Cukrzyca to plaga XXI wieku
— 01/06/2022Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
1 marca 2024 roku z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” przebywał w Mławie Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej – Andrzej Duda. Były to więc wyjątkowe obchody tego ważnego dnia, poświęconego pamięci żołnierzy, którzy nie pogodzili się z okupacją sowiecką, gwałtami i rabunkami przybyłych ze Wschodu „wyzwolicieli”. Prezydent Duda po złożeniu wieńca przy pomniku i krótkim, spontanicznym spotkaniu z mieszkańcami zgromadzonymi z okazji tej uroczystości, udał się do gmachu starostwa na spotkanie z samorządowcami z Mławy i powiatu mławskiego. Końcowym akcentem wizyty prezydenta było spotkanie w parku miejskim.
Przy pomniku kwiaty złożyli również burmistrz miasta Sławomir Kowalewski i starosta powiatu mławskiego Jerzy Rakowski a następnie przedstawiciele organizacji społecznych i mieszkańcy miasta.
Symbolem pamięci o żołnierzach Niezłomnych-Wyklętych w naszym mieście jest pomnik odsłonięty 25 września 2016 roku, znajdujący się na skwerze przy ulicy Kopernika, w pobliżu kościoła parafii Świętej Rodziny.
Pomnik powstał z inicjatywy społecznej, wspieranej przez organizacje działające w Mławie: NSZZ „Solidarność”, Związek Żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, Pontyfikat Papieża Jana Pawła II, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Mławskiej. Po ustanowieniu Narodowego Dnia „Żołnierzy Wyklętych”, w Mławie zawiązał się komitet obchodów tego święta. Na jego czele od początku stał Michał Nowakowski, który już dwa lata później wysunął pomysł upamiętnienia tego dnia w postaci pomnika. W styczniu 2013 roku powstał „Społeczny Komitet Budowy Pomnika „Żołnierzy Wyklętych”. Przewodniczącym społecznego komitetu został Michał Nowakowski. W jego składzie znaleźli się: ks. proboszcz parafii Św. Rodziny – Sławomir Kowalski, Irena Polakowska i Tadeusz Jasiński – reprezentujący SZŻAK i NSZ, Leszek Arent – dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej, dr Tomasz Sypniewski – nauczyciel akademicki z Akademii Kujawsko-Pomorskiej w Bydgoszczy, Jan Golec – prezes Stowarzyszenia Pontyfikat Papieża Jana Pawła II, Przemysław Miecznik – prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, Mirosław Zbrzezny – przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Mławie, Jan Łukasik wiceprzewodniczący NSZZ „S”, Wojciech Krajewski i Jerzy Rakowski. Oprócz komitetu tzw. „roboczego” powstał również komitet honorowy w skład którego weszli m. in. prof. Ryszard Juszkiewicz, Sławomir Kowalewski – burmistrz Mławy, Leszek Ośliźlok, – przewodniczący Rady Miasta Mławy, Włodzimierz Wojnarowski – starosta powiatowy, Henryk Antczak – przewodniczący Rady Powiatu Mławskiego, Leszek Zygner rektor PWSZ i parlamentarzyści: senator Jan Maria Jackowski, posłowie: Anna Cicholska i Mirosław Koźlakiewicz.
