roku utworzona została Główna Komisja Księży przy ZBoWiD-zie, a w ciągu 1950 roku utworzono we wszystkich województwach podporządkowane jej Okręgowe Komisje Księży.

Ruch „księży patriotów” nie przybrał  jednak w Polsce wielkich rozmiarów. W 1952 roku w Komisjach Księży przy ZBoWiD było zarejestrowanych 485 członków, którzy byli gotowi zmobilizować jeszcze kilkuset swoich sympatyków. Ich program działania był stosunkowo prosty. Zakładał deklarowanie pełnej akceptacji polityki wyznaniowej państwa, potępiania „antypolskiej” polityki Watykanu, sugerowania demokratyzacji stosunków w Kościele. Było też z ich strony jednoznaczne oczekiwanie awansowania na odpowiednie stanowiska w Kościele.

W okresie największego rozkwitu, czyli do 1953 roku, kiedy władzom zależało na popieraniu ruchu, udało się skupić w organizacji około tysiąca osób i drugie tyle „sympatyków”. Na ogół księża „sympatycy” tylko sporadycznie włączali się w działalność ruchu. Po aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego i wymuszeniu na pozostałych biskupach oświadczeń i przysięgi na wierność PRL, władze komunistyczne przestały przywiązywać znaczenie do ruchu „księży patriotów”. Wśród nich najliczniejszą grupę stanowili różnego rodzaj karierowicze, pełni osobistych ambicji. Kolejną grupą byli księża zainteresowani pozyskiwaniem dóbr materialnych. Inni mieli na sumieniu jakieś przewinienia. Byli jednak w tym ruchu również i tacy, którzy wstąpili z pobudek ideologicznych. Ta ostatnia grupa była najmniej liczna, ale za co najcenniejsza dla władzy ludowej.

Hasłem przewodnim „księży patriotów”  była służba Kościołowi i Polsce Ludowej pod patronatem Bieruta.

Pierwsze sygnały o możliwości likwidacji komisji księży pojawiły się w styczniu 1955 roku. Był to efekt przemian zapoczątkowanych rok wcześniej, głównie dotyczących resortu bezpieczeństwa. 12 lipca, Prezydium Głównej Komisji Księży podjęło uchwałę o rozwiązaniu komisji głównej i komisji okręgowych, a także włączeniu wszystkich członków do Komisji Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich przy Froncie Narodowym.

Kolejną formą nacisku na duchownych było zbieranie podpisów pod apelem sztokholmskim, w ramach odbywającego się 16 listopada 1950 roku II Światowego Kongresu Obrońców Pokoju w Warszawie. Apel, mający w swej wymowie antyamerykański i prosowiecki charakter, był trudny do przyjęcia przez Episkopat. Odmowa poparcia apelu motywowana apolitycznością Kościoła dała władzom pretekst do zastosowania represji. W jej ramach usunięto ze szkół 434 księży oraz blisko 200 świeckich katechetów, którzy nie podpisali apelu. Zapoczątkowało to masową likwidację nauczania religii w szkołach. Zamknięto kilka domów zakonnych.

W powiecie mławskim, jak wskazano w raporcie bezpieki:

Podpisało apel 20-tu księży, odmówiło dwóch, pominięto jednego, nieobecnych było trzech, jak również apel pokoju podpisało 27 zakonnic. Między innymi odmówił ksiądz Gutowski z Janowca-Kościelnego, który następnego dnia 20.11.1950 r. zgłosił się do Pow.[iatowej] Rady Narodowej z prośbą, ażeby mu pozwolić złożyć podpis pod apelem intelektualistów, oświadczając, że poprzedniego dnia  go nie złożył, ponieważ bał się jednego z przedstawicieli „dwójek”.

Zupełnie inną przyczynę odmowy podał ks. Niezabytowski. Był nią brak podpisu dziekana mławskiego i brak pieczęci oraz podpisu komitetu wysyłającego apel. W raporcie jest też wzmianka o księdzu Ignacym Krajewskim z parafii w Mławie-Wólce, uznawanym za wroga politycznego obecnej władzy, który został pominięty w akcji składania podpisów. Zapewne zdawano sobie sprawę z wyniku takiej propozycji.

