
fot. ilustracyjne
Trwają poszukiwania kangura, który pod koniec października uciekł z jednej z posesji w powiecie działdowskim. Zaskakujące jednak, że nie szukają go właściciele, ale działacze stowarzyszenia prozwierzęcego. O szczegółach sprawy poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Jak poinformowała PAP, powołując się na opinię działaczy stowarzyszenia, wspomniany kangur mógł uciec z posesji w powiecie działdowskim około 20 października. Właściciele nie poinformowali jednak nikogo o jego zniknięciu (nie było ogłoszeń, postów internetowych itp.) . Na jego trop wpadła działaczka Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Przytul Psisko”, prowadzącego poszukiwania innego kangura, który również uciekł, ale podczas transportu.
W poszukiwania działdowskiego kangura zaangażowali się też okoliczni mieszkańcy.
„Ludzie nie wypuszczają na noc swoich psów, by te nie dopadły kangura, otwierane są posesje i palone światła na gankach, bo liczymy, że w ten sposób zwabimy kangura na podwórko, a gdy zamknie się go na ograniczonej przestrzeni wówczas jest szansa na odłowienie zwierzaka” – powiedziała w sobotę PAP pani Iza ze Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Przytul Psisko”, które działa w sąsiednim powiecie nowomiejskim.
„Naprawdę wielu osobom leży na sercu los kangura, tylko nie jego właścicielom, którym uciekł” – powiedziała PAP pani Iza, wyliczając, że w pomoc w jego wytropieniu zaangażowali się pracownicy Welskiego Parku Krajobrazowego i strażacy ochotnicy, którzy mają drona.
Działacze obawiają się o kondycję kangura.
„On prawdopodobnie ma co jeść, bo jest roślinożercą, ale na pewno jest wystraszony, zestresowany. Z całą pewnością stanowi zagrożenie jeśli chodzi o ruch pojazdów, może wtargnąć na drogę. Na nich zaś czyhają np. psy i dzikie zwierzęta. Nie jest to gatunek przystosowany do życia na wolności w naszych warunkach” – powiedziała PAP działaczka Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Przytul Psisko”.
Każdy, kto w powiecie działdowskim zauważy kangura, jest proszony o kontakt z działaczami „Przytul Psisko” lub z policją.
źródło: PAP
W imieniu stowarzyszenia pro life kangu wnosimy o uwolnienie wszystkich więzionych kangurów i oddania im prawa do swobodnego kicania po polskich lasach. Wiadomo że tam u siebie łatwego życia nie mają psy dingo i inne takie tam … więc jak taki kangur jest już u nas to niech se poskacze. Stare aborygeńskie przysłowie mówi : poskacze, poskacze i wróci.