Cukrzyca to plaga XXI wieku
— 01/06/2022Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
W 2022 roku przypada 80 rocznica powołania Armii Krajowej, a właściwie przekształcenia wcześniej powstałego Związku Walki Zbrojnej na wyższy poziom, poprzez stwierdzenie, że oprócz Polskich Sił Zbrojnych działających na Zachodzie i Wschodzie, funkcjonuje armia na terenie okupowanej Polski. Nowa podziemna struktura była integralną częścią sił zbrojnych państwa polskiego, powołaną przez legalny rząd polski na emigracji, działający początkowo we Francji a następnie w Wielkiej Brytanii.
Armia Krajowa była kontynuatorką wcześniej powstałej organizacji wojskowo-politycznej, Służby Zwycięstwu Polski, następnie typowo wojskowej – ZWZ. Pierwszą strukturę konspiracyjną zaczęto organizować jeszcze przed kapitulacją Warszawy, we wrześniu 1939 roku. Jak przebiegało tworzenie podziemnych sił zbrojnych w okupowanym kraju?. Żeby to prześledzić, musimy cofnąć się do końca września 1939 roku.
Jeszcze przed kapitulacją Warszawy z rozkazem Naczelnego Wodza marszałka Śmigłego-Rydza, przyleciał samolotem z Rumunii do Warszawy mjr Edmund Galinat, który przekazał gen. Rómmlowi, dowódcy armii „Warszawa” polecenie tworzenia wojskowej organizacji konspiracyjnej. Rómmel zadanie przekazał gen. Michałowi Karaszewiczowi-Tokarzewskiemu, który już wcześniej, bez inspiracji z zewnątrz, zaczął organizować wojskowo-polityczną – Służbę Zwycięstwa Polski.
Służba Zwycięstwu Polski została przekształcona w Związek Walki Zbrojnej rozkazem gen. Władysława Sikorskiego z 13 listopada 1939 roku, premiera i Naczelnego Wodza na emigracji we Francji. Było to kolejne potwierdzenie legalności organizacji podziemnej w kraju. W 1940 roku zgodnie z rozkazem Komendy Głównej, ZWZ miały podporządkować się wszystkie organizacje paramilitarne w kraju, ponieważ był on uważany za Polskie Siły Zbrojne na terenie okupowanej Polski. Żeby podkreślić znaczenie sił zbrojnych w kraju, rozkazem Naczelnego Wodza z 14 lutego 1942 roku zmieniono nazwę ZWZ na Armię Krajową.
Obwód mławski ZWZ powołany został 15 sierpnia 1940 roku. Jego struktura była odzwierciedleniem wytycznych zawartych w instrukcji z dnia 5 marca 1942 roku, wydanej przez mjr Nakonicznikowa ps. „Zawisza”- komendanta Rejonu II. Przedstawiała ona następująco.
Na czele obwodu stał komendant, bezpośrednio podlegał mu adiutant, który prowadził kancelarię i archiwum komendy obwodu. Miał do dyspozycji zespół kurierek i kurierów w celu utrzymywania łączności zarówno do skrzynki pocztowej jak i do sztabu obwodu. Sztab obwodu składał się z następujących oddziałów(referatów):
I organizacyjno-personalnego,
II wywiadu i kontrwywiadu,
III operacyjno-szkoleniowego,
IV kwatermistrzowskiego,
V łącznościowego,
oraz Sekcji Specjalnej, Pogotowia Kobiet i Wojskowej Służby Ochrony Powstania. Komendant wraz ze sztabem kierował wszystkimi podległymi strukturami. Komendantami w obwodzie byli:
Edward Kowalski od sierpnia 1940 do września 1941 roku,
Paweł Rachocki od września 1941 do października 1944,
Henryk Tyszka od października 1944 do końca okupacji.
Jednym z najważniejszych oddziałów był wywiad i kontrwywiad. Kierował nim do sierpnia 1942 roku Jan Wasiłowski ps. „Janusz”, zamieszkały w Mławie. Z wykształcenia był nauczycielem. Człowiek o wielkim patriotyzmie, niestety nazbyt ufny w podobne intencje u innych Polaków. Został wydany w ręce Gestapo przez niemieckiego agenta Franciszka Zielińskiego ps. „Włóczęga”. Wraz z trzema innymi członkami AK został powieszony 17 grudnia 1942 roku na rynku w Mławie. Po jego śmierci szefem „dwójki” został Stanisław Rabkiewicz ps. „Sławicz”.
