Jesteśmy w UE i swobodny „przepływ” ludności to podstawa. Dlatego Polacy korzystają z sicjalu. Ale dlaczego z 500+ korzystają Ukraińcy jesli Ukraina nie jest w UE.

w rzeczy samej.

W piśmie wojewody nie było mowy o tym, jakie osoby ewentualnie Polska przyjmie. Nie wiadomo zresztą, czy w ogóle będzie taka potrzeba. Nikt jeszcze tu nie przyjechał, a już „wiadomo”, że to cwaniacy uciekający przed poborem? A jeśli przed tym poborem zechcą umknąć kobiety, dzieci czy ranni (oby nie), to może czas budować mur na kolejnej granicy?
Owszem, w 1939 r. wojsko odeszło z kraju, żeby się potem jakoś przegrupować i włączyć do walki na terenie innych państw, a najwyższe władze – żeby to wszystko (zdalnie) ogarniać dyplomatycznie i organizacyjnie. Zakładasz z góry, że w przypadku Ukraińców byłoby inaczej? Gdyby chciały/musiały do nas się wycofać okresowo jakieś formacje, to ich nie wpuszczać?
Gdyby w latach 40. ubiegłego wieku działał internet, ciekawych rzeczy o naszych pra- dowiedzielibyśmy się z maili czy kont fb Rumunów, Węgrów, Anglików, Francuzów…

powiedz wprost o co Ci chodzi a nie trzepiesz kocopoły .

OK, specjalnie dla Ciebie 🙂
Jeszcze nic się nie zdarzyło (i lepiej niech się nie zdarza), a niektórzy komentatorzy jakby już wiedzieli co dokładnie się stanie, oburzają się, nawet lekko straszą. W związku z tym nasunęły mi się pewne pytania. Ciekawią mnie odpowiedzi – o ile ktoś zechce odpowiedzieć.
1. Skąd się bierze stwierdzenie, że do Polski przyjeżdżaliby akurat ludzie uciekający przed poborem? Kto dotychczas miał być tam wcielony do wojska, ten pewnie już w wojsku jest. Do tego ruch przez granicę nadzorowałyby przecież i władze polskie, i ukraińskie. Oczywiście, do dezercji dochodziło i dochodzi w każdej armii, w naszej też.
2. Skoro wyraża się sprzeciw wobec ewentualnego przyjęcia uchodźców, czy dotyczy on także kobiet, dzieci, rannych, ciężko chorych?
3. Polacy-cywile w 1939 r. uciekali z kraju, to fakty powszechnie znane. Wyszły też oddziały wojskowe, których żołnierze walczyli potem dzielnie na wielu frontach. Skoro to jest wytłumaczalne, oczywiste w przypadku Polaków, czy nie byłoby takie i w przypadku Ukraińców?
4. Czy jeśli atakowane oddziały armii zaprzyjaźnionego państwa wycofałyby się aż do granicy z Polską, to powinny być przez nią przepuszczone? Polskie wojsko, przed laty, sąsiedzi wpuścili.
To tak teoretycznie, oby podobnych problemów nie trzeba było rozstrzygać w realu.
O internecie. Gdyby w latach 40. już funkcjonował, to na zagranicznych portalach pewnie byłoby zatrzęsienie komentarzy o Polakach-tchórzach, dezerterach, darmozjadach, złodziejach miejsc pracy, nieokrzesanych awanturnikach itp. Tymczasem my dzisiaj uważamy tych ludzi za bohaterów, ofiary wojennego bestialstwa, biednych tułaczy tęskniących za krajem. Oficjalnie szczycimy się też kilkumilionową Polonią, choć to w przytłaczającej większości wcale nie uchodźcy, a emigranci ekonomiczni i ich potomkowie. W dodatku zajmujący miejsca pracy „należne” m.in. Amerykanom, Anglikom, Niemcom, Francuzom – mimo że to przedstawicielom tamtych nacji w ich krajach powinno się żyć najlepiej, skoro „w Polsce najlepiej powinno się żyć Polakom” (to są uwagi ironiczne).