
Po wygranej na inaugurację, w drugim meczu piłkarze Mławianki nie spisali się tak dobrze. Owszem walczyli, ale na sztucznym boisku w Przasnyszu okazali się gorsi od reprezentantów miejscowego MKS-u.
Trudno jednak wygrać mecz, w którym już w 2. minucie traci się bramkę. Dokładne podanie Michała Pragacza wylądowało idealnie pod nogami Macieja Smolińskiego. Ten popędził z piłką, po czym w sytuacji san ma na sam nie dał Adrianowi Serowcowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
Podopieczni Zbigniewa Kaczmarka próbowali zareagować, ale pozbawieni wsparcia Michała Stryjewskiego, rozpędzali się bardzo długo. Ostatecznie po zagraniu Piotra Karłowicza Marcin Tomczak padł jak rażony prądem w polu karnym. Arbiter podyktował „jedenastkę”, którą na bramkę zamienił sam poszkodowany.
Pójść za ciosem się nie udało, w 60. minucie Szymon Masiak pocelował w poprzeczkę. Wcześniej podobnym uderzeniem popisał się wychowanek Mławianki, występujący obecnie w Przasnyszu Artur Gawęda.
Losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte w ostatnim kwadransie. Smoliński dośrodkował z rzutu rożnego, a nie pilnowany Mateusz Pepłowski miał mnóstwo czasu na oddanie skutecznego uderzenia głową.
Odpowiedzi swoich graczy liczna grupa kibiców z Mławy już się nie doczekała. Karłowicz przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Michalakiem, a Damian Grędziński i Jarosław Pełkowski wybijali piłkę stojąc już na linii bramkowej po strzałach naszych piłkarzy.
W Wielką Sobotę o godzinie 15 Mławianka zmierzy się z liderem z Ostrołęki. Spotkanie odbędzie się na sztucznym boisku w Mławie.
MKS Przasnysz – MKS Mławianka Mława 2:1 (1:1)
Przasnysz: Michalak – T. Pragacz, R. Wróblewski, Pepłowski, Grędziński, Rutkowski (85. Pełkowski), Smoliński, M. Pragacz, Lemanek (70. Kosiorek), Piasecki (29. Gawęda, 89. Wiśniewski), Lubiński (65. Ł. Wróblewski)
Mławianka: Serowiec – Radziszewski, Koprucki, Naczas, Dąbkowski, Tomczak, Rogalski, Samluk Litun (78. Melchinkiewicz), Wróblewski (60. Masiak), Karłowicz.

RS
więcej zaciągu z zewnątrz…