Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

Mławianin w peruwiańskiej dżungli


Z mławianinem Pawłem Staniosem, absolwentem m.in. I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Mławie rozmawiamy, o jego życiu w peruwiańskiej dżungli, różnicach między Polską i Peru oraz o peruwiańskiej Wielkanocy a także  o Instagramie @okodzungli, którego prowadzi nasz rozmówca.


– Już prawie 10 lat żyjesz w peruwiańskiej dżungli, jak tam trafiłeś?

– Do Peru przyleciałem w 2013 roku jako misjonarz. Miejscem docelowym było miasto Iquitos, do którego można dostać się jedynie samolotem lub statkiem. Nie ma drogi lądowej. Po dwóch latach posługi jako misjonarz, zakochałem się i moje życie zmieniło się całkowicie. Jestem żonaty, a moją wybranką jest Felicita.

– Pytanie może prozaiczne, ale też najbardziej istotne, jak żyje się w Peru, jak żyje się w peruwiańskiej dżungli? 

– Po prawie 10 lat mogę już powiedzieć, że życie w dżungli jest spokojniejsze, niż w Polsce. Wiem, że standard życia też jest inny, niż w Europie, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Uważam, że bardzo szybko zaaklimatyzowałem się w tym tropikalnym klimacie. Całym rokiem jest gorąco, i nie muszę martwić się o centralne ogrzewanie. Każdego dnia zachwycam się przyrodą, Amazonką, którą traktujemy jak wielką autostradę wodną. Żyję bez pośpiechu, mam czas na czytanie książek. Po pracy zawsze jest odpoczynek. I całym rokiem nasz dzień trwa 12 godzin, tak samo jest z nocą. Myślę, że to wpływa bardzo pozytywnie na mnie. Również odzwyczaiłem się od zimna, choć czasami tęsknię za zimowym wypadem w Tatry.

–   Co w ogóle porabiasz w Peru?

– Na co dzień pracuję w szkole średniej w Mazan, gdzie uczę religii i języka angielskiego. Poziom edukacji w dżungli jest bardzo niski, mamy ogromny problem z analfabetyzmem. Dzieci bardzo szybko rozpoczynają pracę, czasami nie kończąc nawet szkoły średniej. Lubię bardzo swoją pracę, bo wiem, że jest to ogromne wyzwanie dla mnie.

– Na co dzień mieszkasz w Indianie, możesz opowiedzieć trochę o tej miejscowości?

–   Indiana znajduje się 38 km od Iquitos. Podróż trwa ok. godziny szybką motorówką, bo tylko Amazonką można dostać się do tej miejscowości. Nie ma jeszcze pobudowanej drogi lądowej, choć budowa jest już w trakcie. Dla mnie Indiana to takie małe miasteczko, gdzie mamy wodę, prąd, dostęp do Internetu. Jest jedna duża szkoła podstawowa i średnia. Głównym zajęciem ludzi jest handel, rybołówstwo, uprawa roli. Mamy mały targ, który jest jakby naszym centrum handlowym, tutaj codziennie tętni życie naszej miejscowości. Bardzo dobrze odnajduję się w tym malutkim miasteczku. Po godzinie 21:00 panuje cisza i spokój, bo ludzie bardzo wcześnie chodzą spać. Gdy zatęsknię za dużym miastem, to wsiadam do łódki, godzina i jestem już w Iquitos. Przyroda, która mnie otacza, nadrabia wszystkie moje niedostatki. Taka ciekawostka, w Indianie nie ma samochodów, poruszamy się tylko motocyklami lub motokar (tuk tuki).

–     Jak na początku Twojego pobytu w Peru odbierała Cię lokalna społeczność, a jak odbierają Ciebie teraz

– Peruwiańczycy zawsze będą mnie traktować jako gringo- biały. I bycie gringo to jest przekleństwo i błogosławieństwo. Zacznę od tego drugiego. Biali ludzie mają trochę łatwiej w urzędach, nie wiem dlaczego, ale bardzo dużo spraw udało mi się załatwić bez kolejki czy znajomości. Peruwiańczycy myślą zawsze, że biali ludzie są bogaci, i tutaj zaczyna się to przekleństwo. Często próbują oszukać Cię na kasie, podając podwójną czy potrójną stawkę. I taką opinię usłyszałem też od innych Polaków- turystów, którzy odwiedzili Iquitos. Wiesz, kiedy na początku pracowałem jako ksiądz, ludzie traktowali mnie z ogromnym szacunkiem, co nie oznacza, że nie mogą okraść Cię. Na mojej parafii, gdzie pracowałem, w nocy ukradli pompę wodną. Także, zdarza się. Ja osobiście podchodzę z rezerwą do ludzi, bo wiem, że niektórzy chcą tylko oszukać Cię. I moja żona nauczyła mnie jednego, żeby nie pożyczać pieniędzy Peruwiańczykom. Od niej nauczyłem się bardzo wiele. Ludzie z wiosek czy małych osad są bardziej życzliwi, niż z dużych miast. Chyba nie są jeszcze tak bardzo skażeni cywilizacją. Do śmierci, jeśli będę tutaj żył, zawsze będę gringo dla otaczającej mnie społeczności. Ogólnie dogaduje się ze wszystkimi, bo tak jest lepiej, po co robić sobie wrogów.