W ciągu 3 lat od powstania pomysłu do odsłonięcia pomnika, komitet zebrał się kilkadziesiąt razy na spotkaniach roboczych w gościnnych pomieszczeniach plebanii parafii Św. Rodziny, gdzie zastanawiano się nad kształtem pomnika, miejscu jego posadowienia i zdobycia funduszy na realizację całego przedsięwzięcia. W założeniu pomnik miał powstać z pieniędzy uzyskanych od społeczeństwa Mławy i powiatu mławskiego. Żeby zamysł został zrealizowany komitet organizował: zbiórkę tzw. „permanentną” do puszek, wpłaty na konto od mieszkańców Mławy i powiatu, akcję tzw. „złotówki „ w szkołach mławskich oraz w gminach: Szydłowo, Wiśniewo, Wieczfnia Kościelna, Lipowiec Kościelny. W 2015 roku wolontariusze prowadzili zbiórkę na cmentarzach w dniach 1 – 2 listopada, zbiórki organizowali również kombatanci. Łącznie zebrano kwotę w wysokości 20 tyś. złotych, która pozwoliła na zrealizowanie długo oczekiwanego zamierzenia. Problemem, który przez długi czas spędzał sen z oczu członkom komitetu, było miejsce w którym pomnik powinien być usytuowany. Po konsultacjach z różnymi organizacjami i władzami miasta zdecydowano się na skwer, między dwoma drzewami, przed wejściem do kościoła, a nie na terenie parafii jak początkowo planowano.
Pomnik symbolizuje zarówno okupację niemiecką jak i sowiecką, w której przyszło działać żołnierzom, skupionym w różnych organizacjach, ale określanych jako Ruchu Oporu Armii Krajowej. Napis na tablicy ustalił prof. Ryszard Juszkiewicz. Brzmi on następująco: „Pamięci Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych Ziemi Mławskiej walczących o Polskę Niepodległą w latach 1945-1953. W podziękowaniu mieszkańcy Ziemi Mławskiej”. Poniżej sentencja „Jeżeli zapomnę o nich, Ty Boże w niebie, zapomnij o mnie”. Adam Mickiewicz. Przed kamieniami symbolizującymi dwie okupacje, umieszczone są tabliczki z nazwami organizacji walczących o niepodległą Polskę w latach 1939-1953. Za kamieniami usytuowany został krzyż z symbolicznych krat więziennych.
Uroczyste odsłonięcie pomnika nastąpiło 25 września 2016 roku z udziałem licznie przybyłych gości i społeczeństwa Mławy. Upamiętnienie żołnierzy walczących o niepodległą Polskę było symbolicznym oddaniem hołdu tym, którzy nie pogodzili się z narzuconym ustrojem, którzy byli niszczeni przez sowieckich okupantów i „wpędzeni” w ponowna walkę, często w obronie własnej. Kim byli Niezłomni a przez komunistów Wykleci ? Przedstawmy pokrótce ich sytuację i działania.
Zbrojne podziemie antykomunistyczne na Ziemi Mławskiej powstało wiosną 1945 roku i było odpowiedzią na działania NKWD oraz „Śmiersza”, zmierzających do wyeliminowania z życia publicznego działaczy Polskiego Państwa Podziemnego oraz byłych żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych.
W powiecie mławskim pierwszymi oddziałami zbrojnymi były samorzutnie utworzone grupy w ramach Samoobrony Społecznej. Ich uczestnicy wywodzili się dawnej konspiracji antyhitlerowskiej. Skierowane były przeciwko terrorowi NKWD i powstającemu polskiemu aparatowi represji.
Aresztowania i nasilające się wywózki do Związku Sowieckiego byłych żołnierzy podziemia oraz osób podejrzanych, spowodowały przejście do aktywnych działań obronnych. Przeciwstawiano się polityce bezprawnych aresztowań przez organizowanie akcji zbrojnych, uwalnianie z aresztów urzędów bezpieczeństwa zatrzymanych więźniów, często torturowanych podczas przesłuchań.
Spektakularną akcją, która odbiła się szerokim echem na północnym Mazowszu, był napad w nocy z 2 na 3 czerwca 1945 roku zbrojnego oddziału na Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Mławie. W wyniku dobrze przeprowadzonej akcji, zostali uwolnieni znani działacze podziemia z czasów okupacji niemieckiej, ale także ludzie nie związani z konspiracją. Łącznie około 40 osób. Wśród uwolnionych byli m.in. Jan Barański – szef oddziału informacji, potem łączności Obwodu Mławskiego AK, Stanisław Borzuchowski – żołnierz oddziału „Wiktora”, Izydor Bukowski „Burza”, Aleksander Hausman, który był mocno poturbowany w śledztwie i nie mógł poruszać się o własnych siłach.
