Cukrzyca to plaga XXI wieku
— 01/06/2022Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Nowe przepisy, zabraniające sprzedawania w szkolnych sklepikach między innymi czipsów, batonów i słodkich, gazowanych napojów, uderzyły w przedsiębiorców prowadzących je. Biznes podobno przestał się opłacać.
Wczoraj (1 września) w życie weszła nowelizacja Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Zgodnie z nią ze szkolnych sklepików znika tak zwane śmieciowe jedzenie czyli produkty zawierające składniki szkodliwe dla zdrowia, na przykład dużą ilość cukru lub soli. Przedszkolaki i uczniowie nie dostaną już w szkole chipsów, niektórych ciastek, napojów, również energetyzujących, jedzenia typu fast food i instant. W zamian w ofercie punktu ma być zdrowa żywność czyli owoce, warzywa, kanapki i woda. Produktów niedopuszczonych do sprzedaży w szkołach nie można także reklamować. Te obostrzenia, zdaniem ustawodawcy, pomogą zapobiegać otyłości u dzieci i młodzieży.
Jednak niektórzy ajenci uznali, że bez śmieciowej żywności biznes im się nie opłaca. Czasami w szkołach nie ma też odpowiedniego zaplecza, żeby przygotowywać kanapki i sałatki. Niektórzy wątpią też, czy zdrowe przekąski będą „schodzić”. Uważają, że dzieci będą przynosić słodycze i czipsy z domu lub kupować w sklepach poza szkołą.
A kary dla tych, którzy się nie dostosują do nowych przepisów są dotkliwe. Inspekcja sanitarna może nałożyć grzywnę do 5 tys. zł, ale nie mniejszą niż 1 tys. zł, natomiast dyrektor placówki rozwiązać umowę z ajentem w trybie natychmiastowym.
Dlatego w Mławie zniknęły już na przykład sklepiki z Zespołów Placówek Oświatowych nr 1 i 3. – Właśnie z powodu tej nowej ustawy moja ajentka zrezygnowała z prowadzenia sklepiku. Nie ma warunków do przygotowywania zdrowej żywności, kanapek i surówek. Nie zarobi też na utrzymanie. Na razie nie zamierzamy otwierać sklepiku – informuje Elżbieta Bieńkowska, dyrektor ZPO nr 3. Jak podkreśla, większy nacisk zostanie teraz położony na jedzenie stołówkowe. Będzie się także odchodzić od uroczystości z ciastami czy urodzinowych cukierków na rzecz owoców i warzyw. Jej zdaniem, potrzebna jest także edukacja rodziców, żeby nie dawali dzieciom do szkoły słodyczy czy gazowanych napojów. Choć ci ostatni podobno trochę buntują się przeciwko nowym przepisom.
W tym roku szkolnym sklepiku nie będzie z powodu tych obostrzeń także w ZPO nr 1. – Ale jeżeli dziecko przyniesie niezdrowe jedzenie z domu, to przecież nie zabierzemy mu go, nie zabronimy zjeść – mówi Urszula Smolińska, zastępca dyrektora w tej placówce.
el
Listę produktów, które można sprzedawać w szkolnych sklepikach można znaleźć pod adresem http://dziennikustaw.gov.pl/DU/2015/1256
I bardzo dobrze, „śmieciowe” jedzenie jest złe, wszędobylski cukier uzależnia mocniej niż heroina…