Warto przedstawić organizację oddziału, zwanego też referatem II, który spełniał ważną rolę w organizacji. Zadania kierownika referatu II przedstawiały się następująco, gdy dotyczyły uwag ogólnych. Przede wszystkim kierujący nim szef powinien zdecydować które cele są najważniejsze, wynikające ze specyfiki obszaru. Następnym zadaniem było sporządzenie planu organizowania pracy, czyli uszeregowania kolejności działań mających na celu tzw. „wgryzanie się w teren”.
Zalecenia dotyczące ustalania liczby osób zajmujących się wywiadem były następujące: należało rozpatrzyć sensowność liczby punktów wywiadu. Tendencja do zwiększania ich liczby mogła być niebezpieczna, ponieważ mogą być łatwiej zdekonspirowane. Należało przede wszystkim „założyć jak najbezpieczniejsze punkty a potem w miarę wgryzania się w teren, pozwalać na zakładanie nowych, po stwierdzeniu RZECZYWISTEJ I KONIECZNEJ ich potrzeby i dopilnować, by obsadzać je najlepszymi kandydatami jakich posiada teren”. Było to racjonalne zalecenie, które wyznaczało tworzenie siatki wywiadowczej powoli, ale działającej bezpiecznie. Tak zakonspirowana grupa wywiadowcza powinna spełnić swoje zadanie lepiej, niż większa liczba słabych punktów. Te zaś mogły być łatwo zdekonspirowane.
Kto mógł zostać skierowany do pracy w konspiracyjnym wywiadzie? Ze względu na charakter działań i cel pracy należało angażować osoby: o dużym wyrobieniu życiowym i sprycie, bardzo pewne i dające gwarancje, że w wypadku ich aresztowania nie zdradzą innych. Ważnym argumentem był wiek. Do zadań wywiadowczych należało angażować osoby po ukończeniu czterdziestu lat, ponieważ młodszych Niemcy mogli wywieść na przymusowe roboty. W razie konieczności młodych można angażować, ale tyko do prac prostych jak liczenie samochodów w transporcie itp. Ostatecznie można angażować ich tam, gdzie działanie nie wymagało osobistego kontaktu z nieprzyjacielem. Zalecenia bardzo słuszne ale trudne do wykonania. Czy wiek po czterdziestce był zasadny? Trudno stwierdzić. Trudno było mieć pewność, że w razie aresztowania i brutalnych przesłuchań z użyciem tortur, dana osoba nie załamie się. Bardzo ważnym wymogiem w działalności wywiadowczej było bezwzględnie przestrzeganie zasady, że członkowie nie znają schematu powiązań organizacyjnych. Ich wiedza ograniczała się tylko do niezbędnego minimum. Pracujący w wywiadzie używają tylko pseudonimów.
Jedną z ważniejszych zasad organizacyjnych konspiracyjnego wywiadu były następujące ustalenia. Kategorycznie przestrzegano zalecenia, żeby członkowie obsługujący punkty wywiadu nie znali swoich przełożonych, zabroniona była wszelka korespondencja między punktami wywiadu a kierownikiem rejonu. Zadania należy przekazywać ustnie a jeżeli są przekazane na piśmie, to po przeczytaniu należało kartkę natychmiast spalić. Nie wolno było podawać w meldunkach prawdziwych nazwisk. Obowiązywał zakaz interesowania się polityką i prowadzenia jakichkolwiek akcji na własną rękę.
Sieć wywiadu w obwodzie powinna się składać z tzw. punktów wywiadowczych, które będą kontaktować się bezpośrednio z nieprzyjacielem oraz tzw. funkcyjnych, czyli kierownika referatu II obwodu, kierowników rejonów oraz łączników i ich zastępców.
Jakie były główne cele wywiadu?
