Cukrzyca to plaga XXI wieku
— 01/06/2022Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Demokracja, czyli „rządy ludu”, może być ukształtowana na wiele wariantów. Podstawy naszej demokracji określa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, której artykuł 4 stanowi: 1.Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. 2.Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. Naszymi przedstawicielami są marszałkowie, starostowie, prezydenci, burmistrzowie, wójtowie oraz posłowie, senatorowie i radni wszystkich szczebli. A jak Naród sprawuje władzę bezpośrednio? W ramach prawa, właśnie poprzez referenda, a czasem w formach pozaprawnych, rewolucyjnych. Skąd więc ta wola JOW-referendum? Wszystkie chwyty dozwolone … 10 maja 2015 odbyła się I tura wyborów prezydenckich. Urzędujący prezydent Bronisław Komorowski przegrywa z Andrzejem Dudą, a największą niespodziankę sprawia bardzo dobry wynik politycznego nowicjusza - Pawła Kukiza. Wraz z Pawłem Kukizem w kampanii prezydenckiej pojawia się, po raz pierwszy tak mocno wyartykułowany, postulat wprowadzenia w wyborach do Sejmu RP systemu jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW). Ówczesny Prezydent Bronisław Komorowski, po przegranej I turze wyborów, już 13 maja skierował projekt postanowienia o zarządzeniu referendum do Senatu, który w ekspresowym tempie zaakceptował je 21 maja, na dwa dni przed drugą turą wyborów prezydenckich. Jak wiemy nie pomogło to w reelekcji i Prezydentem RP został Andrzej Duda, a my 6 września możemy wziąć udział w referendum. Odgrzewane kotlety. Postulat Kukiza pojawiał się w polskiej przestrzeni publicznej wielokrotnie. Najbardziej znanym orędownikiem wprowadzenia JOW był śp. prof. Jerzy Przystawa. W świecie polityki wprowadzenie JOW było sztandarowym hasłem Platformy Obywatelskiej (PO) w wyborach parlamentarnych 2001 roku. W roku 2004 PO zebrało ok. 750 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian w konstytucji, wprowadzenia okręgów jednomandatowych, zmniejszenia liczebności Sejmu, likwidacji Senatu, oraz zniesienia immunitetu poselskiego. Platforma gdy wygrała wybory parlamentarne w 2007 roku, nigdy nie podjęła próby wprowadzenia w życie żadnego z powyższych postulatów, a zebrane podpisy zostały zniszczone (zmielone). JOW-y są, ale jakoby ich nie było? Otóż od 2011 roku senatorów wybieramy w jednomandatowych okręgach wyborczych. Od roku 2014 w ten sposób wybieramy też radnych we wszystkich gminach i miastach z wyłączeniem miast na prawach powiatu), a także w bezpośrednich wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Natomiast w wyborach do Sejmu od 2001 roku obowiązuje system proporcjonalny w znanym nam dzisiaj kształcie. W okręgu nr 16, do którego należy powiat mławski, wybieramy 10 posłów. Może w tym miejscu niektóre z osób biorących udział w wyborach się zadziwią, jak to 10? – przecież ja nie głosowałem na dziesięciu, a tylko na jednego (a dokładniej na jedną osobę z listy komitetu wyborczego) W czy więc tkwi różnica? Najprościej mówiąc – w JOW-ach w każdym okręgu, każda lista komitetu wyborczego składa się tylko z jednego kandydata – i wygrywa ten, na którego zagłosuje najwięcej osób. Prosty jest tu również sposób ustalenia wyniku wyborów – kandydaci wszystkich komitetów są na jednej karcie do głosowania, łatwo stwierdzić ważność głosu i komisja wyborcza od razu może wskazać kto został wybrany. Przy wyborze posłów w dziś obowiązującym systemie proporcjonalnym, najprościej mówiąc, najpierw ustala się ile głosów zebrała każda lista wyborcza. Kolejne kroki to: ustalenie które listy przekraczają próg wyborczy, a potem używając matematycznej metody, wylicza się ile mandatów przypada na każdą z list. Dopiero wtedy przydziela się mandaty tym osobom, które na swojej liście uzyskały kolejno największą liczbę głosów. Prawda, że to nie takie proste? Jak pamiętamy nawet Państwowa Komisja Wyborcza miała poważne kłopoty w ustaleniu wyniku zwłaszcza ostatnich wyborów, a komisje obwodowe do rana zmagały się z przeglądaniem kart do głosowania w formie książeczek… I właśnie pierwsze z pytań we wrześniowym referendum dotyczy woli wprowadzenia JOW w wyborach do Sejmu. 3XTAK ? 