Cukrzyca to plaga XXI wieku
— 01/06/2022Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Ginące zawody – kaletnik, czapnik, kowal, krawcowa, w dobie nastawienia na produkcję przemysłową zanikają z rynku.
Jednak dziś zaczynają na powrót być coraz bardziej potrzebne. Usługi i produkty wykonane jednostkowo, ręcznie, często według własnego wzoru i pomysłu jako przeciwwaga dla wzornictwa przemysłowego zaczynają mieć coraz liczniejszą rzeszę zwolenników.
W tej pierwszej z cyklu, rozmowie o swojej pracy opowie Maria Jolanta Józefowicz.
Codziennik mławski: Jak zaczęła się Pani przygoda zawodem?
Maria Jolanta Józefowicz: Od zawsze wszelkie prace manualne sprawiały mi przyjemność. Najbardziej interesowało mnie szycie, czy to ręczne, czy też na maszynie. Po ukończeniu podstawowki postanowiłam zapisać się do szkoły krawieckiej. Okazało się, że nie ma już miejsc, musiałam zmienić plany. Rozpoczęłam więc naukę zawodu – kaletnik, w zakładzie kaletniczo – rymarskim mistrza Józefa Miączyńskiego w Mławie. Już po paru dniach wiedziałam, że to była dobra decyzja.
Późniejsze początki samodzielnej działalności też nie były łatwe. Wspierał mnie wtedy duchowo i finansowo mój mąż, za co chcę mu bardzo podziękować.
Cm: Z jakimi zleceniami przychodzą ludzie?
MJJ: Z najróżniejszymi. Najczęściej są to torebki, plecaki, walizki również odzież skórzana, obuwie, ale nie tylko. Klienci przychodzą również po porady dotyczące różnych napraw, nawet szewskich. Zdarza się też, że robię swego rodzaju recycling. Ze starych materiałów robię na zamówienie klienta coś zupełnie nowego.
Cm: Co jest najciekawsze w tej pracy?
MJJ: Brak monotonii. Każdy dzień przynosi inne zadanie. Owszem pewne usługi się powtarzają, jednak różnorodność jest spora i nie sposób się nudzić. Do każdej naprawy należy podejść inaczej, każdy klient ma również inne wymagania. Muszę być elastyczna, ale również asertywna, kiedy wiem, że to, co myśli klient niekoniecznie sprawdzi się podczas użytkowania. Niektóre naprawy stanowią wyzwanie, ale satysfakcja z dobrze wykonanej pracy jest bezcenna.
Cm: Jak widzi Pani przyszłość swojego zawodu?
MJJ: Ciężko stwierdzić. Z jednej strony jest to zawód wymierający. Ludzie coraz częściej kupują torebki w sieciówkach nie zwracając uwagi na jakość produktu, bardziej interesuje ich przystępna cena i odpowiednia metka. Z drugiej jednak strony, są osoby, które cenią sobie produkty wykonane ręcznie, albo po prostu są przywiązani do swoich ulubionych torebek, butów, które wymagają naprawy. Ciężko zauważyć wśród młodych ludzi zainteresowanie tym zawodem, a szkoda. Są jednak osoby, które zajmują się chociażby rekonstrukcjami historycznymi i muszą sami tworzyć wszelkie paski, torby, bo nie kupią ich przecież w sklepie. Może kaletnictwo nie przetrwa długo jako zawód, ale jako hobby jak najbardziej.
Cm: Czego wymaga ten zawód?
MJJ: Przede wszystkim cierpliwości i precyzji, to podstawa. Umiejętności są ważne, jednak – jak to mówią – trening czyni mistrza, więc trzeba podejmować się nawet skomplikowanych napraw.
Cm: Najciekawsze zlecenie?
MJJ: Pojawiało się wiele ciekawych zleceń. Wszelkiego rodzaju pokrowce np. na instrumenty muzyczne. Miałam kiedyś do wykonania torbę na klatkę dla gołębi, paski do protez, czy też naprawę kamizelki kuloodpornej. Ostatnio robiłam specjalne kapcie z kożucha, takie do kolan, chyba się udało, bo klient był zadowolony.
Cm: Rada dla tych co chcieliby zostać kaletnikiem?
MJJ: Przede wszystkim potrzeba chęci. Jeśli człowiek robi, to co lubi, praca nie jest dla niego męcząca. Obecnie zdobycie tego zawodu może być nieco trudne, ale jeśli ktoś bardzo chce, na pewno znajdzie mistrza kaletnictwa i zdobędzie odpowiednie umiejętności. Oprócz chęci ważne jest też odpowiednie pokierowanie ucznia. Ja miałam to szczęście i naukę zawodu pobierałam u wspaniałego człowieka, śp pana Józefa Miączyńskiego. Osoby o wielkich umiejętnościach i sporej cierpliwości, a to bardzo ważne cechy każdego nauczyciela.
Cm: Dziękuję za rozmowę
Korzystałem z usług u pani i byłem zadowolony. usługa fachowo i solidnie. może tylko pani pracuje w mało dogodnych godzinach, nie zawsze można zastać ją.
Popieram to co napisał Krzysztof
powiem krótko – dobry zawód, świetny fachowiec, solidna firma
W prezencie od siostry otrzymałam kiedyś kuferek podróżny, właśnie wykonany przez Panią Józefowicz. Służy mi nieprzerwanie od kilku lat, i dodam – że mimo częstej eksploatacji, nadal wygląda bardzo ładnie. Polecam!
Często korzystam z usług w zakładzie kaletniczym Pani Joli. Zawsze z usługi jestem bardzo zadowolona. Podziwiam szczególnie kreatywność.Pozdrawiam i do zobaczenia 🙂