Generalnie cele wywiadowcze można podzielić na: wywiad wojskowy, gospodarczy i zakładów użyteczności publicznej, społeczny oraz okupacyjnych władz bezpieczeństwa. W ramach tego celu władze zwierzchnie AK były zainteresowane danymi dotyczącymi stacjonujących wojsk niemieckich. Jakie obiekty używane są na koszary, przebywające w nich jednostki, ich stopień wyszkolenia, jaki panuje nastrój wśród żołnierzy, gdzie są magazyny z bronią, w którym kierunku wyjeżdżają oddziały itp. Generalnie informacje wywiadowcze miały praktycznie dotyczyć wszystkich działań związanych z funkcjonowaniem stacjonujących na terenie obwodu jednostek Wehrmachtu. W przypadku obwodu mławskiego wywiad koncentrował się głównie na wielkim obozie wojskowym, znajdującym się w Nosarzewie Borowym. Jakie dane wywiadowcze przekazane zostały z obwodu mławskiego do nadrzędnego ogniwa organizacji.
Według raportu za okres od 25 września do 24 października 1943 roku, na terenie obozu w omawianym okresie, przebywały dwa bataliony piechoty, składające się z wziętych do niewoli żołnierzy rosyjskich oraz 1 szwadron Kozaków Pułku „Kubań”. Zaobserwowano także nieustalony oddział artylerii, który stacjonował w Dzierzgowie. Odnotowano , że oddział ten w dniach 20 – 26 września przeprowadził strzelania artyleryjskie. Ustalono również, iż pierwszy batalion rosyjski przyjechał do Nosarzewa 7 a drugi 11 października 1943 roku. Jak podkreślono, żołnierze tych batalionów rekrutowali się z jeńców rosyjskich, którzy w zamian za wstąpienie do armii niemieckiej jako ochotnicy, zostali zwolnieni z obozów. Do 23 października wszyscy zostali umundurowani jak Kozacy, na tarczy mieli litery POA, powinno być ROA (Rosyjska Oswobodzitielnaja Armia). Rosjanie szkoleni są przez podoficerów niemieckich, ale nie byli uzbrojeni. Pilnowani są przez wachmanów niemieckich, nie wolno im się oddalać poza teren obozu. Wyżywienie mają dobre, ponieważ otrzymują podwójne porcje. Zapewne wcześniej byli wygłodzeni w obozach jenieckich.
Były to ważne informacje o sytuacji w jakiej znajdował się Wehrmacht. Oczywiście nie bezpośrednie. Tworzenie jednostek z jeńców rosyjskich świadczyć mogło o malejących możliwościach rekrutacyjnych III Rzeszy. Taką tezę mogły potwierdzać inne informacje zawarte w kolejnym raporcie, w którym stwierdzono, że do wojska oddelegowano po jednym żandarmie z każdego posterunku w powiecie. Braki uzupełniano rozdaniem broni krótkiej cywilnym Niemcom i volksdeutschom, którzy mieli spełniać część zadań żandarmerii. Ustalono, że stan każdego posterunku wynosił tylko 4 ludzi.
Podano również w raporcie informację o samym obozie „ Wszystkie betonowe ulice na terenie obozu Nosarzewo zostały pomalowane w czasie 20-23 10. na kolor szaro-zielony. Maskowanie przed obserwacja lotniczą. W szybkim tempie napełnia się wodą tzw. „Waseserbehalter”, pobudowane na terenie obozu Nos. Jak się okazuje nie wszystkie trzymają wodę. Są na pewno poprawiane. Normalnie po napełnieniu po raz pierwszy, tracą ¼ stanu. Po czym więcej wody nie ubywa. Czynnej obrony lotniczej na terenie obozu Nosarzewa nie ma zupełnie. W nocy 25 na 26 był 3 godzinny alarm lot. Na terenie obozu z 27 na 28 był tzw. bereitschaft /pogotowie/ lotniczy. Systemu alarmowego na terenie obozu nie ma. Alarm podawany jest do biur i d-ctw drogą telefoniczną. Wg. otrzymanych danych miejscowa Komendantura- Heeresbauamt obejmuje również Ciechanów, Łomżę, Ostrołękę, Białystok, Grodno”.