Podpisane 14 kwietnia 1950 roku porozumienie między Episkopatem a rządem wydawało się normalizować stosunki i osłabiać presję władz na Kościół. W każdym razie odwlekało, przynajmniej teoretycznie, zamierzone represje na 3 lata. W zamian Episkopat zgodził się na wprowadzanie socjalistycznych form gospodarowania, czyli na kolektywizację wsi, potępienie w przyszłości „bandytyzmu”, czyli zbrojnych akcji podziemia niepodległościowego. Były też teoretyczne plusy porozumienia. Rząd zobowiązał się między innymi do poszanowania obecności nauki religii w szkołach, utrzymania istniejących szkół katolickich, zgodził się na wydawanie prasy i wydawnictw katolickich.

W praktyce rzeczywistość okazała się odmienna od deklarowanej w porozumieniu. Nadal inwigilowano duchowieństwo i środowiska szkolne. W 1951 roku rozpoczęto akcję usuwania nauki religii ze szkół. 29 września dyrekcja Liceum Pedagogicznego w Mławie powiadomiła dotychczasowego prefekta ks. Jankiewicza o zaprzestaniu nauczania religii w szkole. W kronice parafialnej zapisano „Po mieście krążą pogłoski, że w niedługim czasie podobny los spotka Szkołę Handlową i Gimnazjum Ogólnokształcące. Stało się jak przewidywano. 8 października ks. Mączewski zostaje zwolniony z prefektury”.

Wobec takich działań księża podjęli, z ich punktu widzenia, jedynie słuszną decyzję. „Młodzieży bez nauki religii pozostawić nie możemy” –zapisano w kronice parafialnej. Dalej zapis kronikarski podaje „Decyzja zapada szybko. Uczymy wszyscy, w zakrystiach, w czasie najodpowiedniejszym dla młodzieży. I tak ks. kan. Tenderendzie przypadły 2 klasy Gimnazjum Ogólnokształcącego, ks. Jankiewiczowi Liceum Pedagogicznego i pierwsze klasy Szkoły Handlowej”.

W odpowiedzi mławski urząd bezpieczeństwa zintensyfikował inwigilację tych, którzy naukę religii kontynuowali potajemnie. W raporcie listopadowym 1952 roku jest zapis, w którym stwierdzono „W rozpracowaniu kleru ustalono, że kler organizuje tajne nauczanie religii w kościele, co ustalono na terenie Państwowego Liceum Ogólnokształcącego w Mławie. W/w źródła „Sztubak” dwóch uczni [sic!] klasy XI zbierało podpisy w tej klasie i przeprowadzali agitację za chodzeniem na religię do kościoła”. Młodzi donosiciele, często szantażowani, informowali ubeków w Mławie o zamierzeniach mławskich księży.

Nauka lekcji religii w szkołach była systematycznie rugowana. Jeśli w 1947 roku na terenie kraju były tylko 3 szkoły laickie, to w 1955 roku ich liczba wzrosła do 543, w których uczyło się blisko 310 tysięcy dzieci i młodzieży. Kulminacja walki komunistycznych władz z Kociołem przypadła na uroczystości Bożego Ciała, które odbyły się 24 maja 1951 roku. Władze pod pozorem utrzymania porządku publicznego zakazały urządzania procesji parafialnych. Również dyrekcje szkół, realizując wytyczne władz, zakazały młodzieży udziału w mszach, pod rygorem nieuczestniczenia w zakończeniu roku szkolnego.

W Mławie zakaz ten nie był przestrzegany. W kronice parafialnej czytamy:

Niezatarte wrażenie wywarła na wszystkich procesja „Bożego Ciała” w dn. 24/V1951 r. Kiedy wśród brzasku świec i dymów kadzideł, wśród radosnego odgłosu dzwonów i dźwięków prastarej pieśni: Twoja cześć, chwała nasz wieczny Panie, na wieczne czasu niech nie ustanie. Z progów mławskiej świątyni wyszedł w całym majestacie swoim gospodarz niebieski, by spojrzeć miłosiernym okiem na ziemię naszą polską.

Również inne uroczystości religijne, o charakterze publicznych zgromadzeń poza kościołem, miały miejsce bez ingerencji ze strony władz administracyjnych miasta. Jedną z nich był objazd pól, czyli Emaus. W cytowanej wcześniej kronice znajdujemy taki opis:

3.VI. [1951 r.] Objazd pól z ich poświęceniem. Dawny to zwyczaj o charakterze religijnym, stąd krzyż na czele, pobożne śpiewy, modlitwy, odczytywanie ewangelii i w przepięknych suplikacjach błaganie Boga o błogosławieństwo dla pracujących ludzi, ich pól i szczęśliwe zbiory cała uroczystość kończy się w kościele odśpiewaniem „ŚW. Boże”, krótką modlitwą i błogosławieństwem Najświętszego Sakramentu. W uroczystościach poświęcenia pól brali udział: ks. Kan. Tenderenda, ks. Jankiewicz i około 3 000 parafian.

