Tuż po ostatnim meczu rundy jesiennej doszło do zmiany trenera Mławianki. Mimo wygranej na finiszu z Kryształem Glinojeck, Tomasz Aziewicz musiał się pożegnać z funkcją pierwszego szkoleniowca.

– Zadanie postawione przez nim było jasne nakreślone – podkreśla prezes mławskiego klubu Wiesław Chrzczon. – Mławianka miała zakończyć premierową rundę na pierwszym miejscu. Niestety finiszuje tuż pod podium. Na dodatek ze stratą czterech punktów do lidera z Ostrołęki. To nie mogło zadowolić zarządu. Kierownictwo klubu interesuje tylko awans do czwartej ligi.

Największą bolączką w pierwszej części sezonu okazała się gra w defensywie. Grzegorz Jabłonowski zdołał zachować czyste konto tylko w czterech spotkaniach. Czasami ze swojej winy, czasami z winy kolegów z obrony. W sumie przepuścił aż dwadzieścia trzy strzały. To najgorszy wynik spośród wszystkich ekip ze ścisłej czołówki.

Na następcę Aziewicza nie trzeba było czekać. Wybór zarządu padł na Włodzimierza Kownackiego, jesienią pracującego w Glinojecku. To nie był jedyny pobyt w obozie Kryształu. W przeszłości przez trzy sezony prowadził zespół na poziomie czwartej ligi. Odpowiadał także za wyniki m.in. MKS-u Ciechanów, Pełty Karniewo, Iskry Krasne i GKS-u Strzegowo.

RS