1)Pierwsze pytanie dotyczy wprowadzenia JOW w wyborach do Sejmu. Udzielenie odpowiedzi pozytywnej „TAK” oznacza zgodę, zaś udzielenie odpowiedzi negatywnej „NIE” oznacza brak zgody na wprowadzenie systemu JOW. 2)Drugie pytanie dotyczy sposobu finansowania partii politycznych. W obecnym systemie wyborczym partie polityczne które uzyskały w wyborach parlamentarnych poparcie co najmniej 3% ważnych głosów (bądź 6% jeśli kandydują w koalicji) uzyskują prawo do subwencji z budżetu państwa, naliczanej w zależności od liczby oddanych na nią głosów. Udzielenie odpowiedzi pozytywnej „TAK” oznacza zgodę, zaś udzielenie odpowiedzi negatywnej „NIE” oznacza brak zgody na utrzymanie dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa. 3)Trzecie pytanie dotyczy bezpośredniego wpisania do ustawy Ordynacja podatkowa zasady, zgodnie z którą w przypadku istnienia wątpliwości prawnych organ zobowiązany jest wątpliwości te rozstrzygać na korzyść podatnika. Udzielenie odpowiedzi pozytywnej „TAK” oznacza zgodę, zaś udzielenie odpowiedzi negatywnej „NIE” oznacza brak zgody na taki zapis. Przy tym pytaniu ciekawostką jest fakt, że 10 lipca 2015 Sejm przyjął nowelizację Ordynacji podatkowej, zawierającą zasadę, że niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego, rozstrzyga się na korzyść podatnika. Obowiązek czy przywilej? Decyzję w powyższych kwestiach poprzez udział w referendum może podjąć każdy pełnoletni obywatel Polski, nie pozbawiony praw publicznych i praw wyborczych i nie ubezwłasnowolniony prawomocnym orzeczeniem sądowym. W niedzielę, 6 września, w godz. 6-22 możemy głosować osobiście, w Polsce lub poza jej granicami, korespondencyjnie i przez pełnomocnika. Aby referendum było ważne, wymagany jest udział więcej niż połowy osób uprawnionych do głosowania. Koszt ogólnokrajowego, jednodniowego referendum wg Krajowego Biura Wyborczego to ok. 100 mln zł. Jak to Panie drzewiej bywało? Po roku 1989 w Polsce odbyły się cztery referenda ogólnokrajowe: 1)18 lutego 1996 – referendum na temat powszechnego uwłaszczenia 2)18 lutego 1996 – referendum o niektórych kierunkach wykorzystania majątku państwowego. Oba referenda odbyły się w jednym dniu. Frekwencja wyniosła 32,44%. 3)25 maja 1997 – referendum nt. przyjęcia Konstytucji RP z frekwencją 42,86%. 4)7-8 czerwca 2003 – referendum ws. akcesji Polski do Unii Europejskiej z frekwencją 58,85%. Dwa referenda ogólnokrajowe były ważnymi, tzn. referendum konstytucyjne i „unijne”. Daleko nam do wyjątkowych na tle Europy Szwajcarów. Tam obywatel ma możliwość decydowania w drodze referendum o sprawach państwowych co najmniej kilka razy w ciągu roku. Przeciętna frekwencja oscyluje tam wokół 45% a to oznacza, że Szwajcarzy aktywnie uczestniczą w życiu państwa. Oprócz referendów o zasięgu ogólnokrajowym, społeczności lokalne również korzystały z możliwości decydowania o sprawach istotnych w formie bezpośredniej. Najczęściej były to próby odwołania rad gminy. Łącznie w latach 1990 – 2010 odbyło się 519 referendów w tej sprawie, w tym ważnych – 63. Średnia frekwencja wahała się od 14 do 19% ( frekwencja wymagana do ważności - 30%, lub przy odwołaniu organów - 3/5 liczby biorących udział w jego wyborze). Mławianie dotychczas nie korzystali z takiej formy demokracji bezpośredniej w żadnej sprawie. Zamiast happy endu Powyższe dane nie napawają optymizmem. Lokalna demokracja bezpośrednia zdaje się, że wygląda jeszcze gorzej niż referenda ogólnokrajowe. Ośmieliłbym się tu postawić tezę, że naszym przedstawicielom we władzach (no przynajmniej niektórym) nie zależy na umacnianiu w obywatelach chęci bezpośredniego, osobistego i czynnego decydowania o sprawach istotnych. Najbardziej jaskrawą ilustracją tej tezy jest ostatnie referendum w Warszawie, gdzie urzędujący premier Donald Tusk i Prezydent RP Bronisław Komorowski zachęcali do jego bojkotu. Właśnie do bojkotu, a nie takiego czy innego głosowania. A jak będzie z tym referendum? Wokół niego już narosło wiele kontrowersji. Spokojnemu rozważeniu meritum sprawy nie przysłużyły się same motywy i sposób jego ogłoszenia w trakcie kampanii prezydenckiej. Więcej, nie było żadnego rozważania meritum sprawy. Do tego zamieszanie z apelami o dodanie innych pytań lub odwołania referendum. Prezydent Andrzej Duda nie odwołał referendum (ustawa o referendum nie przewiduje możliwości jego odwołania przez prezydenta) i nie dodał innych pytań. Za to ogłosił następne referendum w sprawach: wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego sześciolatków oraz prywatyzacji Lasów Państwowych, które miało by się odbyć w październiku - razem z wyborami parlamentarnymi. Teoretycznie, jedyną siłą zainteresowaną udziałem w „JOW – referendum” jest Ruch Kukiza, ale w Mławie zupełnie nie widać żadnej kampanii. I pewnie tylko zainteresowani tematem posiadają własne zdanie w tej materii. A pan Romek, znajomy z ulicy puentuje: co to szczaw i mirabelki wiem, ale te „joby”?
ZygZak
A kogo to interesuje? U was dopiero kto ktokolwiek coś napisał o tym referendum. ludzie zupełnie nie wiedzą o co chodzi. pytania ułożone przez byłego na szczęście prezydenta są niejasne. no bo jak odpowiem że nie chce aby partie dostawały pieniądze a budżetu to skąd je będą brały? kto to ustali? pewnie same partie. a watpliwości urzędów skarbowych nadal bedą batem na firmyF
JOW-y nic nie zmienia jesli polskie spoleczenstwo bedzie wciaz tkwilo w biernej postawie wobec wyborow. zwiazanej z brakiem odpowiednich kandydatow lub opcji jesli chodzi o partie polityczne.
obawiam się, że frekwencja będzie bardzooooo niska, choć i cuda w naszym pięknym kraju się zdarzają 🙂