W tym samym raporcie podano również informację, że do 6 października 1943 roku poligon w Nosarzewie opuściła 1 Kawaleryjska Dywizja Kozacka wraz ze sztabem. Dowodził dywizją gen. major Helmuth von Pannvitz. Nie udało się ustalić miejsca przemieszczenia dywizji. Wiadomo, że transporty kolejowe skierowane były przez Działdowo do Olsztyna. Dywizja była całkowicie wyekspediowana według ówczesnych wymagań, więc była gotowa do działań zbrojnych. Trudno się było spodziewać, że wywiad akowski mógł pozyskać informację, które zapadały na wyższym szczeblu dowodzenia. Niemcy skierowali dywizję przez Słowację i Austrię do Jugosławii, gdzie pozostawała do końca wojny.
W kolejnym raporcie, za okres od 20 grudnia 1943 do 20 stycznia 1944 roku, informacje wywiadowcze były bardzo ważne. Rozpracowano praktycznie stan obsługi i liczbę wojska stacjonującego na poligonie w Nosarzewie. Obsada obozu Nosarzewo / Truppenubungsolatz Nord Teillager/ składała się: z dowódcy, którym był gen. major Sauvant, zamieszkały w Mławie, (starej części szkoły muzycznej, przy ulicy Sienkiewicza). Zastępcą dowódcy był pułkownik Benttke, zamieszkały na terenie obozu. Kolejni oficerowie to: dwóch majorów, dwóch kapitanów, trzech niższych oficerów i 60-65 podoficerów i żołnierzy. Była to stała obsada obozu, bez względu na ilość szkolonych w nim jednostek bojowych. Ponadto stała obsługa składała się z 30 uzbrojonych wachmanów oraz 120 częściowo uzbrojonych cywilnych Niemców, zatrudnionych w obsługujących obóz firmach, w tym około 30 esesmanów. W obozie pracowało też 50 kobiet obsługujące biura, centrale telefoniczne, zajmujące się biurokracją obozową. Na terenie poligonu znajdowało się 12 żandarmów: 6 w obozie Nosarzewo i 6 we wsi Grzymki leżącej 15 kilometrów na północ od poligonu, w okolicach Dzierzgowa.
W raporcie określono również orientacyjną liczbę wojsk stacjonujących w obozie i sprzętu zgromadzonego w styczniu 1944 roku. „ Stan stacjonujących wojsk w obozie Nosarzewo na dzień 19. I. 44; 5 – 5,5 tys. żołnierzy. Na to składa się: 1 Dywizja kozaków/ 4 bataliony piechoty/, 1 mały oddział kawalerii – około 150 ludzi, oddział pancerny niemiecki / 88 Panzerjagerabteilung/ posiadający 12 lekkich czołgów, kilkanaście samochodów ciężarowych oraz kilka motocykli, następnie 356 brygada piechoty w liczbie 1300 ludzi /jest to dalszy ciąg brygady/ która była już poprzednio w Nosarzewie pod d-ctwem gen. Lanchwitza/.Do tej brygady zwozi się rekrutów ze wszystkich terenów, jak z Francji, Belgii, Holandii itp. Obsadę niemiecką w oddziałach kozackich i tej formowanej brygadzie należy zaliczyć na jakiej 20%. […] Karność żołnierzy w stosunku do oficerów i instruktorów-bez zarzutu, natomiast do żandarmów- zły. Wszyscy są umundurowani i uzbrojeni. Nie prawdziwa była informacja o dywizji kozackiej, ponieważ opuściła ona obóz 6 października 1943 roku.
Przedstawione informacje były ważne, wobec planowanej, w nieokreślonej perspektywie, możliwości ewentualnego zajęcia przez AK tego ważnego obiektu, w czasie wycofywania się, pod naporem Sowietów, Wehrmachtu na zachód.
Z otrzymanych informacji wynikało, że akcja taka byłaby wyjątkowo trudna do zrealizowania. Liczba stacjonujących tam żołnierzy była nazbyt duża dla oddziału akowskiego, na dodatek słabo uzbrojonego. Sumując wszystkich żołnierzy i oficerów stanowiących obsługę dochodzimy do ponad 230 uzbrojonych oficerów i żołnierzy, w tym około 100 pracowników cywilnych.
