To budżet dobry po stronie dochodowej i wydatkowej, rekomendował burmistrz Sławomir Kowalewski. Za to radny Henryk Kacprzak stwierdził, że burmistrz jest bajkopisarzem. Radni z koalicji popierającej burmistrza nawoływali do optymizmu i podkreślali pozytywną opinię RIO. Radny Jerzy Rakowski wypunktował słabe strony budżetu m.in.: nikłe pozyskiwanie środków zewnętrznych, zadłużanie się na inwestycje drobne, a nie strategiczne i kurczenie się źródeł stałych dochodów miasta prognozowanych na przyszłe lata. Radny Michał Pol dopytywał, czy burmistrz ma pełne zaufanie do skarbnika, gdyż z pisma wysłanego do radnych wynika, że skarbnik nie ma zaufania do burmistrza. Radna Halina Pszczółkowska poparłaby budżet gdyby był tam zapisany tunel dla zatorza. Tak w największym skrócie wyglądała miejska debata nad budżetem.

Dyskusja nad uchwałami w sprawie przyjęcia Wieloletniej Prognozy Finansowej oraz uchwały w sprawie projektu budżetu miasta na rok 2018 trwała około trzech godzin, choć wcześniej radni o obu projektach dyskutowali na posiedzeniach stałych komisji rady.

Projekty obu uchwał przedstawił radzie osobiście burmistrz Kowalewski podkreślając, że są one jego autorstwa. Budżet zarekomendował jako dobry, zarówno po stronie dochodów  jak i wydatków. O planowanych inwestycjach mówił, że są potrzebne i oczekiwane przez mieszkańców miasta.

Dyskusję otworzył radny Michał Pol, który w pytaniu kierowanym do burmistrza nawiązał do wcześniejszej dyskusji o budżecie wywołanej pismem skarbnika miasta Henryka Antczaka skierowanym do radnych, w którym skarbnik nie rekomenduje przedłożonego projektu budżetu.

–  To są kwestie kluczowe dla sprawnego funkcjonowania miasta. Prace nad budżetem były prowadzone w sposób chaotyczny, a wręcz skandaliczny. Czy w urzędzie miasta panuje paraliż decyzyjny? Czy od teraz będzie pan czekał na nieobecność skarbnika, by podejmować kluczowe decyzje? – dopytywał radny Pol.

Z kolei radny Rakowski swoją ocenę projektu budżetu podzielił na kilka części. Mówił o zadłużeniu,  niskiej możliwości finansowania inwestycji z dochodów bieżących, niskim pozyskiwaniu środków zewnętrznych, w tym unijnych. Mówiąc o dochodach podkreślił, że są na nadchodzący rok dobre, choć w perspektywie dłuższej kruszą się mocne i pewne dochody miasta np. zmniejszenie wpływów z dzierżawy od spółki WODKAN, czy sprzedaży majątku gminy.

– To budżet wyborczy. W tym roku planowane są inwestycje na 33 mln zł, a w przyszłym już tylko na 6 mln. Jestem za zadłużaniem miasta ale tylko w przypadku, gdy pozyskujemy duże środki zewnętrzne i potrzebujemy środków własnych by dołożyć. Branie kredytu na budowę placu zabaw nie jest właściwe –  mówił radny Rakowski.

Zabierając głos w kontekście braku w projekcie budżetu na rok 2018 inwestycji w infrastrukturę sportową przy Szkole Podstawowej nr 7 radny Kacprzak zadeklarował, że będzie głosował przeciw, bo nie wierzy panu burmistrzowi, który opowiada bajki.

Wśród radnych, którzy nie poparli budżetu znalazła się też radna Pszczółkowska.

– Budżet nie zawiera przebudowy ulic Sokalskiego, i Czechowskiej. Nie zgadzam się by zadłużać miasto. Gdyby jeszcze było zaplanowane bezkolizyjne przejście pod torami, to można by to było przełknąć – mówił radna.

Projektu budżetu bronili m.in. radni Waldemar Łaszczych, Monika Brzozowska, Arkadiusz Dłubisz, Marian Wilamowski i Jarosław Zadrożny. Podkreślali już zrealizowane inwestycje, zachęcali do optymizmu i braku lęku przed obligacjami.

Swoje dotychczasowe stanowisko wobec projektu budżetu zmienili też radni z komitetu wyborczego Henryka Antczaka, wstrzymujący się od głosu podczas obrad w komisjach. Tu w głosowaniu radni Janusz Wiśniewski, Lech Prejs i Krzysztof Wasiłowski poparli obie uchwały w kształcie proponowanym przez burmistrza.

Ostatecznie 16 radnych opowiedziało się za przyjęciem projektu budżetu w zaproponowanym kształcie, radni Rakowski i Kacprzak zagłosowali przeciw, a radny Pol i radna Pszczółkowska wstrzymali się od głosu.

Ostatecznie więc radni uchwalili budżet z 17-to milionowym deficytem. Planowane w nim dochody miasta zamykają się kwotą 132 098 548, 37 zł, a wydatki kwotą 149 098 548, 37 zł. Różnicę miasto pokryje właśnie z emisji obligacji, których wysokość wzbudziła tak wiele kontrowersji.

JK