Cukrzyca to plaga XXI wieku
— 01/06/2022Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Parowóz na kołach jako nowoczesny dziwoląg poruszający się na szynach, który ciągnął za sobą wagony, którego początkowo szybkość trudno było zmierzyć, budził różne emocje,a także kontrowersje. Dla jednym był wcieleniem nowoczesności, dla innych zupełnie odwrotnie, był wymysłem nie do zaakceptowania.
Debatowano czy owa nowoczesność jest pożądana. We Francji „kwestia kolei” w latach 40. stała się głównym tematem w dyskusji elit o przyszłości kraju. Ostatecznie osiągnięto porozumienie co do tego, że budowa kolei służy dobru państwa. Na północnym Mazowszu pociąg odbierany był bardziej nieufnie niż w nowoczesnej Francji. Z opowiadań i przekazów ustnych wiemy, że gdy pierwszy pociąg pojawił się w Stupsku Mazowieckim, przez który przeprowadzona była linia Kolei Nadwiślańskiej, duża część mieszkańców wsi uciekła ze strachu w okoliczne pola. Parowóz buchający dymem potraktowano jako potwór z piekła rodem. Musiało upłynąć sporo czasu zanim mieszkańcy wsi zaczęli korzystać z możliwości podróżowania koleją.
Transport towarów i ludzi koleją był znacznie szybszy i bardziej ekonomiczny niż tradycyjny drogowy, nie mówiąc już o rzecznym. Kolej mogła kursować pewniej i z większą regularnością. Była mniej zależna od środowiska naturalnego i klimatu niż statki parowe na rzekach czy wozy konne na drogach. Pierwsza linia kolejowa w Królestwie Polskim powstała w latach 1840 -1848 i połączyła Warszawę z Wiedniem. Nosiła nazwę Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej.
Pomysł zbudowania drogi żelaznej, jak w ówczesnym czasie nazywano kolej, łączącej Warszawę z Gdańskiem, powstał w 1861 roku. Zawiązała się wówczas spółka w skład której wchodzili, zarówno obywatele Królestwa Polskiego jak i sąsiednich Prus.Przewodził jej warszawski bankier, inwestor i finansista, pochodzenia żydowskiego, Leopold Kronenberg, oraz jego synowie: Leopold i Stanisław. Jej celem było utworzenie nowej drogi transportowej dla przewozu zboża i innych produktów z Królestwa Polskiego do portu w Gdańsku i odwrotnie. Cel był czysto handlowy. W pierwotnej wersji linia kolejowa wychodziła z warszawskiej Pragi przez Jabłonnę i Dębe, gdzie projektowano zbudować most na Narwi, następnie przez Nasielsk i Ciechanów , a kończyć się miała w nadgranicznej Mławie. Po stronie pruskiej kierowała się na Malbork do Gdańska. Prace nad projektem wytyczającym linię kolejową zostały przerwane przez wybuch powstania styczniowego w 1863 roku.
Starania o zrealizowanie przerwanych zamierzeń zostały podjęte dopiero w roku 1873. Dotyczyły one już projektu narzuconego przez rząd rosyjski, uwzględniającego założenia wojskowe. Tu należy dodać, że linia kolejowa do Mławy miła łączyć cytadelę warszawską, fortece: Nowo-Georgiewsk (Modlin) i Iwanogród ( Dęblin), a następnie łączyć się z Brześciem Litewskim i dalej podążać do Kowla. Tam łączyła się z Koleją Brzesko-Kijowską.
Całkowita długość kolei nadwiślańskiej, czyli mławsko – kowelskiej wyniosła 430 wiorst, w przeliczeniu na kilometry to było 458 kilometrów. Na całej trasie wybudowano 24stacje o różnym stopniu klasyfikacji. Klasę pierwszą reprezentowała stacja na warszawskiej Pradze. W klasie drugiej znalazły się stacje: w Mławie, Lublinie i Kowlu. Do klasy trzeciej zaliczono: Nowy Dwór, Pilawę, Iwanogród, Trawniki i Chełm. W czwartej: Konopki, Ciechanów, Gąsocin, Nasielsk, Nowogieorgiowsk, Jabłonnę, Otwock, Sobolew, Nowoaleksandryjsk(Puławy), Miłocin, Mikowice, Rejowiec, Dorohusk i Luboiul i Maciejów.