Nie ulega wątpliwości, że uroczystości kościelne na terenie miasta gromadzące setki, a nawet tysiące wiernych miały miejsce poza terenem świątyni. Nawet jeżeli zapisy w kronice parafialnej są nieco przesadzone, to procesja Bożego Ciała odbywała się do 1949 roku wokół parku miejskiego, a w następnych latach została ograniczona do rynku miejskiego. Intencją władz było jej ograniczenie tylko do terenu przykościelnego. Inne uroczystości o charakterze publicznych zgromadzeń religijnych również miały miejsce na rynku – jak np. drogi krzyżowe, które gromadziły licznych wiernych. Ważną rolę w uroczystościach kościelnych spełniali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Mławie. Na Wielkanoc pełnili wartę w kościele parafialnym przy symbolicznym grobie  Jezusa Chrystusa. W uroczystych procesjach uczestniczyła orkiestra strażacka, która dodawała im podniosłego nastroju. W czasie obchodów Bożego Ciała strażacy wystawiali jeden z czterech ołtarzy, początkowo przy ulicy Żeromskiego, potem na północnej pierzei rynku. Obecność mławskiej OSP w uroczystościach kościelnych była widoczna i powszechnie akceptowana przez społeczeństwo.

Życie religijne w Mławie toczyło się zwykłym, utartym torem, pomimo starań władz, aby je maksymalnie ograniczać, głównie metodami administracyjnymi. Nie mogło to dać dobrych rezultatów, ponieważ społeczność miasta była w przygniatającej większości wierząca. Ludzi o przekonaniach ateistycznych było niewielu. Walkę z Kościołem należało więc prowadzić w perspektywie długofalowej. Przez inwigilowanie księży, szukanie lub preparowanie „haków” próbowano osłabiać ich pozycję i ograniczać wpływ na lokalną społeczność.

W 1954 roku, po intensywnych działaniach agenturalnych, mławski urząd bezpieczeństwa dokonał charakterystyki kontrwywiadowczej powiatu mławskiego, w której zawarto również dane dotyczące duchownych. Stwierdzono w niej, że:

Na terenie miasta [Mławy] znajdują się dwa kościoły, gdzie jest 4 księży, z których dwóch jest zdecydowanych wrogów Polski Ludowej. A dowodem tego jest, że w czasie ślubowania dwóch księży początkowo nie zastało dopuszczonych. Miejscowi księża niejednokrotnie występowali wrogo z ambon w stosunku do posunięć partii i rządu. Należy nadmienić, że miejscowy kler utrzymuje kontakty z elementem sanacyjnym i prowadzi dyskusje na tematy polityczne, szczególnie poruszające zagadnienia wsi.

Na terenie powiatu mławskiego było 27 kościołów. Z ustaleń agenturalnych wynikało, że wrogo nastawionych do władzy ludowej byli duchowni w parafiach: Uniszki Zawadzkie – ks. Ksawery Artuchowski, „który stara się skupić wokół siebie jak najszersze masy chłopstwa”, w Grzebsku (bez podania nazwiska księdza), Szreńsku – „gdzie jest dwóch księży a jeden niejednokrotnie wrogo występuje z ambony”, w Szydłowie – ks. Suchociński, „który jako nieprzejednany wróg niejednokrotnie występuje wrogo i skupia wokół siebie szczególnie kułactwo”, w Lipowcu Kościelnym – ks. Adam Niezabytowski. W parafii Radzanów „jest kościół obsadzony przez jednego księdza Sieczkę Franciszka, który jest zdecydowanym wrogiem Polski Ludowej i skupia wokół siebie aktyw katolicki, który następnie oddziaływuje na inne osoby. Oprócz tego w Ratowie znajduje się zakon [klasztor] S.S., gdzie zakonnice tegoż klasztoru włóczą się po terenie, przeprowadzają rozmowy na tematy religijne oraz szeroko przyciągają młodzież do nauczania religii”.

