Kurniki można zlokalizować gdzie indziej, działka jest duża, a pan uparł się w środku wsi. Lokalizację pod lasem jakoś przełkniemy. Nie chcemy konfliktu, bo będzie on trwał latami. – tak mieszkańcy przekonywali inwestora do zmiany lokalizacji planowanej budowy kurników.

6 listopada br. w Szydłowie odbyła się rozprawa administracyjna otwarta dla społeczeństwa. Chodzi o planowaną inwestycję „Budowa trzech obiektów inwentarskich – kurników o obsadzie 40.000 szt. brojlera kurzego każdy, na terenie działki nr 116/4 w miejscowości Trzcianka Kolonia, gm. Szydłowo”.

Pierwotnie inwestor – Bogdan Wtulich planował budowę czterech kurników, ostatecznie zmienił wniosek na budowę trzech kurników.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie wydał pozytywną decyzję, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Mławie wydał negatywną opinię dla tej inwestycji.

Naprzeciw inwestora Bogdana Wtulicha zasiedli reprezentanci mieszkańców w liczbie około 10 osób.

– Jestem rolnikiem. Chciałem zwiększyć produkcję, by być konkurencyjny w stosunku do innych producentów, którzy prowadzą 10 razy większe hodowle. Ze względu na protesty jakie były, dobrowolnie zrezygnowałem z budowy jednego kurnika od drogi. Jeżeli chodzi o drób to jest bardzo mała ferma – przekonywał mieszkańców Bogdan Wtulich. Nie przekonał jednak mieszkańców.

– Dlaczego chce pan budować kurniki na wysokości zabudowań. Zdaje pan sobie sprawę, co znaczą wyziewy, które idą do atmosfery. Zapewne zna pan opinię pani dyrektor sanepidu w Mławie, co nam grozi będąc w otoczeniu tych gazów – ripostował Andrzej Adamowicz.

– Te kurniki (już istniejące – red.) są postawione na terenie wioski. Jedna zasada jest taka, że to powinna być jakaś odległość między zabudowaniami a tym obiektem. Tych kurników jest tyle, że azot, siarkowodór nas zadusi – wspierał przedmówcę Andrzej Staroń.

– Gdyby w tej hodowli śmierdzieć miało raz w ciągu dwóch miesięcy, to by tego spotkania nie było. To żadna hodowla, to produkcja. Mówi pan, że mają być tylko trzy kurniki. Za lasem miały być cztery kurniki, a jest już siedem. Teraz skąd zawieje, to czuć – przeciw inwestycji wypowiadał się Wojciech Walasek.

– czy pan by chciał mieszkać, gdzie ja mieszkam od pięćdziesięciu lat ? – pytała inwestora Marianna Ludwikowska

Czy nie dojdzie do skażenia ujęcia wody dla gminy Szydłowo, może rozważy pan inny rodzaj działalności, uciążliwe muchy, szkodliwy wpływ takiej inwestycji na zdrowie mieszkańców, czy utrata wartości utrata wartości działek budowlanych – takimi argumentami próbowali przekonywać inwestora do zmiany decyzji o inwestycji.

Przeniosłem wentylatory (w istniejących kurnikach – red.) na drugą stronę. Sanepid wydaje decyzje pozytywne na fermy 10 razy większe. U mnie much nie ma, z muchami trzeba walczyć – bronił swoich działań Bogdan Wtulich.

Wieś akceptuje ten stan rzeczy (istniejące kurniki – red.) od kilku lat z lepszym lub gorszym skutkiem, ale jakoś tam z tym żyjemy i pewnie jakoś tam żyć będziemy. Chodzi o to żeby nie koncentrować tak wielkiej ilości tej produkcji w odległości 50 czy 70 m od budynków. Panie Bogdanie, jeszcze raz mam sugestię, żeby poczynił pan inwestycję w przeciwległym końcu działki – proponował Bogdanowi Wtulichowi przewodniczący Rady Gminy Szydłowo Grzegorz Rochna.

Bogdan Wtulich pozostał przy swoim zdaniu, mieszkańcy przy swoim, do porozumienia nie doszło.

Teraz decyzja spoczywa w rękach wójta Wiesława Boczkowskiego.

JK