Realizując zalecenia władz rosyjskich 17 sierpnia 1877 roku oddano odcinek kolei z Warszawy do Mławy, a 1 września po stronie pruskiej z Mławy do Malborka. Pograniczną stację przy granicy z Prusami Wschodnimi zbudowano na terenie wsi Wola Łomska, oddalonej o „ pół trzeciej wiorsty” czyli 3 i pół kilometra od Mławy. Po stronie niemieckiej stacją graniczną było Iłowo. Między obiema stacjami „ położona jest podwójna droga, jedna z torem niemieckim a druga z szerokością właściwą drogom rosyjskim, tak żeby pociągi mogły z jednego i drugiego państwa dochodzić mogły do sąsiedniej stacji” – takie rozwiązanie zaprojektował inżynier kolejowy Zygmunt Michałowski . Do stacji Iłowo po stronie prawej prowadził tor rosyjski, a po lewej niemiecki.
Stacja kolejowa na Wólce, będąca graniczną, musiała spełniać następujące warunki:
– budynki przeznaczone do przyjmowania pasażerów i towarów miały być tak umieszczone, żeby były dostępne zarówno dla pasażerów z Prus jak i dla pociągów z Królestwa.
– stacja miała być nie tylko pograniczną, ale również musiała obsługiwać miasto Mławę i okolicę;
– na stacji miały się znajdować wszystkie obiekty budowlane potrzebne do odprawy celnej i pomieszczenia dla pracowników obsługi.
Cały kompleks stacji miał powierzchnię bardzo wydłużonego wrzeciona o długości 700 sążeniów czyli 1,5 kilometra. Głównym budynkiem był dworzec pasażerski zbudowany z cegły o długości 94 metrów i szerokości 15,5 metrów. Umieszczony był na początku stacji od strony Prus, między torami szerokimi i normalnymi, otoczony dookoła krytym peronem. Wstęp dla mieszkańców znajdował się z boku od strony przejazdu kolejowego. W budynku mieściło się oprócz biur, sali pasażerskiej, bufetów, obszerne pomieszczenie restauracyjne, oświetlone od góry. Ponadto znajdowały się pokoje przeznaczone dla dostojnych gości. Na piętrze i w pawilonach znajdowały się pomieszczenia dla urzędników.
Ponadto w składzie kompleksu stacyjnego znajdowały się: magazyn komory celnej, magazyny kolejowe oraz platformy kryte i odkryte do przeładunku towarów z jednych wagonów na drugie. Od strony Mławy znajdowały się magazyny służące wyłącznie do przyjmowania towarów miejscowych. Oprócz tego znajdowała się remiza, czyli parowozownia mogąca pomieścić jednocześnie 6 parowozów. Z boku dworca znajdowała się tarcza obrotowa dla parowozów niemieckich.
W części zachodniej kompleksu stacyjnego zbudowane zostały kosztem około 175 tysięcy rubli dwa budynki mieszkalne dla urzędników i celników. W budynku jednopiętrowym znajdowały się biura na parterze i apartament dyrektora na piętrze. W głównym gmachu na parterze mieszkała tzw. niższa służba, a dwa pietra zajmowali urzędnicy. W budynku tym znajdowało się 27 mieszkań urządzonych komfortowo jak na ówczesne czasy. Na poddaszu znajdował się zbiornik na wodę rozprowadzaną po mieszkaniach i ustępach, a także do łaźni i kranów pożarowych. Wokół dziedzińca znajdowały się stajnie, lodownie i inne budynki gospodarcze.
