Fot: GW
Na razie w nowym roku spotkania z udziałem Zawkrza toczą się według jednego scenariusza. Nasi gracze przegrywają szybko dwa premierowe sety. Potem odrabiają straty, by ostatecznie przełknąć gorycz przegranej w tie-breaku.
W taki sposób potoczyły się zarówno pojedynki przeciwko Wichrowi Kobyłka, jak i Olimpowi Skaryszew. O ile nad przegraną z wiceliderem trzeciej ligi nie trzeba było zbyt długo rozpaczać, to już wpadkę na terenie niżej notowanego zespołu trzeba wyraźnie zapisać po stronie strat. Tym bardziej, że w Mławie Olimp poległ w niespełna godzinę 0:3.
Zawkrzanie zaczęli grać, gdy w trzecim secie przegrywali już 11:16. Zważywszy na fakt, że dwie premierowe partie przegrali, zostali postawieni pod murem. To okazało się wystarczającym bodźcem. Gra zawkrzan nabrała w końcu rozpędu. Efekt był taki, że nie tylko doprowadzili do wyrównania. W końcówce przeważyli szalę na swoją stronę.
Podbudowani takim obrotem wydarzeń, w czwartym secie pozwolili konkurentom na zdobycie jedenastu oczek.
– Niestety w tie-breaku Olimp uciekł szybko na odległość trzech punktów. Choć próbowaliśmy, nie potrafiliśmy zniwelować tej straty – wyjaśnia trener Zawkrza Szymon Zejer.
W następnym meczu Zawkrze zmierzy się na swoim boisku z Powsinkiem Wilanów.
Olimp Skaryszew – KS Zawkrze Mława (25:23, 28:26, 21:25, 11:25, 15:11)
Zawkrze: Piotr Domżalski, Paweł Domżalski, Łukasz Bober, Mateusz Paluszkiewicz, Jan Kanowski, Łukasz Cichowski oraz Serafin Gruźlewski (libero), Filip Kowalczyk, Robert Rybka, Dawid Podlaski, Kacper Kłosowski.
RS
Panie trenerze Panu lepiej by wychodziło trenowanie bramkarzy w MŁAWIANCE, sam Pan zapowiadał się na niezłego bramkarza.