Dobrze, gdy mieszkamy w takim miejscu, gdzie sąsiednie działki są zamieszkałe, zagospodarowane i zadbane. Może się jednak zdarzyć – a w tym konkretnym przypadku właśnie tak jest, że sąsiadujemy z działką niezagospodarowaną lub zaniedbaną. W tej sytuacji rodzą się różne kłopoty.

Z taką właśnie historią, opowiedzianą ku przestrodze zwróciła się do redakcji jedna z obywatelek Mławy, zamieszkująca na obrzeżu miasta. Mławianka bardzo lubi zieleń i potrafi o nią zadbać. Może pochwalić się wypielęgnowanym trawnikiem, cieszącą oko kwiatową rabatą, owocowymi drzewkami, a także sporym warzywnym ogródkiem zlokalizowanym przy granicy z sąsiadem. I tu właśnie rodzi się problem, bowiem ta jedna sąsiednia działka pozostaje niezagospodarowana. Porasta ją gąszcz wysokich chwastów, w tym również okazy degradującej środowisko, trudnej do wytępienia parzącej rośliny nazwanej barszcz Sosnowskiego.

Jako, że próby skontaktowania się z właścicielem sąsiedniej działki okazały się bezskuteczne, pani wzięła sprawy dosłownie w swoje ręce i wykarczował pas chwastów wzdłuż sąsiedzkiej granicy. Przypłaciła to jednak poparzeniami rosnącego w gęstwinie barszczu, powodującego trudne w gojeniu rany.

Przestrzegamy więc wszystkich, a zwłaszcza rodziców dzieci przed kontaktem z tą rośliną. A do właścicieli takich działek apelujemy o ich koszenie w trosce zarówno o środowisko jak i dobrosąsiedzkie stosunki.

JK

Zobacz koniecznie tę broszurę: barszcz Sosnowskiego – Broszura-1