– Czym najbardziej może zaskoczyć peruwiańska dżungla?

– Myślę, że dżungla jest magiczna. Kiedyś raz szedłem przez dżunglę w nocy, i tylko dzięki przewodnikowi przeżyłem. Gdyby jego zabrakło, zapewne nie wydostałbym się z tego buszu, a to mogłoby skończyć się źle dla mnie. Do tego dochodzą dzikie zwierzęta, czy węże. Nawet sama rzeka, podczas burzy staje się zagrożeniem dla człowieka. Dżungla pokazuje mi to, że człowiek jest malutki przy niej. Jej wielkość mnie też przeraża, sam region Loreto, w którym mieszkam jest większy niż cała Polska. Dżungla uczy mnie, że należy jej się szacunek, że należy żyć w zgodzie z nią.

–   Jedzenie z pewnością inne niż w Polsce, jakie peruwiańskie przysmaki mógłbyś polecić?

-To prawda, że peruwiańska kuchnia należy do jednych z najlepszych na całym świecie. Polecam zupę z żółwia, ceviche ( surowa ryba w zalewie cytrynowej ), suri suri ( takie duże dżdżownice), świnkę morską. Moją ulubioną zupą jest rosołek z glonojada. Jestem w stanie zjeść dwa glonojady, już mam to sprawdzone. Ogólnie na co dzień jemy dużo ryżu, kurczaka i ryb. Do tego dochodzą owoce tropikalne i warzywa. Mówi się , że człowiek w dżungli nie zginie z głodu, i to jest prawda. Dla ludzi z dżungli ryż jest jak dla nas chlebw Polsce. Można jeść ryż na śniadanie, obiad i kolację. Ogólnie bardzo lubię peruwiańskie jedzenie, ale czasami też mi tęskno za polskim schabowym, kiełbasą wiejską czy flakami.

 –    Obecnie w Polsce jest Wielkanoc, jak te święta obchodzone są w Peru?

– Zacznę od tego, że u nas Wielki Czwartek i Wielki Piątek, to dni wolne od szkoły. W dużych miastach, gdzie są utworzone parafie, Triduum Paschalne odbywa się tak samo jak w Polsce. Na wioskach, gdzie nie ma księdza, animator religijny organizuje nabożeństwa Słowa Bożego. My w tym roku, Wielkanoc spędzamy w Iquitos. W Wielki Piątek odbędzie się Droga Krzyżowa ulicami miasta. W ten dzień, ludzie również sobie żartują: skoro Jezus umarł, to nie widzi nic i można grzeszyć do woli. W Peru nie obchodzimy Poniedziałku Wielkanocnego.

  – W Polsce na jesieni kolejne wybory parlamentarne, wiosną samorządowe. A jak wyglądają wybory w tak odległym państwie jak Peru?

– Muszę zacząć od tego, że w Peru panuje ogromna korupcja. Także, kiedy nowa grupa polityczna wygrywa wybory, to zmieniają się nazwiska, ale korupcja nadal trwa. Jako rezydent Peru nie mam prawa głosować, i może to i lepiej, bo nie miałbym na kogo głosować. Za brak pójścia na wybory grozi mandat. To chyba taka forma motywacji ludzi, żeby poszli na wybory. I można głosować tylko w miejscu zameldowania, dlatego czasami lepiej jest zapłacić mandat, bo wyniesie mniej, niż cała podróż do miejsca zamieszkania. Tak moja żona zrobiła już dwa razy. Podróż z Indiany do Caballococha to koszt 200 zł, a mandat wynosił 85 zł. Inną ciekawostką jest to, że każda grupa polityczna ma swój symbol, np.: kogut, ryba, łopata…związane to jest z ogromnym analfabetyzmem w wioskach, gdzie ludzie nie potrafią czytać i pisać. A obrazek jest zawsze łatwiej zaznaczyć. Ogólnie uważam, że Peru jest bardzo bogatym krajem, ale nie ma szczęścia do rządzących. Wystarczy spojrzeć na ostatnich pięciu prezydentów Peru, wszyscy z wyrokami sądowymi. Korupcja to choroba numer 1 w Peru, a na tym cierpią tylko najbiedniejsi. Z tym wiąże się także bardzo niski poziom edukacji. Łatwiej jest manipulować społeczeństwem, które nie potrafi czytać, pisać, liczyć czy też samodzielnie myśleć. 

