Drużyna 5 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej ukończyła elitarny Wielki Szlem Komandosa – cykl pięciu komandoskich rywalizacji biegowych. Pokonali w sumie ponad 180 kilometrów – z czego połowę w pełnym umundurowaniu i z kilkunastokilogramowym obciążeniem.
Wielki Szlem Komandosa (WSK), to prestiżowy cykl pięciu komandoskich rywalizacji biegowych. Aby sięgnąć po trofeum należy w jednym roku kalendarzowym ukończyć w określonym reżimie czasowym każdy z biegu, a są nimi: Ćwierćmaraton w Słupsku (10,55 km), Półmaraton w Warszawie (21,1 km) oraz trzy biegi w Lublińcu: Setka Komandosa (100 km), Bieg o Nóż Komandosa (10 km) i Maraton Komandosa (42,2 km).
Wyzwaniem dla uczestników biegów przełajowych jest nie tylko wymagający teren, dystans i reżim czasowy, ale również wymóg pokonania trasy w umundurowaniu, ciężkich wojskowych butach i minimum 10 kilogramowym obciążeniem. Wyjątek stanowi Bieg o Nóż Komandosa, który uczestnicy pokonują bez dodatkowego ciężaru i Setka Komandosa – tu regulamin umożliwia zdjęcie plecaka po 20 km, a ostatnie 60 km można pokonać w stroju dowolnym.
Rocznemu wyzwaniu podjęła się sześcioosobowa reprezentacja 5 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej, która składała się z żołnierzy pełniących służbę wojskową w Ciechanowie, Komorowie Siedlcach i Zegrzu Południowym.
– Mówili, że będzie ciężko? Nie mylili się. Ale było warto! Wielki Szlem Komandosa dał mi mocno w kość, ale i niezłego kopa endorfin. Ukończenie pięciu biegów w ciągu jednego roku był naszym planem, który zrealizowaliśmy. Granice naszej wytrzymałości zostały mocno przesunięte. Szczególnie” 100 Komandosa,” którą uważam nie tylko za bieg wytrzymałościowy, ale również sprawdzian dla siły charakteru. Kilkanaście godzin walki ze sobą, z bólem, zmęczeniem oraz chwilami rezygnacji. Po wielu godzinach monotonnego biegu szczególnie w nocy, pojawiały się pytania po co mi to? Już wiem, że w takich chwilach nieocenione jest wsparcie kolegów, nawet proste „dasz radę” może zdziałać cuda. Wzajemna asysta, zwykłe przekazywanie wody czy żeli energetycznych to elementy, które budują więź i pomagają osiągnąć cel. Te bezcenne doświadczenie, które procentować będzie również poza trasą biegu. Ukończenie Wielkiego Szlema Komandosa wiąże się z uczuciem satysfakcji mieszającej się z ulgą. Jednak już teraz razem z całą reprezentacją 5 MBOT myślimy o kolejnych wspólnych startach w przyszłym roku. – podsumował porucznik Rafał z reprezentacji ciechanowskiej Brygady
Wszystkim żołnierzom 5MBOT udało się ukończyć elitarny Wielki Szlem Komandosa. Są w gronie ponad 390 biegaczy uhonorowanych medalem i legitymacją, która uprawnia do noszenia baretki medalu do munduru wyjściowego i galowego zgodnie z rozporządzeniem Ministra Obrony Narodowej z dnia 4 sierpnia 2015 r. w sprawie noszenia orderów, odznaczeń i odznak przez żołnierzy zawodowych i żołnierzy pełniących służbę kandydacką.
źródło i fot. 5. MBOT
Dobre pytanie:
„po co Wam to ?”
Chodzi o to żeby Was przeczołgać, no ale zapewne zgłosiliście się panowie na ochotnika.
Jakie profity? – za darmo tego nie robiliście. Ile na rączkę.
Znowu chwalba kasodojców. Czytając to to ukończyli ale na którym miejscu te miernoty były. Lepiej było napisać, że wzięli udział.
Żal cztery litery ściska, bo jedynym twoim (specjalnie z małej litery) jest 4×100 pod Żabką albo innym „alkopojem”?
Żałosny jesteś, a może przyznasz się kto cię opłaca?
Nie muszę stać pod żabką. Odpowiem ci twoim językiem, jak ja byłem w prawdziwym wojsku to ty wtedy jeszcze nawet z jajka na jajko nie skakałeś.
KTO ZA TO PŁACI?
Ty, ja, on i ona – wszyscy za to płacimy, a wojsko amunicji nawet nie ma, mimo że zagrożenie coraz większe.