Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

Mieczysław Kazimierowicz – pierwszy starosta powiatu mławskiego w 1945 roku


18 stycznia 1945 roku  wraz z wkroczeniem oddziałów sowieckiej 170 Dywizji Strzeleckiej, zakończyła się w Mławie niemiecka okupacja.  Nasze miasto, podobnie jak wiele innych miast w Polsce, znalazło się w sowieckiej strefie wpływów.  Taka sytuacja polityczna była wynikiem porozumień jałtańsko-poczdamskich między głównymi sojusznikami koalicji antyhitlerowskiej: komunistycznym związkiem sowieckim i demokratycznymi państwami: Stanami Zjednoczonym  Ameryki i Wielką Brytanią. Polska została oddana pod wpływy stalinowskiego Związku Sowieckiego  wraz z państwami Europy środkowo-wschodniej. W zaistniałej sytuacji politycznej, w teoretycznie niezależnym państwie, decydujące wpływy uzyskali komuniści. W początkowym okresie „pozornej demokracji” władze w miastach i ośrodkach wiejskich tworzyli przedstawiciele partii uważanych przez komunistów za demokratyczne. W  Mławie już w pierwszych dniach po „wyzwoleniu” władzę w mieście i powiecie zdobyła koalicja peperowsko-ludowa. Pierwszym starostą powiatu mławskiego został komendant podokręgu „Wkra” Batalionów Chłopskich  – Mieczysław Kazimierowicz, który stanowisko uzyskał w wyniku porozumienia ludowców z komunistami. Na sesji Powiatowej Rady Narodowej w dniu 17 lutego 1945 roku, oficjalnie został wybrany na to stanowisko.

Kim był pierwszy powojenny starosta?

Mieczysław Kazimierowicz urodził się 25 maja 1905 roku w rodzinie rzemieślniczej w Warszawie. W Kowlu uczęszczał do Państwowej Szkoły Mierniczo – Drogowej, którą ukończył w 1925 roku. Służbę wojskową odbył we Włodzimierzu Wołyńskim w Szkole Podchorążych Artylerii, następnie służył w 27 Pułku Artylerii Lekkiej stacjonującym w tym mieście.

Od 1928 roku do końca sierpnia 1939 był zatrudniony w Biurze Naczelnika Budowy Portu w Gdyni. Przez okres międzywojenny prowadził aktywną działalność społeczną: był działaczem harcerskim, redaktorem miesięcznika „Wiatr od Morza”, ponadto interesował się problematyką religijną i religioznawstwem oraz  ekonomią. Był pod wpływem ideologii związanej ze środowiskiem Zadrugi – organizacji o charakterze nacjonalistycznym, antyklerykalnym, odwołującym się do rodzimej kultury i wierzeń słowiańskich. Pod jej wpływem napisał pracę „Myśl” oraz „Gospodarstwo”, w których zawarł swoje przemyślenia dotyczące oddziaływania społecznego na sprawy ekonomii.

W kampanii 1939 roku walczył w stopniu kapitana, dowodząc 4 baterią 15 Pułku Artylerii Lekkiej. Został ranny 29 września i dostał się do niewoli niemieckiej, z której udało mu się uciec już 13 października. Początkowo przebywał w Warszawie, a od 1940 roku na terenie powiatu mławskiego, gdzie pracował do sierpnia 1944 roku w Keisbaumacie jako technik drogowy.

W pierwszym okresie  pracy konspiracyjnej  działał w Związku Walki Zbrojnej, później Armii Krajowej, a  następnie od 1942 roku w Batalionach Chłopskich. Przejście do tej organizacji zbrojnej odbyło się nie z pobudek ideologicznych, ale czysto ambicjonalnych. Pominięty w awansie, poczuł się urażony i opuścił AK.

Po aresztowaniu przez Gestapo komendanta BCh Podokręgu „Wkra”  -Antoniego Załęskiego „Torfa”, jego następcą został Mieczysław  Kazimierowicz, pseudonim „Mars”. Funkcję tę pełnił do końca okupacji niemieckiej. Od sierpnia 1944 roku  był poszukiwany przez Gestapo. Formalnie przestał być komendantem podokręgu 5 marca 1945 roku.

