„Zapraszamy wszystkich chętnych do przeniesienia się w klimaty lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. W niedzielę, przy ulicy Płockiej we wczesnych godzinach rannych mieszkańcy miasta Mława i okolic spotykają się na utwardzonej asfaltem drodze, aby wiernie  odtworzyć targowisko z epoki postkomunistycznej.

Zapraszamy młodzież do przeżycia wyjątkowej przygody z możliwością wzięcia aktywnego udziału w rekonstrukcji ulicznego handlu detalicznego zwierzętami, produktami rolnymi oraz drobnym przetwórstwem spożywczym. Sprzedaż prosto z samochodu zaparkowanego na asfalcie lub poboczu, gotówka zamiast kart płatniczych, ścisk i brak miejsc parkingowych dla kupujących to tylko część atrakcji, których możecie doznać.

Przedstawienia handlu bazarowego sprzed trzydziestu lat odbywają się również we wtorki oraz piątki przy ulicy Leśnej w Mławie. W dni robocze najbardziej zakręconych i zafascynowanych tematem można spotkać w zabytkowej hali przy ulicy Żwirki oraz rozproszonych po całym mieście na wielu chodnikach i trawnikach miejskich.”

Powyższe zaproszenie to tylko żart. Zabawnym nie jest fakt, że wymienione atrakcje można zobaczyć w wymienionych miejscach zgodnie z podanym terminarzem. To dzieje się naprawdę i nie jest wyreżyserowaną inscenizacją. Po prostu wygląda na to, że władze nie nadążają z rozwojem pewnych gałęzi życia społecznego i gospodarczego lub skutecznie je ograniczają.

Nie posiadamy dobrze usytuowanego targowiska, gdzie zadaszone stoły byłyby zachętą dla wędrownych kupców, którzy nie musieliby wozić ze sobą „stoiska” kosztem towaru do sprzedaży. Miejscowi sprzedawcy mogliby wynająć lub kupić odpowiednio zabezpieczone miejsca sprzedaży, wybudowane w nowym, jednolicie zaplanowanym stylu. Z całym szacunkiem dla właścicieli budek przy Leśnej, ale niektóre z nich sprawiają wrażenie miejsc pobytu bezdomnych.

Kolejna sprawa. Klient nasz Pan? W tym przypadku chyba najważniejszą sprawą są miejsca parkingowe dla potencjalnych kupujących. Zarówno na targowisku w mieście, czy przy ulicy Płockiej nie rozwinie się większy handel, bo jest ograniczony możliwością dotarcia do nich większej ilości klientów. Myślę, że warto byłoby zwrócić uwagę na ten temat także przy innych lokalizacjach punktów sprzedaży w naszej Mławie. Zarówno pod kątem lepszego rozwoju handlu, jak i utrudnień komunikacyjnych, które powstają wskutek zatrzymywania się ludzi w zaskakujący sposób i miejscach. Nie wspomnę o przepisach ruchu drogowego.

Miasto posiada duże tradycje handlowe i znajduje się nieopodal drogi szybkiego ruchu S7 łączącej porty morskie ze stolicą kraju. Ze starej „siódemki” powstała naturalna obwodnica, która jest idealna dla inwestycji różnych firm i rozwoju gospodarczego miasta. Dziwne, że taki potencjał nie jest wykorzystywany na miarę jego możliwości.

Warto dodać, że z naszej Mławy drogi wojewódzkie rozchodzą się aż w sześciu różnych kierunkach. Mamy to, czego wiele miast w naszym regionie nie posiada: szybkie połączenia transportem kolejowym i drogowym o zasięgu krajowym. Ciechanów, podobnie jak Mława, jest na trasie kolejowej pomiędzy portami morskimi i stolicą. Nie ma jednak takiego przełożenia transportu towarów „z szyn na koła” jakie my posiadamy. Płońsk posiada większe targowisko, ale jest zbyt blisko Warszawy, a zarazem czasowo zbyt daleko (jeszcze), by rozwinąć się do poziomu giełdy towarowej. Działdowo to dobry punkt na trasie kolejowej, ale to za mało. Towar wyładowany z wagonów trzeba rozwieźć samochodami. Dokąd i którędy? Nidzica jest przy trasie S7, ale… nie widzę wystarczającego potencjału do konkurencji z Mławą. Przasnysz ze względu na brak dogodnych połączeń nie uwzględniam w rozważaniach. No i… niepozorny Olsztynek. Niewielka miejscowość na rozwidleniu tras drogowych szybkiego ruchu może okazać się dobrą bazą magazynową i punktem przeładunkowym oraz oknem na świat Warmii i Mazur. Obecnie atrakcyjny punkt na mapie. Jak długo? Dopóki istnieje transport samochodowy na ropę i nie zmieni się mapa drogowa to ma swoje szanse.

Ze wszystkich wymienionych, sąsiadujących miast, to tylko Mława posiada najwięcej zalet potrzebnych do powstania nowoczesnego centrum handlu krajowego. Należą do nich przewoźnicy, czyli duży potencjał firm transportowych: towarowych i pasażerskich. Istotny jest także zawiązujący się węzeł drogowo – kolejowy. Jeśli powstanie to wcześniej, czy później zauważą go inwestorzy. Ważna jest również budowa zachodniej obwodnicy miasta.

Dla przyszłości miasta warto zwrócić uwagę na dobre relacje włodarzy Mławy z „kolejarzami”. Nie myślę o „wierceniu” tematu „głównego dworca” dla przewozów pasażerskich miasta. Każdy z obecnie dyskutujących ma swoje racje, ale ostatecznie wygra rachunek ekonomiczny.

Spojrzałbym na przyszłość, której nie widzę z tirami na bateryjki. W przyszłości szyny mogą wrócić do łask. Wyobrażam sobie, że pociągi elektryczne przywiozą towary z portów morskich do Mławy, a transport drogowy „na baterie” rozwiezie je do „ościennych miasteczek” wokół nas.

To tylko wizja. Niektórzy mają podobne i później nazywani są wizjonerami. Inni trafiają do lekarzy specjalistów. Bez względu na konsekwencje, zachęcam decyzyjnych ludzi do spoglądania czasami poza czubeczek… własnego interesu.           

kpt. rez. Karol Klepczyński

„Z przymrużeniem oka” to cykl publikacji, płynących z obserwacji mławskiej rzeczywistości, którego autorem jest wojskowy emeryt pracujący i mieszkający w Mławie – kpt. rez. Karol Klepczyński.