W uwolnieniu aresztowanych brało udział kilkudziesięciu byłych żołnierzy AK, zorganizowanych w grupach: pierwszą dowodził Zacheusz Nowowiejski, drugą kierował Jan Nowakowski i Wacław Grabowski. Ponadto z Mławy brali udział uczniowie gimnazjum: Jan Chudy, Antoni Dżenis i Jerzy Mandyć. Grupa odbijająca więźniów nie była podporządkowana żadnym strukturom podziemnym, a utworzona została do wykonania określonego zadania i działała w ramach samoobrony społecznej.
Akcja uwolnienia więźniów, a następnie ich rozśrodkowania, głównie do dawnych Prus Wschodnich, odbiła się szerokim echem i spowodowała popłoch wśród komunistów. Część z nich w obawy o własne życie opuściła Mławę.
Gwoli ścisłości należy nadmienić, że część osób zaangażowanych i uczestniczących w konspiracji antyniemieckiej w obawie przed aresztowaniem, również wcześniej opuściła powiat mławski. Były to przeważnie osoby pełniące ważne funkcje w strukturach wojskowych AK, m.in. Paweł Rachocki – komendant Obwodu Mławskiego AK, Bolesław Kościanowski, – szef oddziału wojskowego, Władysław Rabkiewicz – szef wywiadu, Ryszard Bagiński – szef kontrwywiadu, Stefan Rudziński – dowódca oddziału partyzanckiego, Jan Barwiński – szef łączności obwodu mławskiego.
Największą organizacją zbrojnego podziemia poakowskiego działającą na terenie Ziemi Mławskiej oraz w sąsiednich powiatach, był Pomorski Batalion „Znicz”. Jego dowódcą został Paweł Nowakowski, używający pseudonimów „Kryjak”, „Tata”, „Łysy”. Po podporządkowaniu sobie „dzikich” grup działających na terenie powiatów: działdowskiego, mławskiego, ciechanowskiego, sierpeckiego wprowadził surową dyscyplinę, zakazując wykonywania wyroków bez rozkazu. Oddziały wchodzące w skład „Znicza” bądź współpracujące z nim liczyły około 500 żołnierzy.
W składzie batalionu znajdowały się następujące oddziały, rozpoznane przez władze komunistyczne, wymienione w publikacji Ministerstwa Sprawa Wewnętrznych z czasów PRL :
– grupa Stanisława Balli ps. „ Sokół Leśny”, licząca 20 ludzi,
Oddziałem specjalnym liczącym 30 żołnierzy służącym do ochrony sztabu dowodził Zenon Ziółkowski, ps. „Lis”, a po nim Jan Szlum, ps. „Janusz”.
Wymienione w informatorze dane dotyczące stanów osobowych poszczególnych oddziałów są niepełne i mało wiarygodne. Liczby żołnierzy są zaniżone. Trudno o precyzyjne dane dotyczące stanów osobowych poszczególnych oddziałów, ponieważ ulegały one dużym wahaniom. W miejsce poległych lub opuszczających oddział z różnych przyczyn pojawiali się nowi ludzie. Działalność odbywała się w ścisłej konspiracji i trudno tu mówić o stałych stanach osobowych, na przykład w ciągu roku lub dwóch. Oddział często po kilku akcjach ulegał likwidacji, a część żołnierzy wchodziła w skład innych grup.
W skład sztabu batalionu wchodzili: Bernard Nawrocki ps. „Magister”, Ignacy Karpiński ps. „Wańka”, Stanisław Balla ps. „Sowa” i Wacław Grabowski ps. „Puszczyk”.