Jego działalność w ruchu oporu nie uszła uwadze Niemców.  W maju 1944 roku   został aresztowany wraz z innymi meliorantami przez Gestapo i osadzony we więzieniu  w Szreńsku. Z braku dowodów  wrogiej działalności przeciwko   Rzeszy, został wkrótce zwolniony z aresztu. 

Po tych niezbyt przyjemnych przejściach otrzymał od komendy  AK obwodu mławskiego, propozycję  przeprowadzenia rozmów w sprawie scalenia  podległych mu oddziałów  Batalionów Chłopskich  z Armią Krajową.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że propozycja scaleniowa była realizacją rozkazu Naczelnego Wodza i premiera rządu RP na emigracji – gen. Władysława Sikorskiego, z sierpnia 1942 roku  podporządkowującego AK, na zasadzie faktów dokonanych,  „ wszystkie organizacje wojskowe, istniejące na ternie kraju, których celem jest współdziałanie w walce z nieprzyjacielem”. W rozkazie ostrzegano jednocześnie, że formacje zbrojne, które zlekceważą dyrektywę, „nie będą uznawane przez władze polskie”. Ostrzegano równocześnie, że udział w takich organizacjach żołnierzy AK, jest zakazany pod „groźbą odpowiedzialności karno-sądowej”.

Jak zauważył prof. Paweł Wieczorkiewicz, „realizacja programu scaleniowego miała się okazać procesem żmudnym, wymagającym czasu i nieskończenie dobrej woli. Nawet po uzyskaniu wstępnej zgody politycznego ośrodka dyspozycyjnego samodzielnej dotąd  organizacji, korekty dotyczącej jej włączenia w struktury Armii Krajowej, bywały przedmiotem drobiazgowych negocjacji i kompromisów”.

Realizując dyrektywy rozkazu gen. Sikorskiego, lokalne komendy AK często  w formie ultymatywnej pragnęły dokonywać scalenia. W takim tonie oświadczono  „Marsowi”, że w przypadku braku porozumienia, oddziały BCh nie otrzymają broni w walce z okupantem, w końcowym stadium wojny.  Kazimierowicz zgodził się na rozmowy, obawiając się biernej postawy BCh, z powodu braku broni, w rozstrzygającym okresie walki o wyzwolenie. Początkowo w imieniu „Marsa” wstępne rozmowy prowadził Stanisław Kaźmierczyk.

Ostatecznie decyzję miano podjąć  na spotkaniu we wsi Olszewko, w powiecie mławskim, w  którym Kazimierowicz zapoznał  z treścią wstępnej umowy scaleniowej, w której uczestniczyły kierownicze gremia Stronnictwa Ludowego „Roch” z obwodów mławskiego i przasnyskiego. Najbardziej  gwałtowna  reakcja na propozycje zawarte w umowie, była w wykonaniu  Stefana Kociędy, człowieka wyjątkowo zrównoważonego i rozsądnego, który  zarzucił „Marsowi” „ nielojalność względem ruchu ludowego i samowolę, gdyż bez uprzedniego porozumienia się z kierownictwem „Rocha” sam zdecydował o podpisaniu dokumentu, którego treść uwłaczała BCH i ruchowi ludowemu”.

W umowie zawarta została klauzula, w myśl której, ze względu na bezpieczeństwo, pewni ludzie  będą wyłączeni z oddziałów scalanych z AK. Chodziło głównie o osoby mające przekonania lewicowe. Taki zapis w umowie praktycznie pozwalał  eliminować niewygodnych członków BCh, ze  względu na przekonania ideowe. Nie godzono się również na pomniejszanie roli oficerów bechowskich  w sztabach. Umowa pozostała na papierze do  27 lipca 1944 roku,  kiedy została przez „Marsa„ anulowana.

W trakcie prowadzenia rozmów scaleniowych Kazimierowicz był określany przez  stronę akowską jako komunista  i żądano od kierownictwa „Rocha” wyznaczenia innego komendanta. Ludowcy bronili „Marsa” i nie ulegli naciskom.

