Policja zgubiła drona wartego 200 tys. złotych. Trwają poszukiwania m.in. koło Makowa Maz.
— 09/05/2023
Policjanci z Białegostoku stracili drona wartego 200 tysięcy złotych. Funkcjonariusze od piątku szukają specjalistycznego urządzenia w okolicach Makowa Mazowieckiego. Nie wiadomo czy dron uległ awarii, czy też został przejęty.
Białostoccy funkcjonariusze wykorzystywali bezzałogowiec obserwacyjny należący do Wydziału Techniki Operacyjnej z podlaskiej komendy wojewódzkiej do prowadzenia działań operacyjnych w okolicach Makowa Mazowieckiego.
W pewnym momencie stracili kontrolę nad dronem. Rozpoczęto poszukiwania, które trwają już od piątku. Informację o zaginięciu drona i poszukiwaniach urządzenia w okolicach Makowa Mazowieckiego potwierdził podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. Bezzałogowiec – jak przekazał – nie miał wmontowanego lokalizatora, dlatego niemożliwe jest wskazanie jego położenia. Policjanci szukają drona, przeczesując osobiście teren, gdzie był ostatnio używany i mógł spaść. Nie jest to łatwe, bo to głównie lasy i bagna. Sprzęt, który zaginął, kosztował 200 tysięcy złotych.
Na razie nie wiadomo, jaki był powód przerwania łączności i utraty kontroli nad urządzeniem. Podinspektor Tomasz Krupa przyznaje, że dopóki dron nie zostanie odnaleziony, nie jest możliwe wskazanie przyczyny jego zaginięcia.
Pod uwagę brane są dwie wersje zdarzenia: awaria techniczna sprzętu, ale także nie jest wykluczone, że dron został przejęty za pomocą systemu zwalczającego drony.
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski
[TUTAJ]
Widziałem go leciał nad cegielnią później poleciał w stronę LG a później na kebaba a później na Olsztynie podobno go widzieli na KFC buhahahhaha
Nie no należą się brawa dla fachowców obsługujących zabawkę. Może na początek niech nauczą się puszczać latawce…..hahaha
kiedyś czytałem że pewne modele dronów miały zapisaną jako bazę do powrotu w razie awarii fabrykę w Chinach 🙂
Poważnie???? Sprzęt za 200tys. i nie miał lokalizatora??? Drony za paręset złotych po utracie sygnału same wracają do miejsca z którego startowały, a tu sprzęt za paręset tys. Chyba że to najtańsza zabawka, która na papierze tylko tyle kosztuje, bo to aż dziw bierze jak się to czyta