Najważniejszym oddziałem wchodzącym w skład Batalionu „Znicz” była kompania dowodzona przez Stanisława Ballę ps. „Sokół Leśny”, „Sowa”. Był to oddział partyzancki przygotowany na natychmiastowe działanie w polu, przygotowany do wykorzystania w każdej sytuacji. Musiał mieć też duże poparcie miejscowej ludności. Bez wątpienia olbrzymią rolę w konspiracji odgrywał wywiad i kontrwywiad, bez którego działalności niemożliwe było przetrwanie i prowadzenie operacji zbrojnych na tak dużą skalę. Jego stan osobowy był uzupełniany o ochotników; miał też wyjątkowo dobre uzbrojenie oraz środki finansowe i wystarczające zaopatrzenie. Na terenie jego działania nie potrzebna była inna organizacja konspiracyjna.
Działania Batalionu „Znicz” skierowane były przede wszystkim przeciwko funkcjonariuszom UB i MO, choć funkcjonariuszy tych ostatnich traktowano łagodniej, jeśli nie byli nadgorliwi w prześladowaniu podejrzanych osób. Wykonywano wyroki na gorliwych współpracownikach i funkcjonariuszach UB, sprawcach wielu ludzkich nieszczęść. Przez rozbrajanie posterunków milicyjnych i ubeckich, likwidowanie znienawidzonych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu próbowano uzmysłowić rządzącym, że narzucanie rządów komunistycznych natrafia na opór. Równocześnie odstraszano w oczywisty sposób okrutnych funkcjonariuszy bezpieki, nadużywających władzy, którzy często czuli się bezkarni. Dawano ludziom poczucie możliwości obrony przed żołnierzami sowieckimi, jak i miejscowym aparatem represji.
Aby funkcjonować i nie narażać ludności popierającej konspirację na represje oraz dawać utrzymanie rodzinom, dokonywano zaboru pieniędzy i żywności z różnych instytucji państwowych. Rekwirowano więc żywność z magazynów, składów armii sowieckiej, spółdzielni mleczarskich. Pieniądze zdobywano w bankach i innych instytucji rządowych. Dzięki takim działaniom oddział nie miał kłopotów finansowych. Żołnierzom wypłacano regularny żołd w wysokości 100 złotych dziennie, a pod koniec działalności – 50 złotych.
Kompania Balli prowadziła działalność na terenie powiatów nidzickiego i ostródzkiego w województwie olsztyńskim; rypińskiego i brodnickiego – w województwie bydgoskim, oraz działdowskiego, mławskiego, sierpeckiego i częściowo ciechanowskiego – w województwie warszawskim. Na terenie powiatu mławskiego działała głównie w gminie Zieluń i Lubowidz. Kierownik PUBP w Mławie w raporcie sprawozdawczym, szacował, że „Banda »Bali« liczy do 100 bandytów różnego elementu, w tym były pracownik tut. UBP Nowicki Ryszard ps. »Kiełbasa« [ …]. Banda składa się przeważnie z dezerterów W.P. i częściowo z bandytów, którzy przerzucili się z innych terenów”. Była ona określana jako jedna z trzech działających na terenie powiatu mławskiego. W raporcie lipcowym mławskiego UB stwierdzono, że „Po skończonym Referendum, bandy grasujące w powiecie Mławskim, Działdowskim, Brodnickim i Sierpeckim wzmorzyli [sic!] swoją działalność. Jedna z najaktywniejszych band w powiecie Mławskim jest banda tak zwana „Sokół”, czyli oddział „Sokół”, która liczy do 150 osób”
Mławskie kierownictwo UB miało słabe rozpoznanie o działalności zbrojnych grup podziemia antykomunistycznego. Wiedziano o działalności trzech lub czterech dużych grup zbrojnych od początku 1946 roku, ale nie potrafiono właściwie rozpracować powiązań między nimi, pomimo funkcjonowania dość licznej agentury. Z raportu lipcowego 1946 roku mławskiego UB wynika, że przesyłano dane nieodpowiadające rzeczywistości. Nie znano struktury, która funkcjonowała w podziemiu działającym między innymi na terenie powiatu mławskiego. Raport szefa urzędu stwierdza:
„Głównym dowódcą oddziału »Sokół« po linii konspiracyjnej jest niejaki Nowakowski Paweł ps. »Łysy – Tata« , a obecnie »Wąs«, który pochodzi z gm. Zieluń pow. Mława. Z-cą Nowakowskiego czyli »Łysego« jest niejaki Naworski ps. »Wrubel« [sic!]. Sam »Łysy« jest w stopniu porucznika sprzed wojny, a obecnie w stopniu kapitana, jego z-ca obecnie w stopniu porucznika. Z zeznania zatrzymanych członków bandy »Łysego« ustalono, że banda »Łysego« czyli »Sokół« mianująca się jako A.K. składa się z 3-ch oddziałów czyli trzech grup. Pierwsza z tych grup to jest grupa którą dowodzi niejaki Bala ps. »Sowa«, sam pochodzi z Lidzbarka pow. Działdowo, onże [sic!] jest i szefem wywiadu oddziału »Sokół«”.
