Uwaga do moich spostrzeżeń z poprzedniego wpisu – opisany przeze mnie dyskomfort dla widza w pierwszych rzędach dotyczy tylko oglądani projekcji filmowej, dla występów scenicznych nie ma to znaczenia bo to już mniejszy dynamika zmian obrazu, inna przestrzeń, inne światło, wszystko się dzieje na niższej wysokości i generalnie na mniejszej powierzchni ekwiwalentu ekranu. Nie wszytko z tego jednego zdjęcia można wyczytać, ale wydaje mi się, że zwiększono amfiteatralność widowni przełamując ją w połowie i zwiększając kąt natarcia wyższej polowy – to bardzo dobrze, to zwiększy komfort oglądania występów scenicznych, teatru i widowisk. Jednak poprzednia sala była zaprojektowana jako kino, doskonale zaprojektowane kino, więc funkcje widowiskowe były na drugim planie i oglądanie widowisk na tej niskiej scenie wymagało wyciągania szyi w tylnych rzędach.

No i już na pierwszy rzut oka widać, kompromitującą projektanta i inwestora, wadę w projekcie. Wadę, z którą projekt nie powinien być dopuszczony do realizacji. a zrealizowany nie dopuszczony do użytkowania. Ekran jest umieszczony w świetle otworu scenicznego a to jest zbyt blisko pierwszych rzędów. Oglądanie filmu z pierwszych rzędów będzie nie tylko dyskomfortowe ale zwyczajnie niemożliwe i będzie u widzów tam siedzących powodować fizyczne dolegliwości, ból głowy, łzawienie oczu i ból szyi. Mało kto wytrzyma cały seans. Widz w pierwszym rzędzie nie obejmie wzrokiem całego ekranu, musi w tym celu intensywnie poruszać nie tylko gałkami ocznymi ale całą głową. A natężenie światła wypali mu oczy, bo w pierwszy rzędzie jeszcze nie zadziałała, odpowiednio skutecznie, prawo odwrotnych kwadratów. Dodatkowo z tej odległości zmiany poklatkowe w kadrze mają charakter stroboskopowy a kształty są nierozpoznawalne. Spróbujcie usiąść w domu na podłodze pół metra przed ścianą i ją całą obejrzeć, ból głowy murowany. Pamiętacie stare kino, ekran był w głębi sceny kilka metrów za otworem scenicznym a i tak dwa pierwsze rzędy był kwalifikowane jako tzw. II (drugie) miejsca. Były tak oznaczone na planach widowni w starym holu. Gdy kino było państwowe bilety tam były tańsze właśnie ze względu na dyskomfort oglądania spowodowany bliskością ekranu. Zawsze jako dziecko dziwiłem się dlaczego pierwsze rzędy to „drugie miejsca” a reszta sali to „miejsca pierwsze”( ciekawe czy w Domu Kultury zachowano na pamiątkę jeden z tych planów). A teraz ekran został jeszcze przysunięty. Moja rada, nie kupować biletów w conajmniej pierwszych pięciu rzędach bo się będziecie męczyć. Zreszta w starym kinie tzw. miejsca dyrektorskie, czyli zapewniające największy komfort oglądania to był dziesiąty rząd, Teraz pewnie przesunął się jeszcze do tyłu. Naprawdę są w Mławie ludzie, którzy mogli w tym zakresie doradzić projektantowi i inwestorowi. I jak widać wśród wykwalifikowanej kadry Domu Kultury nikt taki się nie znalazł. A wydanie 29 milionów i zrobienie takiego błędu, przy całej zasadności remontu i wielu innych fajnych rozwiązaniach, to jednak marnotrawienie środków.

Zacni dyskutanci, a czy też Państwu ktoś kiedyś dogodził? Za duże – za małe, za tanie- za drogie, za długie-za krótkie… Cieszmy się, piękny obiekt w naszym mieście! Będzie miło iść na film czy spektakl, dopóki jako bywalcy szanować będziemy. Może o tym warto by podyskutować na forum?

OTWARCIE KINA TYDZIEŃ PO WYBORACH TAK ŻEBY NIKT SIĘ NIE DOWIEDZIAŁ ŻE REMONT ZA PIENIĄDZE RZĄDOWE POLSKI ŁAD. BURMISTRZ TAK WALCZY Z PRAWEM I SPRAWIEDLIWOŚCIĄ I RZĄDEM ŻE NAWET SŁOWA O DOFINANSOWANIU. ALE ŁAPY WYCIĄGA PO PIENIĄDZE RZĄDOWE. TRZEBA MIEĆ TUPET I CHAMSKIE WYCHOWANIE. a CO DO KOMENTARZA OD BACHUS LUDYCZNY TO BIJE CIEMNOTA I CHAMSTWO W CZYSTEJ POSTACI. KTO RZEŹBIŁ TEGO TYPA?

(Nie)Rząd mógłby pokazać sztuczkę Ciemnemu Ludowi, jak to fajnie jest efektywnie pracować za „miskę ryżu”, jak rzekł Pinocchio. Lub sztuczka Jarka: jak uwierzyć w bajkę o Tusku. Po co magik? Zaproście Premiera (oby już niedługo, czego Państwu i sobie życzę…) oraz Oberprezesa.

Na otwarcie wyremontowanej, praktycznie wybudowanej od nowa sceny, powiększonej, pogłębionej, z kieszeniami scenicznymi, sznurownią i kominem scenicznym. Nowym systemem oświetlenia i nagłośnieniem, chcecie na inaugurację pokazać jednego magika? Przed remontem, za dyrektorki Jaśkiewiczowej, na tej starej, małej, spróchniałej scenie, zasłanianej sparciałą kurtyną, występowały dla dzieci profesjonalne teatry z wielkimi widowiskami i dekoracjami, których część stawiano na widowni przed sceną bo się na niej nie mieściły, i trzydziestoma aktorami w scenach zbiorowych w jednym momencie. A wy w historycznym dla miasta momencie, na otwarcie po remoncie nowej sceny, z potężnymi możliwościami inscenizacyjnymi, takimi jakich nigdy w Mławie nie było, a w regionie, poza Mławą, nie ma od Olsztyna do Warszawy, wy chcecie na niej jednego chłopka z cylindrem postawić żeby królika z niego wyciągnął. Naprawdę tylko na to was stać? I nie pytam czy stać finansowo, tylko czy intelektualnie jesteście w stanie to udźwignąć, czy ogarniacie swoim pojęciem wagę wydarzenia?

Szkoda, że fotele nie mają podparcia odcinka szyjnego jak to ma miejsce w profesjonalnych kinach, ale i tak remont wygląda zacnie.

Mława kino za 30 milionów
Ciechanów żłobek za 15 milionów

Tu chyba nic nie trzeba więcej pisać