Pies wpadł do studni. Wyciągnęli go strażacy
— 05/05/2023
3 maja kilka minut po godzinie 22 strażacy otrzymali zgłoszenie w sprawie psa, który wpadł do studni na jednej z posesji w miejscowości Giełczyn (gm. Strzegowo). Na ratunek zwierzęciu ruszyli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Strzegowie.
Jak napisali strażacy – „Pies okazał się dobrym pływakiem który pływał aż do naszego przyjazdu. Przy użyciu drabiny udało się wydostać psa, którym zaopiekowali się właściciele” – i ta przygoda zakończyła się szczęśliwie.
red.
fot. OSP Strzegowo
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski
[TUTAJ]
Kto ponosi koszty wezwania i tego rodzaju akcji?
W ubiegłym miesiącu pożyczałem od sąsiadów długą, ciężką, drewnianą drabinę. Z wysiłkiem podniosłem ją na stół, by pod kątem ustawić ją na ukos i oprzeć na wysokości iluś tam metrów o bardzo wysokie drzewo. Po zapadnięciu zmroku kot, nie należący do mnie, zszedł na ziemię. Więc „minusodawco”, wzburzony stawianiem pieniędzy nad dobro kota, nie dziw się mojemu pytaniu. Jeśli telefon do straży wszystko by załatwił, to po co ten wysiłek, niemłodego, nie cieszącego się już najlepszym zdrowiem człowieka?
Co mieli zostawić psa na śmierć
Kolejny raz brak zrozumienia pytania. Idąc tym tokiem myślenia – posądzając kogoś o złe pobudki – mógłbym NIESŁUSZNIE stwierdzić, że zależało im bardziej na uniknięciu skażenia wody.
Byłem już na granicy kalectwa, …. a może i śmierci. Kiedyś nie będę już mógł ratować kota (patrz tekst powyżej). Swego, czy obcego – mniejsza o to. Obojętnie nie będę mógł na to jednak patrzeć. Kiedy ta chwila nadejdzie, po prostu zatelefonuję do straży i zadam powyższe pytanie.
O psa nie muszę się martwić, bo studnię mam zawsze należycie zabezpieczoną.