W czasie rozmów unifikacyjnych z AK postawa Kazimierowicza nie była jednoznaczna i stanowcza, lecz pełna wahań i niezdecydowania. Po wstępnych ustaleniach i podpisaniu umowy, gdy nastąpiła fala krytyki ze strony większości działaczy SL, którzy zarzucali Kazimierowiczowi przekreślenie dorobku ideowego i politycznego SL „Rocha”, uległ ich naciskom. Rozkazem z 27 czerwca  umowę  anulował.  

Równocześnie „Mars” jako dowódca BCh  podokręgu „Wkra” prowadził potajemne rozmowy z przedstawicielami Armii Ludowej podokręgu płocko-ciechanowskiego w sprawie prowadzenia wspólnych działań zbrojnych. Pierwsze kontakty nawiązano w sierpniu 1944 roku. W pertraktacjach z dowództwem AL. – reprezentowanym przez Władysława Marchoła  pseudonim „ Mazur”, Kazimierowicz używał pseudonimu „ Masław”. W drugiej połowie 1944 roku odbyło się kilka spotkań przedstawicieli SL „Rocha” i BCh podokręgu „Wkra” z dowództwem Armii Ludowej i kierownictwem  Polskiej Partii Robotniczej  okręgu płocko-ciechanowskiego. Kazimierowicz uczestniczył w drugim, które miało miejsce we wsi Tłubice, w  powiecie płockim, w mieszkaniu Grzybowskich, oraz trzecim we wsi Szumanie, w powiecie sierpeckim, w październiku 1944 roku. Ludowcy i bechowcy godzili się na współpracę z zachowaniem odrębności organizacyjnych.

Działalność kierownictwa SL „Roch” i komendy podokręgu BCh „Wkra” została  poddana krytyce  na spotkaniu we wsi Bielawy, przez szersze grono działaczy tej partii na Mazowszu Północnym. Zarysowały się tam dwa  przeciwstawne stanowiska, za i  przeciwko bliskiej współpracy z PPR i AL.  Ostatecznie  nie doszło do porozumienia na płaszczyźnie działań zbrojnych z AL.

Było to rozwiązanie słuszne, ponieważ aelowcy nie mieli wystarczających sił i środków do prowadzenia poważniejszych działań zbrojnych i  prawdopodobnie oddziały BCh podlegałyby rozkazom pepeerowców. Uzbrojenie oddziałów bechowskich było równie słabe jak ich potencjalnych sojuszników.

Po zajęciu Mławy i północnego Mazowsza przez wojska Armii Czerwonej Kazimierowicz  wraz z grupą kierowniczą SL” Roch” i kadrą oficerską BCh podokręgu BCh „Wkra”, uczestniczył w podjęciu decyzji wyjścia z konspiracji i rozpoczęcia legalnej działalności. Prawdopodobnie decyzja ta zapadła  na naradzie, która odbyła się 23 stycznia 1945 roku w Zdrojach, w powiecie mławskim, po pogrzebie rodziny Fijałkowskich, która została zamordowana przez hitlerowców na Kalkówce. Nie była ona trudna do podjęcia ponieważ wstępne kontakty były już nawiązane wcześniej i pewne ustalenia mogły obowiązywać, pomimo braku ich realizacji w praktyce, np. wspólne tworzenie rad narodowych.

Skutkiem tej decyzji były rozmowy z sowieckim komendantem wojennym miasta Mławy – majorem Czerkasowem oraz przedstawicielami KC PPR w Mławie – Wacławem Niećką i Józefem Sobierajskim o prowadzeniu legalnej działalności przez  wychodzące z konspiracji Stronnictwo Ludowe.

