Długopis jest do pisania, buty do chodzenia, a talerz do zupy, no chyba że chodzi o ten latający. A do czego jest muzeum? Odpowiedź wydaje się na pozór oczywista, ale niekoniecznie w przypadku mławskiej placówki.
Co prawda na internetowej stronie Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej czytamy: „Muzeum gromadzi, zabezpiecza, opracowuje i udostępnia dzieła sztuki, zabytki kultury materialnej i niematerialnej cenne nie tylko dla naszego regionu”, okazuje się jednak, że zapisy swoje a realia swoje.
Zacznijmy od tego, skąd zabytki biorą się w muzeum? To oczywiste przecież, że nie przynosi się ich w koszyku z supermarketu.
Jednym ze źródeł, z którego czasem bardzo cenne artefakty trafiają do muzealnych gablot są znaleziska odkryte przy okazji prowadzenia robót ziemnych przy różnych inwestycjach, np. drogowych. Stąd wymóg dla inwestora, by zapewnił nadzór archeologiczny, a dodatkowo uzyskał zgodę – zwykle najbliższego terenowo muzeum na przyjęcie zabytków jeżeli takowe zostaną odkryte podczas wykopów. Taka deklaracja, to swoista loteria i równie prawdopodobne jest, że wykopy nie odkryją nic, czasem garść potłuczonych drobiazgów, a czasem cenny zabytek dawnej kultury.
Jak się ostatnio dowiadujemy, samorząd powiatowy planuje dwie poważne inwestycje drogowe – w rejonie Wyszyn i Radzanowa. Zarówno w przypadku jednej jak i drugiej miejscowości tereny te obfitują w ślady dawnego osadnictwa, co wiemy z wcześniej prowadzonych tam badań archeologicznych i znalezisk.
Poprzednio dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg zawsze zwracał się z wnioskiem o przyjęcie znalezionych materiałów archeologicznych właśnie do mławskiego muzeum. I za poprzednich dyrektorów nigdy nie było z tym problemu. Teraz jest. Dyrektor MZZ Barbara Zaborowska napisała do dyrektora PZD, że znalezionych zabytków nie przyjmie bo … nie ma miejsca w magazynie. Nie dodała niestety, że nie ma również w muzeum etatowego archeologa.
Po co więc jest muzealny magazyn? Jak jest magazyn, to musi być i magazynier, który będzie wiedział czy magazyn jest „w połowie pusty, czy w połowie pełny”. I tu znów taka ciekawostka. Za poprzednich dyrektorów za magazyn odpowiadał jeden z pracowników, niejako dodatkowo, obok innych merytorycznych zadań. Dyrektor Zaborowska utworzyła specjalne stanowisko magazyniera i zatrudniła męża jednej z funkcyjnych, ratuszowych urzędniczek, zasiadającej wcześniej w komisji konkursowej, która wybrała panią Zaborowską dyrektorem muzeum. Jednak temat personaliów w muzeum wart jest odrębnej publikacji, co zapewne nastąpi.
Dodać tu trzeba, że decyzja pani dyrektor Zaborowskiej, to swego rodzaju pstryczek w nos dla powiatu, bowiem PZD jest jednostką powiatową. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że powiat od wielu lat, co roku przeznacza środki finansowe na konserwację zabytków w muzeum, które jest przecież jednostką podległą ratuszowi.
Wracając jednak do zamieszczonej na stronie internetowej misji MZZ. Jest nią gromadzenie, zabezpieczanie, opracowanie i udostępnianie zabytków. Nieprzypadkowo te działania są właśnie w takiej kolejności. Nie wystarczy tu jedynie organizowanie imprez ogólnokulturalnych, bo te powinien robić Miejski Dom Kultury. Zabytki trzeba gromadzić, szczególnie te lokalne. Ale jak tu gromadzić, jak już podobno są pełne magazyny i nowych zabytków muzeum nie przyjmie, choćby wykopali kolejne kamienne pogańskie bóstwo. I szlus!.
A może trzeba zapytać jak to robi ciechanowskie muzeum, które przyjmie zabytki znalezione nawet pod Mławą.
JK
A może całe muzeum to jakiś jednen wielki performance taki projekt który cały czas jest odpalony i się toczy . Skłaniał bym się ku temu raczej. MDK nie miał pomysłu chociaż muzeum daje radę.
Bardzo przykro to czytać… Wyżej cenione są znajomości niż umiejętności…, no cóż… ja Pamiętam, kiedy mławskie media – papierowe – pisały, że Mława to miasto szwagrów, okazuje się, że to tylko był początek….