– Niedawno byłeś w Polsce, odwiedziłeś Mławę, czy zauważyłeś jakieś zmiany w swoim rodzinnym mieście?

– Tak, Mława rozwinęła się bardzo. Przybyło bloków i domków, są nowe ulice. To, co mnie jednak najbardziej zaskoczyło, to bardzo wysokie ceny w sklepach. Poza tym, bardzo lubię spacerować po swoim rodzinnym miasteczku; zawsze można spotkać kogoś znajomego.

– Czy w swoich planach masz powrót na stałe do Polski i Mławy?

– Na razie nie myślę o tym. Wiem tylko jedno, że im dłużej jestem w Peru, tym trudniej będzie wrócić do Polski. Podczas ostatniego pobytu w Polsce, czułem się bardzo dziwnie, taki trochę wyobcowany. Jak na razie, życie w dżungli odpowiada mi i jestem szczęśliwy razem ze swoją żoną,

 – Prowadzisz Instagrama @okodzungli, co na nim znajdziemy?

– Instagram ukazuje codzienne życie w peruwiańskiej dżungli. To zupełnie inny świat, do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce czy też w Europie. Pokazuję jak wygląda moje życie, to co robię, gdzie mieszkam. Próbuję też swoich sił w pisaniu krótkich opowiadań, które opisują peruwiańską dżunglę. Zachęcam wszystkich mieszkańców Mławy do polubienia i obserwowania mojego Instagrama @okodzungli. Kto wie, może kiedyś uda nam się osobiście spotkać  w Iquitos.

– Dziękuję za rozmowę

– Dziękuję również i wszystkiego dobrego dla Czytelników portalu codziennnikmlawski.pl

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
5 3 votes
Oceń artykuł
guest
19 komentarzy
najnowsze
najstarsze najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
york
york
2 lata temu

zastanawiam się czy do Brisbane Australia,gdzie bitcoinem za wszystko się płaci… czy raczej gdziekolwiek Canada/Alaska tym razem czmychnąć… 20 lat mieszkałem w Karpatach po obu stronach… oraz w 40 lokalizacjach w Polsce… Matka ma STO LAT i virtualnie jeździmy po Europie a w realu na ZIPRO CLIMBER… chyba kupię kampera aby objechać słoneczną Italię… Matce kościółki się podobają… BELLUNO, TRENTINO, SELLA… CORVARA, COLFOSH… NA YT ROWEROWE WYCIECZKI ROADIBEX I INNE…

Artur
Artur
2 lata temu

Każdy ma jakieś swoje miejsce na ziemi 🙂

I wszędzie trzeba robić robotę…
Jeśli tylko ktoś coś potrafi – jego zadaniem jest praca dla całej społeczności 🙂
To bardzo krzepiące, o czym mówi artykuł 🙂

Życzę jego bohaterowi tej samej pogody ducha i wytrwałości 🙂
Wszędzie jest ciężka praca i zadaniem każdego, kto ma jakiś kawałek wiedzy, czy umiejętności – jest dzielenie się nimi z innymi i popychanie tego świata do przodu 🙂

Powodzonka – i być może do zobaczenia gdzieś na świecie 🙂
Świat jest naprawdę mały 🙂

DalyjAma
DalyjAma
2 lata temu
Reply to  Artur

Każdy ma swoje miejsce i każdy ma swoje okopuszczy. Teraz taka moda / fanaberia . Swoją drogą ciekawe mnie co gość będzie robił za 5/10 lat. Stawiam że okopuszczy będzie nieaktualne ….