Przed formalnym ujawnieniem się i podjęciem legalnej działalności  Kazimierowicz w towarzystwie adiutanta Tadeusza Fijałkowskiego udał się 20 lutego do Warszawy, i tam w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego, uzgodnił kwestie związane z wyjściem oddziałów BCh podokręgu „Wkra” z konspiracji. Nawiązał również kontakt z władzami wojewódzkim Stronnictwa Ludowego i PPR. W wyniku ustaleń płk Kazimierowicz „Mars” wydał 5 marca 1945 r. rozkaz demobilizacyjny dla oddziałów BCH podokręgu „Wkra”. Rozkaz był równocześnie uzasadnieniem decyzji o wyjściu z konspiracji i podjęcia legalnej działalności. 

W pierwszej części stwierdzono, że działalność konspiracyjna oddziałów BCh  dobiegła końca. Następnie stwierdzono, że  o Polskę Ludową można walczyć jawnie wszelkimi dostępnymi środkami, nie precyzując sposobu ich prowadzenia. Należy podkreślić, że oddziały BCH decyzją Komendy Głównej, formalnie wyszły z konspiracji dopiero we wrześniu 1945 roku. Działania Kazimierowicza i lokalnych struktur SL ”Rocha” były złamaniem dyscypliny  i sprzeniewierzeniem się władzom zwierzchnim. Narażały kierownicze gremia SL na Mazowszu Północnym na miano zdrady. Nie był to  jednak przypadek odosobniony.

Po załatwieniu spraw formalnych: złożeniu broni w PUBP w Mławie, złożeniu sprawozdań z działalności wszyscy bechowcy mieli uczestniczyć w tworzeniu struktur Stronnictwa Ludowego.  W dalszej części rozkazu podkreślano zasługi i znaczenie ludu polskiego w walce z germańskim wrogiem. Odezwa popierała rząd lubelski, ponieważ „doprowadził do sojuszu ze Związkiem Radzieckim i Armia Czerwona wkroczyła na nasze tereny jako sojusznik a nie zdobywca- wbrew intrygom rządu londyńskiego”.

Rozkaz podpisał M. Kazimierowicz  ps. „Mars” wiec brał odpowiedzialność za jego teść. Nie był to tekst wyważony i oddający rzeczywiste cele ruchu ludowego i Batalionów Chłopskich. Powstał zapewne pod naciskiem wielu osób o zapatrywaniach komunistycznych. Dla przykładu cytowane zdanie zawiera trzy nieprawdziwe stwierdzenia. Rząd lubelski, pomijając fakt, że nie miał żadnego umocowania w prawie polskim, powstał z polecenia Stalina i nie reprezentował narodu polskiego, nie doprowadził do sojuszu ze Związkiem Sowieckim. Był tylko i wyłącznie wykonawcą woli  dyktatora, wrogiego Polsce państwa. Armia Sowiecka wkraczała na tereny polskie jako zdobywca, nie sojusznik, grabiąc i paląc wiele miast i wsi, dokonując rekwizycji i realizując  własne cele. Rząd londyński nie intrygował, tylko usiłował bronić integralności państwa polskiego i ziem zamieszkałych przez Polaków. Zapewne Kazimierowicz nie miał innego wyjścia jak tekst podpisać, pomimo, że zawierał wiele nieprawdziwych stwierdzeń.  Była to cena, którą należało zapłacić za możliwość   współpracy z komunistami i podzielenia się stanowiskami w mieście i powiecie.

W wyniku rozmów uzgodniono obsadę stanowisk w starostwie powiatowym i władzach miasta. Kazimierowiczowi przypadło stanowisko starosty powiatowego. Formalnie został on powołany na pierwszej sesji powiatowej Rady Narodowej w Mławie, która odbyła się 17 lutego 1945 roku. Funkcje starosty pełnił do 7 grudnia 1945 roku z której został odwołany decyzją wojewody warszawskiego. Została ona oficjalnie ogłoszona na sesji Powiatowej Rady Narodowej w Mławie, pomimo protestów zgłoszonych przez radych z PSL i PPS.