Dodam, że dziś osoby piszące komentarze są wyborcami, wybierają co wybory tak samo, więc przyzwolenie na miasto szwagrów i szwagierek trwa i trwać będzie…
Pozdro dla kumatych
To gdzie pracuje pal sześć ale czy były na te stanowiska konkursy ?
Ciekawe, co na to Pan Kowalewski powie?
Może zamiast pouczać panie Burmistrzu inne osoby, powinien Pan posprzątać we własnej stajni?
Dyrektor Zaborowska utworzyła specjalne stanowisko magazyniera i zatrudniła męża jednej z funkcyjnych, ratuszowych urzędniczek, zasiadającej wcześniej w komisji konkursowej, która wybrała panią Zaborowską dyrektorem muzeum. Jednak temat personaliów w muzeum wart jest odrębnej publikacji, co zapewne nastąpi.
Ciekawa sprawa, której trzeba przyjrzeć się z bliska-Dyrektor Zaborowska utworzyła specjalne stanowisko magazyniera i zatrudniła męża jednej z funkcyjnych, ratuszowych urzędniczek, zasiadającej wcześniej w komisji konkursowej, która wybrała panią Zaborowską dyrektorem muzeum. Jednak temat personaliów w muzeum wart jest odrębnej publikacji, co zapewne nastąpi.
Ciekawe gdzie pracują dzieci radnego M. Zrzeznego?
A radnego wilanowskiego żona?
A zięć M ze starostwa ?
A, gdzie pracuje żona Sławomira Kowalewskiego
A gdzie pracuje jego córeczka czy córeczki, a gdzie4 zięć?
Żona jak wiadomo od lat . Jeszcze gdy nie istniał Burmistrz w Ratuszu o nazwisku Kowalewski . Pracowała i pracuje do dzisiaj jako nauczycielka wczesno szkolna . Z racji stanowiska męża profitów nie otrzymała . To tak na marginesie ….
Małżonka Radnego WILANOWSKIEGO, pracuje w jednostkach i ratuszu już od dawna, kiedy nawet WILANOWSKIEMU NIE ŚNIŁO SIĘ ŻE BĘDZIE RADNYM !! Ten przykład jest mocno nie trafiony, zostawcie Panią WILANOWSKĄ W SPOKOJU, czy to jej wina że małżonek został RADNYM. ????
Radny weź się za robotę bilety sprawdzaj
Och jak wiesz, to napisz konkretnie, a nie zadajesz pytania, ja nawet nie wiem, że Zbrzezny ma dzieci 😛
Witamy pana radnego
Po co te wszystkie pytania???
Przecież gdzieś pracować muszą te osoby wymienione tak w tym pytaniu jak i w pozostałych pytaniach.
Taka moda i to nie od dziś, a od roku 2015 bardzo się nasiliła i stała się naprawdę trendy.
Zatrudnianie ziomków i rodziny stało się wręcz obowiązkiem i miarą rangi danego osobnika. Im więcej pociotów tym ważniejsza osobistość.
Tłuste koty w Mławie mają się dobrze.
Nie tylko w Mławie. Ryba psuje się od głowy. PIS dał przykład, jak to robić , więc dlaczego nie?….
Przecież to muzuem słynęło z archeologii, co się tam porobiło ?
Aniu wraz ze zmianą dyrekcji zmieniły się w muzeum priorytety.
Tak to jest jak się obsadza stanowiska dyrektorów czy prezesów nieodpowiednimi osobami.
Dlaczego paliwo drożeje mimo niezbyt wysokich cen ropy (około 72 dolary za baryłkę, gdy w 2011 roku cena 1 bar4yłki wynosiła 130 dolarów)?
W Mławie jak w rządzie:
najważniejsze żeby był wierny, a że mierny to nie przeszkadza, to nawet zaleta, bo nie podskoczy i nie wygryzie swojego zwierzchnika.
Jaki konkurs, jaki burmistrz, taki dyrektor muzeum
Proponuje przyjmować artefakty do MOSIR i układać w niecce basenowej. To jedyne miejsce, którego nie zapełnią urzędnicy miejscy, do póki będzie tam woda. Leżąc na dnie, będą możliwe do oglądania i podziwiania a zmiana charakteru obiektu, ulży niektórym jego pracownikom, zatrudnionym na podobnej zasadzie jak magazynier.
