Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

Media, które udają media


W świecie, gdzie treść staje się walutą, a kliknięcia są jej największą wartością, rodzi się nowy fenomen – media, które udają media. Czym są? To strony internetowe, kanały w mediach społecznościowych, czy platformy „informacyjne”, które nie tworzą niczego własnego. Ich strategia jest prosta: kopiowanie z innych źródeł, przeformatowanie treści, dodanie chwytliwego tytułu i wypuszczenie w świat, by zebrać jak najwięcej wyświetleń.


Nie można zaprzeczyć – żyjemy w czasach, gdzie być wydawcą i redaktorem wydaje się dziecinnie proste. Narzędzia do edycji i publikacji są dostępne za darmo. Wiedza o SEO pozwala na sprytne manipulowanie widocznością w wyszukiwarkach, a sztuczna inteligencja pomaga w „pisaniu” czy przetwarzaniu tekstów w kilka sekund. To wszystko sprawia, że próg wejścia do świata mediów właściwie przestał istnieć. Ale czy  to dobrze?

Problem tkwi w tym, że media kopiujące nie ponoszą odpowiedzialności za jakość ani rzetelność publikowanych treści. Często nie weryfikują faktów, przekształcają treści tak, by pasowały do ich celów, a przy tym nie dają nic wartościowego od siebie. To nie tylko wpływa na rozmycie standardów dziennikarskich, ale także wprowadza w życie odbiorców chaos informacyjny, gdzie trudno oddzielić prawdę od manipulacji.

Pseudo-dziennikarze i domorośli reporterzy to zjawisko, które w dobie mediów społecznościowych nabiera coraz większego znaczenia. Facebook, jako platforma, stał się miejscem, gdzie każdy może być „dziennikarzem”, publikując treści bez odpowiedzialności za ich rzetelność. Niestety, często prowadzi to do szerzenia dezinformacji, manipulacji i niepotrzebnych konfliktów.

Chamskie relacje na Facebooku to kolejny problem. W pogoni za kliknięciami i popularnością, niektórzy użytkownicy decydują się na kontrowersyjne, a nawet obraźliwe treści. W efekcie, zamiast budować społeczność opartą na dialogu i wzajemnym szacunku, tworzą przestrzeń pełną agresji i podziałów. Chamskie relacje, cóż, to prawdziwa sztuka! Trzeba mieć talent, żeby w jednym poście obrazić pół Internetu, a w drugim udawać ofiarę hejtu. I ta pogoń za lajkami – prawdziwy wyścig szczurów, gdzie wygrywa ten, kto najgłośniej krzyczy i najbardziej obraża. Ale, kto by się przejmował etyką, kiedy można zdobyć kilka tysięcy wyświetleń? W końcu lajki to nowa waluta, a prawda? Cóż, prawda jest przereklamowana.

Tymczasem media – te, które weryfikują źródła informacji, inwestują w dziennikarzy i tworzą wartościowy przekaz – są w trudnej sytuacji. Wysokie koszty oraz ciągła konkurencja z „kopiarkami” sprawiają, że zdobycie uwagi odbiorcy staje się wyzwaniem. Paradoksalnie, to właśnie te media, które mają najwięcej do zaoferowania, muszą walczyć o przetrwanie w morzu treści niskiej jakości.

Jednym z najbardziej niepokojących aspektów tego zjawiska jest kradzież informacji od innych. To nie tylko brak szacunku dla pracy oryginalnych twórców, ale także jawne naruszenie etyki dziennikarskiej. Plagiaty, czyli kopiowanie treści bez zgody autora, są prawdziwą plagą współczesności. W erze, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, granica między inspiracją a kradzieżą staje się coraz bardziej rozmyta.

Witajcie w czasach, gdy każdy z nas może być chodzącą redakcją! Wystarczy telefon w kieszeni, konto na portalu społecznościowym i… voilà. Po co komu legitymacja prasowa, skoro wystarczy smartfon z dobrym aparatem i chwytliwy tytuł na pięć słów, żeby podbić Internet?

Dawniej, żeby „pracować słowem”, trzeba było mieć dość szeroki zakres wiedzy ogólnej. Dziś wystarczy mem generator i znajomość hashtaga. Kiedyś trzeba było latami pracować w lokalnych redakcjach, by w końcu dostać szansę na większą scenę. A teraz? Wystarczy złapać sąsiada na gorącym uczynku – na przykład przy koszeniu trawnika w negliżu – i wrzucić to na TikToka. Łapki w górę, komentarze, udostępnienia i… gotowe!

Słowu od zawsze towarzyszył obraz, który podkreślał wiarygodność „słowa pisanego”, ale dziś zapomnijcie o wielkich teleobiektywach.  Teraz każdy, kto potrafi zrobić zdjęcie swojej kawy z odpowiednim filtrem, już ma zadatki na mistrza fotografii. A zresztą, widzieliście kiedyś możliwości AI?

A gdzie w tym wszystkim media „na poważnie”? Cóż, próbują nadążyć, choć zdarza im się zgubić buty w tym biegu. Niełatwo konkurować, kiedy każdy z nas może jednym kliknięciem stać się autorem sensacyjnych wieści. Bo przecież liczy się być pierwszym – nie ważne, czy prawda, czy fikcja. Jedno jest jednak pewne – dziennikarstwo nigdy wcześniej nie było tak… demokratyczne.

Czy na współczesne problemy zalewu przekazem, jest dobre rozwiązanie? Może jedyną drogą jest większa świadomość odbiorców. Bo jednak nadal wiarygodność prawdziwego, redakcyjnego tekstu bije na głowę choćby najbardziej lajkowane wpisy z anonimowego, czy nawet fałszywego konta w mediach społecznościowych. 

W czasach cyfrowej powodzi informacyjnej nie jest łatwe oddzielanie ziarna od plew. Ale, jak mówi stare przysłowie, „co tanie, to drogie” – a cena „taniej” informacji może być czasem wyjątkowo wysoka.

Kadwa

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
0 0 vote
Oceń artykuł
guest
4 komentarzy
najnowsze
najstarsze najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
Swen
Swen
12 dni temu

Kiedyś dziennikarza można było zidentyfikować. Podpisywał się nazwiskiem pod tekstem. Człowiek mógł wyrobić sobie zdanie czy jest rzetelny czy nie. Teraz są pseudonimy zmieniane co chwila. Często zamiast rzetelnych informacji otrzymujemy wiadomości okrojone lub rozbudowane w dziwnym kierunku ze wskazaniem jak mamy je interpretować. Mówi się, że w Rosji są propagandyści a nie dziennikarze. Nas to niestety też dotyczy i to bardziej niż się wydaje.

JaN
JaN
12 dni temu

„Może jedyną drogą jest większa świadomość odbiorców”.
Niestety wątpię w to.

Bartek
Bartek
12 dni temu

W Mławie mamy takiego wybitnego REDAKTORA, który chodzi po urzędach i się wydziera xd

Ania O
Ania O
12 dni temu
Reply to  Bartek

Pan P.Z. to ten człowiek z mławskiej końcu.

4
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x