Nie godząc się z decyzją wojewody, radni obu partii przegłosowali wniosek, przesłany do prezydium Wojewódzkiej  Rady Narodowej w Warszawie, w którym  została zawarta opinia o pracy Kazimierowicza na stanowisku starosty. Czytamy w nim m.in. że, „ Ob. Kzimierowicz kontynuował sprawnie pracę rozpoczętą przez swojego poprzednika, a mającą na celu dokończenie zamontowania organów administracyjnych i organów samorządowych powiatu. Przez cały czas swego urzędowania dbał o bezpieczeństwo obywateli, o podniesienie poziomu gospodarczego, o podniesienie sprawności organów wykonawczych, o podniesienie wydajności pracy w podległych Mu urzędach”.

Była to opinia bardzo dobra, w której podkreślono zalety w sprawnym administrowaniu podległym  urzędem oraz ogólną dbałość o sprawy obywateli i państwa. Co ważne i dające staroście ważny atut w  dobrym sprawowaniu urzędu, to fakt, że „ Ob.  Kazimierowicz, wypełniając sumiennie obowiązek starosty w ściąganiu kontyngentów na rok 1945/1946 – nie szczędził trudu i zdrowia, docierał do najdalszego zakątka powiatu, urządzał zjazdy wpływowych jednostek, opornych i wrogów Polski Demokratycznej pociągał do odpowiedzialności karnej”.

Działania starosty przedstawione zostały w najlepszym świetle, jako szczerze oddanego Polsce  demokratycznej urzędnika, który dawał sobie radę z bardzo trudnym problemem, jakim były obowiązkowe dostawy. W tym okresie było to wyjątkowo trudne przedsięwzięcie z powodu wyniszczenia gospodarstw chłopskich przez niemieckiego okupanta. Dla byłego komendanta BCh tym bardziej niewdzięczne, ponieważ jako starosta znalazł się po przeciwnej stronie wobec chłopów, niż w czasie okupacji niemieckiej. Obowiązkowe dostawy były wyjątkowo znienawidzone przez rolników.

Odwołanie Kazimierowicza było efektem jego działalności w czasie okupacji niemieckiej jako komendanta BCh  podokręgu „Wkra”, a także powstanie na terenie powiatu mławskiego Polskiego Stronnictwa  Ludowego, w wyniku przejścia całych struktur SL w szeregi nowej partii. PSL była od początku partią  opozycyjną w stosunku do rządzącej PPR.  Pomimo, że Kazimierowicz wstrzymał się od głosu, przy podejmowaniu decyzji o przejściu do PSL, to  pozostawał postrzegany jako lider PSL w powiecie mławskim.  Był więc człowiekiem niepożądanym na stanowisku starosty.

Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Państwowego w Mławie od powstania PSL zbierał informacje o Kazimierowiczu, próbując powiązać jego działalność publiczną z działaniami zbrojnego podziemia antykomunistycznego. Tym bardziej był więc Kzimierowicz niebezpieczny dla władz komunistycznych, ponieważ mógł mieć nieformalne powiązania z dawnymi podkomendnymi, którzy uciekając przed aresztowaniami przez UB,  wstępowali w szeregi leśnych oddziałów zbrojnych. Taka logika prowadziła do usunięcia go z zajmowanego stanowiska i prawdopodobnie do aresztowania niebawem pod zarzutem kontaktów ze zbrojną opozycją antykomunistyczną. Zmuszony został tym samym również do  szybkiego opuszczenia Mławy.

Jednym z poważnych powodów przemawiających za usunięciem Kazimierowicza ze stanowiska starosty był konflikt z burmistrzem miasta  – Władysławem Chrzczonem. Chrzczon burmistrzem został z nadania komendanta wojennego majora Czerkasowa i tylko jego uznawał za  władzę  zwierzchnią. Miał powiązania z sowiecką policją polityczną – NKWD. Konflikt ze starostą wyniknął z powodu niechęci podporządkowania się poleceniu starosty, aby burmistrz udostępnił   budynek magistratu  na potrzeby sztabu  korpusu sowieckiego generała Czernyszewa. Chrzczon w rozmowie z sowieckim generałem uzgodnił, że gmach starostwa będzie bardziej odpowiedni. W wyniku zatargu o kompetencje, starosta jako urzędnik reprezentujący władzę  państwową,  próbował aresztować burmistrza Chrzczona, uprzednio go zawieszając w czynnościach służbowych za niewykonanie polecenia. W efekcie doszło do interwencji oficerów  sowieckich, którzy uniemożliwili aresztowanie Chrzczona. To zdarzenie kompromitujące lokalne władze, miało też wpływ na pozbawienie Chrzczona  stanowiska burmistrza. Jego zależność od sowieckich służb była aż nadto rażąca.