Warto również zapoznać się z kosztami jakie zostały przeznaczone na powstanie głównych budynków kompleksu kolejowego stacji Mława.
– Budynek pasażerski murowany – 88 229 rubli;
– Kryty peron przy budynku pasażerskim –25 433 ruble;
– Domy mieszkalne drewniane – 19 000 rubli;
– Remiza na 6 parowozów – 28 363 ruble;
– Murowany budynek dla dwóch zbiorników – 7 098 rubli ;
– Drewniany budynek dla maszyny z parowej z pompą – 2 807;
– Odkryte platformy towarowe – 4 909 rubli;
– Kryte platformy towarowe – 7 200 rubli;
– Drewniany magazyn kolejowy – 2 743;
Łącznie na budowę budynków służących do obsługi i funkcjonowania stacji Mława wydano 185 782 ruble srebrem.
Jak wielka było to suma można się zorientować, porównując następujące wartości: dom w dobrym stanie z zabudowaniami gospodarskimi i 14 morgami ziemi w guberni lubelskiej kosztował ok. 1 000 rubli, porucznik w armii carskiej otrzymywał roczny żołd z dodatkiem na mieszkanie i konia w wysokości 1 044 rubli, mundur oficerski kosztował 45 rubli a zarobek dzienny robotnika w Warszawie wynosił 55 kopiejek.
Głównymi towarami przechodzącymi przez komorę celną były: zboże, mąka, otręby, kartofle, drewno, cukier, nafta, drób masło, jaja i raki. Importowano z Niemiec: maszyny i narzędzia rolnicze, produkty galanteryjne, stalowe, materiały jedwabne, nasiona, nawozy sztuczne, wyroby wełniane oraz skóry.
Po dwudziestu kilku latach funkcjonowania przez komorę w Mławie roku 1900 przywieziono towary w zagranicy o wartości 2 397 716 rubli. Wyeksportowano do Niemiec na sumę 14 557 530 rubli.Za towary przywiezione uzyskano cło w wysokości 499 771 rubli.
Prócz legalnie przewożonych towarów uprawiano również kontrabandę. I to wcale nie małą. Jak podawała gazeta „Echa Płockie i Łomżyńskie „Pomimo ścisłej kontroli ze strony komory celnej i straży pogranicznej kontrabandzistów tworzy się coraz więcej. Przemycają przeważnie te towary, które łatwiej ukryć i które przynoszą większe zyski. Srebro w tabliczkach podobnych do czekolady i zegarki.[…] Cała akcją przemytniczą kierują przeważnie Żydzi miejscowi. Ponieważ Żydzi, jako osoby podejrzane, sami osobiście przewozić nie mogą, z powodu ścisłej rewizji na komorze, przeto kontrabandę, nawet kosztowną, powierzają swoim znajomym, płacąc za przewiezieni pewną umówioną sumę”. Na koniec autor tekstu konstatuje „ Smutne to bardzo, że dla zarobienia kilku rubli, przewożeniem kontrabandy zajmują się ludzie przyzwoitej nawet powierzchowności”.
Kontrabandę uprawiali nie tylko pasażerowie. U jednego z maszynistów celnicy zatrzymali przeszło 120 funtów srebra i 150 zegarków. Czy zbyt pazernego kolejarza spotkała kara – tego nie wiemy. Na pewno stracił szacunek swoich kolegów. Watro dodać, że zarekwirowane na próbie przemytu towary były sprzedawane na licytacji. W 1901 roku w dniach 24-26 czerwca została przeprowadzona w komorze celnej licytacja przedmiotów skonfiskowanych z kontrabandy. Ogółem sprzedano towarów za sumę 2 417 rubli. Część sumy została przeznaczona dla osób które przyczyniły się do ujawnienia przemycanych towarów, reszta zasiliła dochody skarbowe. Do licytacji stanęli przeważnie miejscowi Żydzi, ale byli też kupujący z Warszawy. Licytowano materiały jedwabne, półjedwabne, bawełniane, lniane, noże i widelce, firanki, chustki obrusy i zegarki. Ciekawostka ! Skonfiskowane cygara zostały odesłane do Warszawy na licytację do tamtejszej komory. Kto mógł je zakupić za bezcen … nie trudno się domyślić.