Z tego fragmentu sprawozdania wynika, że pomylono dowódcę batalionu „Znicz” z oddziałem „Sokół Leśny”, a z Balli zrobiono szefa wywiadu oddziału, którym w rzeczywistości dowodził. Prawdziwy jest podział oddziału na trzy plutony i dane dotyczące dwóch dowódców.
Przedstawiony w raporcie obraz podziemia niepodległościowego, dotyczący dużego zgrupowania oddziałów wchodzącego w skład Batalionu „Znicz”, był nieczytelny i nie oddawał ówczesnej rzeczywistości. Pomieszanie dowódców i podległości świadczyło o kiepskim wywiadzie PUBP w Mławie. Dawało znakomite świadectwo konspiracji na tym terenie, odpowiedzialności ludzi kierującymi działaniami i mocną pozycję wśród społeczeństwa. Nawet zeznania osób które dostały się ręce UB nie wyjaśniały struktury i wielkości podziemia. Dobrą metodą działania było ciągłe przemieszczanie się po terenie dawnego pogranicza, przechodzenie z jednych powiatów do innych, działanie na Mazowszu, jak też w województwie olsztyńskim i pomorskim. Tak zorganizowane akcje trudno było wykryć, dokonać obławy i zlikwidować uczestników. Akcje pacyfikacyjne UB z kilku powiatów nie dawały oczekiwanych rezultatów.
Działalność zbrojnego podziemia na terenie powiatu mławskiego ustała dopiero po amnestii z lutego 1947 roku. Stosując się do apelu Pawła Nowakowskiego, który postanowił ujawnić się wraz z kilkoma współpracownikami i zgłosił się do PUBP w Mławie w marcu 1947 roku, Balla stawił się 10 marca w urzędzie w Działdowie. Praktycznie zbrojne podziemie na tym terenie przestało istnieć
Żołnierze z oddziału Zacheusza Nowowiejskiego ps. Jeż” wraz z dowódcą (pierwszy z prawej).
W konspiracji pozostał niewielki oddział dowodzony przez Wacława Grabowskiego ps. „Puszczyk”. Nie wszyscy partyzanci zgadzali się z decyzjami dowódców. Ci którzy pragnęli kontynuować walkę, wchodzili przeważnie w struktury Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Były również przypadki samotnej walki małych oddziałów, bez szans na rozwiązanie inne niż śmierć na polu walki. Jedną z takich grup był oddział Wacława Grabowskiego ps. „Puszczyk”, trwający w konspiracji do 5 lipca 1953 roku. Partyzanci ukrywali się głównie na terenie powiatu mławskiego.