W tym starciu Kazimierowicz okazał się człowiekiem niezależnym w działaniu, nie lękającym się wpływów prosowieckiego burmistrza.  Swoją  postawą zwrócił jednak uwagę sowieckich służb specjalnych. Takich ludzi  należało się pozbywać z ważnych stanowisk w mieście.

Swoje zdolności organizacyjne w czasie okupacji niemieckiej „Mars” ogniskował głównie na sprawach czysto wojskowych, polityka i ideologia  stronnictwa mniej go interesowała. Postawę taką część działaczy oceniała negatywnie.  Ocena Mieczysława Kazimierowicza jako komendanta BCh Podokręgu „Wkra” i działacza SL, a następnie  PSL nie jest prosta i łatwa. Według Witolda Matrykowskiego nie był on wybitnym działaczem, jak przedstawił go Tadeusz Fijałkowski w książce „Pod kryptonimem „Wkra”, natomiast Stefan Kocięda – działacz ludowy wyjątkowo zrównoważony i poważany tak go scharakteryzował „ To był dobry człowiek, mądry i pracowity oraz przyjacielski. Za mało chytry i łatwowierny i nie był uznawany przez tych tak zwanych przejściowych z AK do BCh”.

Niechętny „Marsowi”  Witold  Matrykowski wystawił mu pozytywną ocenę jako staroście. „Jako starosta był niezależny, energiczny i nie bał się Rosjan, którzy wtedy stacjonowali w Mławie i mieli dużo do powiedzenia.

Ocena Kociędy wydaje się być bliższa prawdy. Trudno natomiast zrozumieć postawę Kazimierowicza, brak jego  zdecydowania w przypadku zaniechania działań mogących uratować więźniów rozstrzelanych na Kalkówce.   Usprawiedliwieniem bierności w tych działaniach  był brak broni w oddziałach BCh. Nie mógł też liczyć „Mars” na szybkie porozumienie z komendą AK, ponieważ był on traktowany jako lewicowiec, a z takimi ludźmi akowcy rozmawiali niechętnie w końcowym okresie okupacji. Tym bardziej, że po klęsce powstania warszawskiego, struktury tej organizacji ulegały szybkiej dezintegracji i praktycznie w styczniu 1945 roku przestały spełniać swoje zadanie.

Ryszard Juszkiewicz tak ocenił Kazimierowicza „Sprawy polityki >Rocha< były mu mniej bliskie i nie był on związany z ideologią ruchu ludowego tak jak >Torf< [Jan Załęski]. Postawę taką mieli  mu za złe niektórzy ludowcy. Niemniej Kazimierowicz oddał się swojej pracy całym sercem i nawet w sprawach politycznych z biegiem czasu zaczął wyprzedzać nieco całe kierownictwo >Rocha<, nawiązując w terminie późniejszym kontakty z >Wolą Ludu<, orientującą się na Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, a nie na Londyn”.

Zapewne nie był wytrawnym politykiem i dawał się manipulować innym, ale na pewno miał szczere intencje.  Uznawał argumenty krytyków. Nie przybierał pozy watażki,  o którą w  czasach okupacji  nie było trudno; obcą mu była idea jakiejś odmiany bonapartyzmu.

Po opuszczeniu Mławy przez pewien czas pracował w Gdyni przy odbudowie portu. W 1947 roku przeniósł się do Szczecina, gdzie  zatrudniony był  w porcie szczecińskim. W 1949 r. zginął tragicznie w niewyjaśnionych okolicznościach.


O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…


dr Leszek Arent

Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im.  dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów  „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
5 1 vote
Oceń artykuł
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x