Andrzej
Andrzej
2 lata temu
Reply to  DalyjAma

G…o cię obchodzi co ten mężczyzna będzie robił za 10-20 lat. Najważniejsze że jest szczęśliwy i się realizuje, a ty biedny a nawet zabiedzony w normalne relacje ludzkie patrz i ucz się zanim będzie za późno. Dziwię się jak tacy zgorzkniali ludzie radzą sobie , ale w Mławie niewiele potrzeba żeby swoje ego podnieść chociażby obsmarowujac (eszcze rano tak miły) artykuł. Rozumiem, że z zazdrością nie potrafisz sobie poradzić bo ktoś żyje nietuzinkowo, inaczej niż w Mławci

DalyjAma
DalyjAma
2 lata temu
Reply to  Andrzej

Andrzeju nie denerwuj się tak .

Artur
Artur
2 lata temu
Reply to  DalyjAma

Nie znam się na modach 🙂
Najważniejsze, że facet jest szczęśliwy.
Czy to szczęście iluzoryczne,
czy nieiluzoryczne…
…hm…
…kto to w ogóle może wiedzieć, co to jest szczęście…(?)…
…najważniejsze – że czuje się dobrze – i generuje to w koło siebie
🙂
 
Jeśli nawet nie jesteśmy empatyczni
i patrzymy na to wszystko bardzo przyziemnie to…
…jest duża szansa, że gdy ktoś jest szczęśliwy i jest np. kelnerem, że nie napluje nam do zupy 😉
 
Choćby od tej strony – warto
cieszyć się cudzym szczęściem i życzyć go wszystkim 🙂
Jakie by nie było 🙂

Mławianin
Mławianin
2 lata temu

Nie ma to jak posłuchać mławiaka w komentarzach. Wstyd i nic więcej. Dużo zdrowia życzę i wytrwałości

MirrorBlack
MirrorBlack
2 lata temu

Ja bym zostawił takie cywilizacje same sobie , takie pomaganie na siłę . Być może są one jedyną szansą przerwania ludzkości jako takiej…

Z bliska xxx!!!!
Z bliska xxx!!!!
2 lata temu

Nie zwracaj uwagi na tych mławskich debili, którzy są gorsi od węży !!!

Mieszkaniec Mławy
Mieszkaniec Mławy
2 lata temu

Żebyś czasem tam w tej dżungli nie zdechnął od zwykłego spaceru bo nagle wąż, ukąszenie, ból i pokarm dla drapieżników. W Polsce to na szczęście nie grozi a tam nawet i kilku się zbierze i pałą w łeb da bo się komuś spodoba koszulka czy spodnie

Z bliska
Z bliska
2 lata temu

Czyżbyś nie znał innych słów, wiedz że ty sam kiedyś zdechniesz!!a w Polsce, także mamy nie zawiesiło nie ma węży, ale są krokodylem prawicowe na dwóch nogach, które zrzeraja wszystko co im tylko się przytrafi,jeszcze gorsze złodziejstwo niż w PERU ,,!!!

Mike
Mike
2 lata temu

Ale z Ciebie deb.il

Mario
Mario
2 lata temu

Świetny jest ten fragment o wyborach w Peru. Bo – oczywiście przy zachowaniu pewnych niuansów i proporcji – w Polsce jest tak samo. Tylko nazwiska się zmieniają…

„Muszę zacząć od tego, że w Peru panuje ogromna korupcja. Także, kiedy nowa grupa polityczna wygrywa wybory, to zmieniają się nazwiska, ale korupcja nadal trwa. Jako rezydent Peru nie mam prawa głosować, i może to i lepiej, bo nie miałbym na kogo głosować”.

Mieszkanka mlawy
Mieszkanka mlawy
2 lata temu

Pozdrowienia od sąsiadów z bloku 12 ,żyj tak ,abyś był szczęśliwy .

Mer
Mer
2 lata temu

Był tam Pałkiewicz J., a także Cejrowski W., więc cóż stoi na przeszkodzie, by znalazł się tam Stanios P.?

Andrzej
Andrzej
2 lata temu
Reply to  Mer

Jeśli nie mam nic mądrego do powiedzenia – milczę, żeby się nie ośmieszyć, więc przyjmij Mer dobrą radę od wujka i zamknij się bo nic konstruktywnego nie wniosłeś swoim komentarzem

MigMag
MigMag
2 lata temu
Reply to  Andrzej

Napisał że to nic takiego szczególnego i że Polacy są wszędzie.

Krosta
Krosta
2 lata temu
Reply to  Mer

A Przybyszewski był?

Anonim
Anonim
2 lata temu
Reply to  Krosta

Widzę, że cierpisz na manię prześladowczą. Biedny człek z ciebie. Szoruj jak najszybciej do specjalisty, może Ci jeszcze da radę pomóc i ta twoja krosta się zagoi.

19
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x