Wacław Grabowski po raz pierwszy był współorganizatorem oddziału zbrojnego, który wspólnie z grupą Pawła Nowakowskiego dokonał uwolnienia z mławskiego aresztu UB około 40 akowców. Po tej akcji oddział przestał istnieć, a sam Grabowski w trosce o dobro rodziny, inwigilowanej przez bezpiekę, postanowił wyjechać na Zachód. Rozczarowany ówczesną rzeczywistością, powrócił do kraju i włączył się w działalność konspiracyjną z konieczności, ponieważ za napad na UB w Mławie był nadal ścigany. Zorganizował wspólnie z sierżantem Antonim Tomczakiem ps. „Malutki” nowy oddział liczący 10–12 osób, który podporządkował dowództwu Pomorskiego Batalionu „Znicz”. Współpraca była jednak dość luźna, ponieważ działalność grupy „Puszczyka” była mało aktywna i ograniczała się do organizowania sieci informatorów i współpracowników w pracy wywiadowczej. Terenem działania oddziału były powiaty północnej części województwa warszawskiego: działdowski, mławski i ciechanowski. W 1946 roku dokonał tylko trzech akcji zbrojnych na terenie powiatu mławskiego.
Po ogłoszeniu amnestii zamierzał ujawnić się w urzędzie bezpieczeństwa w Mławie. Na skutek incydentu z użyciem broni (miało to miejsce w Konopkach, w powiecie mławskim), w wyniku którego zginął milicjant, droga ta została zamknięta. Grabowski został zmuszony trwać w konspiracji. Przebywał głównie na terenie gminy Turza Mała i Lipowiec. Ukrywał się u gospodarzy oraz w specjalnie zbudowanych bunkrach w okolicach wsi Krępa. Miał także zaufanych współpracowników w Mławie.
Latem 1950 roku Grabowski nawiązał kontakt z ostatnim komendantem XVI Okręgu NZW sierżantem Mieczysławem Dziemieszkiewiczem ps. „Rój” i podporządkował oddział strukturom Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Po jego śmierci w dniu 14 kwietnia w 1951 roku we wsi Szyszki, w powiecie przasnyskim, „Puszczyk” od jesieni 1951 roku nie prowadził żadnych akcji zbrojnych. Był tylko symbolem i nadzieją wszystkich przeciwników stalinowskiej władzy. Przez to został człowiekiem niebezpiecznym. Do jesieni 1952 roku przez ponad rok ukrywał się w bunkrze leśnym w powiecie działdowskim. Po jego dekonspiracji przeniósł się do wsi Niedziałki, w powiecie mławskim.
Już 24 października 1952 roku grupa operacyjna Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie i mławskiego urzędu, wsparta przez oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, urządziła zasadzkę, z której partyzantom „Puszczyka” udało się wymknąć bez strat własnych. Zginęło dwóch funkcjonariuszy UB i żołnierz KBW.
W sprawozdaniu PUBP w Mławie z września 1953 roku o grupie „Puszczyka”, już po zlikwidowaniu oddziału napisano:
„Banda >Puszczyka< była na tych terenach organizatorem szerokiej wrogiej propagandy, prowadziła jak to obecnie wychodzi szeroką robotę polityczną, mobilizowała do dalszej walki wszystkich ukrywających się których ubojawiała (!), mobilizowała do dalszej walki z władzą ludową, szkoliła istniejące nielegalne i legalne grupy w ukrywaniu się i zachowaniu konspiracji”.
Obelisk w Niedziałkach poświęcony oddziałowi Wacława Grabowskiego „Puszczyka” i ostatnim partyzantom na Ziemi Mławskiej.
Przypisywane Grabowskiemu działania mijają się z prawdą. W ostatnich latach „Puszczyk” trwał w beznadziejnej sytuacji i liczył tylko na przetrwanie. Było ono uzależnione od bardzo wielu ludzi, zarówno na wsiach jak w Mławie, oraz innych miastach Mazowsza Północnego. „Puszczyk” zawdzięczał także pomocy setek zwyczajnych, a jednocześnie nadzwyczajnych ludzi, którzy go chronili w swoich domach, ostrzegali przed niebezpieczeństwem” – słusznie ocenił sposób przetrwania „Puszczyka” prof. Ryszard Juszkiewicz.
Z oddziałem „Puszczyka” współpracowało 67 osób – ich spis znajduje się w wykazie osób związanych z oddziałem NZW ppor. Wacława Grabowskiego „Puszczyka”, inwigilowanych przez UBP w Mławie, które poniosły konsekwencje swojej działalności. Tylko w Mławie pomocy „Puszczykowi” udzielało ponad 20 osób. Pozostali – to mieszkańcy okolicznych wiosek.
