Gdy żar lał się z nieba Seracz zupełnie wyparował. Na szczęście mieszkańcy nie mieli problemów z wodą, przynajmniej z powodu suszy.

I to mimo że tak gorącego lata nie pamiętamy. W innych miastach i wioskach zakłady dostarczające wodę borykały się z dużymi kłopotami. Kierowały nawet prośby do mieszkańców o ograniczenie zużycia życiodajnego płynu poprzez niepodlewanie ogródków i skwerów oraz niezraszanie placów wodą pitną z sieci. W ekstremalnych przypadkach doszło nawet do tego, że wody zabrakło.

Wobec takiego stanu rzeczy mławianie mogą uznawać się za szczęściarzy, gdyż o wodę w kranie martwić się nie musieli. Ale też sami przyczynili się do tego, gdyż zużycie w te gorące dni nie wzrosło bardziej niż w analogicznym okresie w latach poprzednich. – Nie odnotowaliśmy radykalnych odstępstw od średniej o tej porze roku – mówi Marek Dusiński, prezes Zakładu Wodociągów, Kanalizacji i Oczyszczalni Ścieków „WOD-KAN” w Mławie. Zdradza, że średnio zużywamy w Mławie ok. 4200 m sześć. wody na dobę, natomiast podczas upałów na początku lipca  zużycie wzrosło do ponad 7000 m sześć. Nie jest to jakoś szczególnie dużo, w poprzednich latach zdarzało się bowiem nawet 9000.

Wpływ upałów na wody powierzchniowe dał się natomiast dobitnie zaobserwować na przykładzie Seracza, gdzie woda doszczętnie wyparowała. Na szczęście ta rzeczka, wypływająca w okolicach Modły, przecinająca nasze miasto, omijająca Wiśniewko, Wojnówkę, Głużek i wpadająca do Mławki, nie zasila żadnych ujęć miejskich, jest za mała. WOD-KAN natomiast odprowadza do niej oczyszczoną wodę, która wcześniej posłużyła do płukania filtrów.

el