… na podobnej zasadzie jak magazynier i dyrektor muzeum trzeba dodać 🙂
Dobre….podobno w Grecji można już zwiedzać stanowiska pod wodą , Mława też mogła by się wpisać w ten trend. Naprawdę fajny pomysł . Można by w nocy podświetlić i była by dodatkowa atrakcja…
Dawno temu była mowa, że z tym konkursem na dyrektora muzeum było coś nie tak.
https://codziennikmlawski.pl/2018/05/07/konkurs-na-dyrektora-muzeum-niewazny-kompromitujacy-blad-formalny/
Burmistrz mógł, choć nie musiał ogłosić ponownie konkurs na stanowisko dyrektora muzeum , ale wyszło, jak wyszło Barbara Zaborowska nadal piastuje to stanowisko, pomimo takich akcji, jak ta: https://codziennikmlawski.pl/2020/10/09/dyrektor-mlawskiego-muzeum-przegrywa-w-sadzie-musi-wyplacic-jubileuszowke/
Ta pani większość pracowników, których przejęła traktuję jak tą panią, z którą przegrała w sądzie. Pani dyrektor muzeum bardzo przypomina mi poprzednią dyrektor MDK, która wbrew logice zajmowała dyrektorskie stanowisko długie lata i za swoje błędy awansow2ała (np. za zgubiony laptop awansowała na dyrektora MDK be3z konkursu, bo mierna ale wierna była, a burmistrz może wszystko).
Pani Zaborowska- niebawem zadam kilka ciekawych pytań. Proszę się dobrze przygotować do odpowiedzi
miejmy nadzieję, ze NASTĘPNY BURMISTRZ ZROBI PORZĄDEK, RÓWNIEŻ Z PANIĄ ZABOROWSKĄ, NA TO WSZYSCY LICZYMY.
Mam też podobną nadzieję.
Wierzę jednak, że uda się to Panią usunąć w legalny sposób ze stanowiska zdecydowanie szybciej.
Jeżeli mławianie wybiorą znów protegowanego deweloperów, to marne szanse.
Bo Mława to nie tylko miasto. To również stan umysłu, którego najwidoczniej niektórym brakuje…
Umysłu brakuje czy rozumu?
Tak… niektórym brakuje umysłu : 😀
Pani dyrektor brakuje wiedzy merytorycznej, zamiłowania do pracy na stanowisku muzealnika. Jak można kogoś takiego, takiego laika mianować dyrektorem muzeum? – nie wiem.
Jedno w tym tylko dobre, że młodzież z ogólniaka może odetchnąć pełną piersią od fanaberii tej pani.
To jest właśnie tak jak zatrudnia Ratusz laika na dyrektor muzeum. Zabytki z wykopalisk w powiecie mławskim powinny trafiać do naszego muzeum. Bo muzeum po to jest. Organizowanie wystaw w parku niech realizuje MDK. Pani dyrektor mierna polonistka nie mająca wykształcenia archeologicznego czy choćby historycznego nie potrafi w znalezionych artefaktach zobaczyć nic cennego. To duży błąd. W przypadku muzeum zadziałał znany mechanizm Bunia mierny ale wierny. To samo robi w Ratuszu i mieście, a PiS chodzi na jego
krótkiej smyczy i robi co Bunio chce.
Przepraszam, a czy w Mławie mamy jeszcze muzeum? bo to co jest, to chyba już nie muzeum.
Obecna pani dyrektorz „bardzo wysokimi kwalifikacjami” (daleko odbiegającymi od wymaganych), otwartą głowa na wszelkie nowinki (szczególnie modowe) angażuje się we wszystko i robi bardzo dużo w kierunku żeby w muzeum było jak najmniej muzeum, tak jak burmistrz robi wszystko, żeby w Parku Miejskim im. Dąbrowszczaków, uff… zapomniałam…: parku miejskim im. J. Piłsudskiego było jak najmniej parku. W parku brakuje mi jeszcze jednej lodziarni przy nowym placu zabaw. Fajnie by było jakby tak stanął drugi paskudny, zielony grzyb (z jednej strony jeden zielony pie4rnik, z drugiej strony – drugi), byłoby tak symetrycznie.
Artefakty wygrzebane z ziemi są brzydkie, brudne i nie pasują do wizerunku pani dyrektor. Co innego jakby wydobyto Bursztynową Komnatę albo… jakąś cenną biżuterię, wtedy pani dyrektor prezentowałaby ową biżuterię nawet na własnej osobie.