Szeroko udzielana pomoc bardzo zaskoczyła mławski UB, jak również III Wydział Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, który prowadził kompleksowe działania zmierzające do likwidacji oddziału. Traktowano ją jako wrogą działalność przeciwko władzy ludowej. Dlatego już po likwidacji oddziału „Dalsze rozpracowanie bandy »Puszczyka« na skutek likwidacji wszystkich członków bandy straciło swe zasadnicze znaczenie. Pełna likwidacja bandy dała dość dobry wydźwięk polityczny, a z drugiej strony utrudniła poważnie wyjaśnienie całego szeregu ważnych okoliczności jak powiązania z zagranicą, ustalenia pełnego składu siatki organizacyjnej którą szeroko rozbudował >Puszczyk<”.
Działania te były prowadzone jeszcze przez długi czas i nabierały charakteru typowo politycznego. Również oddział „Puszczyka” przedstawiono jako grupę, która w późniejszym okresie czasu przekształciła się w bandę polityczną, działając do lipca 1953 roku. „Na skutek całkowitej likwidacji bandy »Puszczyka« w ilości 7 osób, pozostało dużo meliniarzy i współpracowników, którzy do obecnej chwili nie są ujawnieni”– napisano w raporcie PUBP w Mławie.
Likwidacja oddziału nastąpiła przy użyciu niewspółmiernie dużych sił UB, KBW i MO. Wcześniej przez długi czas prowadzone były działania agenturalne, mające na celu zlokalizowanie oddziału. Miejsce ukrywania się oddziału „Puszczyka” zdradził 4 lipca 1953 roku Wacław Głuszek, zamieszkały w Niedziałkach, w powiecie mławskim. Za denuncjację otrzymał 5 000 złotych nagrody. 5 lipca 1953 roku ukrywających się 7 partyzantów w zabudowaniach gospodarskich, które należały do rodziny Jezierskich, otoczyło 1300 żołnierzy, funkcjonariuszy UB i milicjantów. Wszyscy partyzanci zginęli podczas próby wyrwania się z okrążenia. Ranny „Puszczyk” zastrzelił się, by nie dostać się do niewoli. Był to koniec zbrojnego podziemia na Ziemi Mławskiej.
Na koniec warto podkreślić, że niewielki oddział Wacława Grabowskiego, jego trwanie w konspiracji było symbolem oporu wobec narzuconej przemocą komunistycznej władzy. Był równocześnie symbolem niechęci społeczeństwa do nieakceptowanej władzy, czego wyrazem było wsparcie udzielane ukrywającym się ostatnim Niezłomnym -Wyklętym
O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…
dr Leszek Arent
Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im. dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.
Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Reklama Mława nie była miastem, które licznie odwiedzały znane osobistości: politycy, wybitni wodzowie, czy królowie. W 1646 r. jeden dzień…
Gdy 6 stycznia 2021 r. Kongres Stanów Zjednoczonych miał ogłosić Joe Bidena 46. prezydentem, zwolennicy ustępującego prezydenta Donalda Trumpa w…
Redakcja portalu Codziennik Mławski zastrzega sobie wszelkie prawa do publikowanych treści. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości portalu informacyjnego //codziennikmlawski.pl wyłącznie do niekomercyjnego użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie lub sprzedaż zawartości portalu Codziennik Mławski są zabronione bez uprzedniej pisemnej zgody redakcji i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim, ochronie baz danych i uczciwej konkurencji i będą ścigane przy pomocy wszelkich dostępnych środków prawnych.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Właściwym miejscem usytuowania pomnika byłby fragment zamkniętej ulicy Przechodniej przy dawnym Powiatowm Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Reymonta.
Centrum miasta i tak jest często blokowane, niech on sobie będzie tam gdzie jest. Tak jest dobrze.