Świetnie prosperującą stację Kolei Nadwiślańskiej w Mławie spotkał wyjątkowo dotkliwy cios. Jak donosiła gazeta „Echa Płockie i Łomżyńskie” nr 29 z 1902 roku „ W Wielką Sobotę o godz. 3-ciej w nocy na dworcu kolejowym wybuchł pożar na I-szym piętrze i zaczął się szerzyć z niezwykłą szybkością tak, że w krótce zajął cała wschodnią część budynku. […] W niepełna godzinę po wybuchu pożaru cała ludność Wólki była już na nogach. Zaraz zabrano się do ratunku. Akcję ratunkowa prowadzono dość energicznie. […] Straż ogniowa z Mławy przybyła z trzema sikawkami i całym swym taborem około godz. 6-tej. Wody przez cały czas dostarczały parowozy”. Warto podkreślić, że wodę do gaszenia dostarczały również parowozy z za pruskiej granicy. Pomimo energicznej akcji gaśniczej większa część gmachu, w której mieściły się sale poczekalni 1, 2 i 3 klasy, kancelarię zawiadowcy, pocztę i telegraf, mieszkanie właściciela bufetu, spłonęła doszczętnie. Pomimo pożaru pociągi kursowały regularnie. Straty zostały oszacowane na 30 000 rubli.
Przyczyna pożaru była nieznana. Prawdopodobnie zapaliła się działowa ścianka drewniana oddzielająca kuchnięod bufetu, w której pieczono ciasto wielkanocne. Nazbyt rozgrzane palenisko spowodowało pożar w którym, niestety, zginęły dwie osoby: Marian Madeyski – bufetowy trzeciejklasy i Marian Witkowski – służący. Zarząd kolei przeznaczył 1000 rubli na tymczasowe nadzwyczajne wydatki, które miał wypłacić zawiadowca stacji, według własnego uznania.
Należy też podkreślić, że pod koniec XIX wieku urządzono przy mniejszym budynku komory ogród spacerowy, a w 1901 roku naprzeciwko dworca zbudowano budynek dla szkoły w której uczyło się około 150 dzieci wólczańskich.
O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…
dr Leszek Arent
Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im. dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.
Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Mława nie była miastem, które licznie odwiedzały znane osobistości: politycy, wybitni wodzowie, czy królowie. W 1646 r. jeden dzień przebywała…
„Zapraszamy wszystkich chętnych do przeniesienia się w klimaty lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. W niedzielę, przy ulicy Płockiej we wczesnych godzinach…
Redakcja portalu Codziennik Mławski zastrzega sobie wszelkie prawa do publikowanych treści. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości portalu informacyjnego //codziennikmlawski.pl wyłącznie do niekomercyjnego użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie lub sprzedaż zawartości portalu Codziennik Mławski są zabronione bez uprzedniej pisemnej zgody redakcji i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim, ochronie baz danych i uczciwej konkurencji i będą ścigane przy pomocy wszelkich dostępnych środków prawnych.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Dzień Dobry
dr. Leszek Arent
Z przyjemnością przeczytałem pański artykuł. Mieszkam na śląsku opolskim.
Piszę książkę o emigracji mojej stryjenki do Ameryki w 1912 roku.
Wyruszyła z Kosin Bartosowych, by koleją dostać się do Antwerpii ,
a następnie statkiem do Nowego Jorku i dalej do Detroit.
Przepiękne zdjęcie Stacji Kolei Nadwiślanej w Mławie chciałbym użyć w mojej pozycji.
Jak i od kogo uzyskać zgodę na publikację ?
Jestem też zainteresowany konsultacją historyczną.
Pozdrawiam
Zbigniew Stańczak