Nawet ci księża, którzy nie byli postrzegani jako jawni wrogowie władz, ze względów ideologicznych nie byli jej zwolennikami. Ich oddziaływanie na lokalne społeczności, szczególnie wiejskie, było bardzo duże, z czego władze zdawały sobie sprawę. Poszczególni księża mogli wpływać na postawy dużej liczby osób wierzących. Również w PUBP w Mławie zdawano sobie sprawę z dużych możliwości oddziaływania niewielkiej liczby duchownych na olbrzymią liczbę ludzi. Jednocześnie też dostrzegano możliwość łatwego ich unieszkodliwienia, ze względu na stosunkowo małą liczbę, głównie w parafiach wiejskich.

Zwalczanie Kościoła w Mławie i powiecie nie przybrało form skrajnie represyjnych. Można stwierdzić, że działania władz partyjnych i administracyjnych miały charakter rutynowy, wynikający z odgórnych zarządzeń i nakazów. Działania te nie przyniosły pozytywnych rezultatów z braku poparcia społeczności mławskiej  dla zmian dokonywanych przez władze komunistyczne i tradycyjnego przywiązania do wiary katolickiej. Dobitnie pokazał to incydent z uszkodzeniem figury Chrystusa przez nieznanych sprawców, w trakcie którego mławianie zamanifestowali swoją postawę. Znając nastawienie mieszkańców miasta do Kościoła, władze nie czyniły specjalnych przeszkód w realizowaniu przez mławskich proboszczów zamierzeń budowlanych: remontu kościoła, odnowienia ogrodzenia przykościelnego, budowy plebanii. Nie było też przeszkód w realizowaniu uroczystości religijnych o charakterze zgromadzeń publicznych poza budynkiem kościelnym, jak procesje Bożego Ciała czy też objazdy i poświęcenia pól.

Wielokrotnie parafię mławską odwiedzał biskup płocki i jego przedstawiciele, nie napotykając zdecydowanych przeszkód w wykonywaniu posługi kapłańskiej. Jego spotkania z wiernymi przeradzały się w manifestacje poparcia dla Kościoła. „Na zakończenie [16 maja 1953 roku] odbyła się jeszcze żałobna procesja, poczem ks. Biskup w asyście swego kapelana ks. Zalewskiego i duchowieństwa udał się na cmentarz przykościelny, aby udzielić Sakramentu Bierzmowania 613 osób. […] Ks. Biskupa również w dniu pożegnania rynek mławski zaległy nieprzeliczone tłumy wiernych” – zapisano w kronice parafialnej.

Duchowni mławscy nie byli też specjalnie napastowani przez funkcjonariuszy bezpieki, choć część z nich otwarcie wypowiadała się przeciwko systemowi komunistycznemu. Postacią skrajnie wrogą dla systemu komunistycznego był ksiądz Ignacy Krajewski, kilkakrotnie przesłuchiwany w urzędzie bezpieczeństwa. Trzeba dodać, że proboszcz parafii wólczańskiej potrafił przeciwstawiać się władzom – choćby przez pozwanie Skarbu Państwa do sądu o odszkodowanie. Rozprawa przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku odbyła się 29 listopada 1950 roku. W tym czasie ksiądz wykazał wielką odwagę, żądając odszkodowania za cegłę zrabowaną przez niemieckiego okupanta. Narażał się jednak na miano zdecydowanego wroga władzy ludowej. Zmarł 18 lutego 1952 roku w Mławie-Wólce. W pogrzebie uczestniczyła prawie cała dorosła ludność parafii.

Większość księży wykonywała swoje posługi kapłańskie w spokoju i w pełnej podległości władzom kościelnym. Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego wobec księży w parafiach wiejskich stosował rutynowe środki – próbował werbunku, inwigilował ich i zbierał materiały operacyjne. Nie wykazywał się szczególną gorliwością, rzekomo z powodu braku możliwości operacyjnych. Nie we wszystkich parafiach miał informatorów zajmujących się tylko duchownymi. Aparat bezpieczeństwa większość  sił i środków przeznaczał na inwigilację osób tworzących spółdzielnie produkcyjne. To było główne zadanie resortu bezpieczeństwa.

 O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…


dr Leszek Arent

Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im.  dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów  „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
5 1 vote
Oceń artykuł
guest
1 Komentarz
najnowsze
najstarsze najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
Jarek
Jarek
2 lata temu

Może warto byłoby przypomniec miejscowych funkcjonariuiszy komunistycznych którzy gorliwie walczyli z kościołem. Potrafili nawet chodzić na niedzielne msze aby „wyłapywać” członków partii którzy uczestniczyli w nabożeństwach. Do najgorliwszych należał m.in. Henryk P. dziś wspominany jako wielki społecznik i lokalny patriota.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x