Ważnym zadaniem wywiadowczym było ustalenie nastrojów panujących w wśród Polaków jak również żołnierzy niemieckich i cywilów, zatrudnionych w różnych instytucjach okupacyjnych. W raporcie z września i października 1943 roku stwierdzono, że „Nastroje wśród żołnierzy niem.[ieckich] przyjeżdzających na urlopy oraz społeczeństwa niemieckiego coraz bardziej minorowe. Dowodem tego mogą być słowa jednego z żandarmów-hakatysty do tej pory:>Wszystkie nasze wysiłki, wszystkie koszta, wszystkie ofiary-na nic. Wojnę przegraliśmy<. Wszyscy Niemcy cywilni otrzymali krótką broń palną. […] [okupant] Prowadzi gospodarkę zupełnie rabunkową. Okupant kładzie b. silny nacisk na dostawy kontyngentów-szczególnie kartofli, zboża i bydła. W ostatnich dniach np. zaprzestano w ogóle sprzedaży kartofli dla ludności polskiej”.
Przedstawiona sytuacja i stan psychiczny Niemców, spowodowany był zapewne klęską zadaną Wehrmachtowi przez Armię Czerwoną w czasie bitwy na łuku kurskim, rozgrywającej się między 5 lipca a 23 sierpnia 1943 roku, po której nastąpił gwałtowny odwrót Niemców. Również lądowanie wojsk amerykańskich na Sycylii, obalenie pod koniec lipca tego roku dyktatora Mussoliniego, wycofanie się Włoch z tzw. Paktu Stalowego i wypowiedzenie wojny III Rzeszy, co skutkowało okupacją tego kraju, nie nastrajało pozytywnie Niemców. Również nerwowa polityka gospodarcza, przejawiająca się w rabunku płodów rolnych, świadczyła o możliwości opuszczenia okupowanych terenów.
W kolejnym raporcie, z grudnia 1943 i stycznia 1944, podano też informację o zmienionym stosunku Niemców do Polaków. „ W związku ze zbliżającą się nawałą bolszewicką i zdecydowanym stanowiskiem Rządu Polskiego względem Rosji, odczuwa się lekkie złagodzenie kursu względem Polaków, a nawet próby okazywania pewnej sympatii. Niemcy zaczynają nas kokietować. W jakim celu to robią, trudno odgadnąć. W każdym razie cel mają. Postawa społeczeństwa jest b. dobra/np. mimo pozwolenia wchodzenia do ogrodu spacerowego, nikt z tego >przywileju< nie korzysta/„. W tej części raportu podano ważną informację, a mianowicie zmianę stosunku okupantów do Polaków a to związane było z próbami pozyskania przynajmniej części społeczeństwa, strasząc nadejściem bolszewików. Takie działania mogły świadczyć o złej sytuacji na frontach i możliwym załamaniu się panowania Niemców w Polsce.
Również w tym raporcie zanotowano ważną informację, dotyczącą mławskich komunistów. „Równocześnie z sytuacją wynikłą z przekroczeniem granicy Polskiej przez oddziały bolszewickie jest ożywienie się akcji komunistów w terenie. Znamienna jest uchwała, jaką komuniści mławscy jednomyślnie pojęli na zebraniu, które odbyło się z okazji przekroczenia naszych granic przez wojska bolszewickie. Uchwała ta brzmi: > wszystkich tych, którzy będą stawali na przeszkodzie nam, bez względu na to, czy to będzie jednostka, czy organizacja, należy zniszczyć. Przy opuszczaniu miasta przez Niemców bezwzględnie zniszczyć wszystkich narodowców i wszystkich tych, którzy jakąkolwiek współpracę podjęli z Rządem Polskim w Anglii<. Wiadomość ta pochodzi bezpośrednio od uczestnika zebrania – pewna. Nazwiska przewodniczącego i uczestników są nam znane”.
Spotkanie niewielkiej grupki mławskich komunistów miało miejsce prawdopodobnie w połowie stycznia 1944 roku. Ci znacznie wcześniej dowiedzieli się, że oddziały wojsk sowieckich przekroczyły dawną granicę polsko-sowiecką, Pierwszym miastem zajętym przez Sowiety, były Sarny, do którego wkroczyli w nocy z 3 na 4 stycznia 1944 roku. Informacje takie mogli rozpuszczać sami Niemcy. Wyjątkowo antypolską postawę prezentowali mławscy komuniści, których trudno inaczej zakwalifikować niż sowieckich agentów, bądź dywersantów, działających na szkodę Polski, na zapleczu sowiecko-niemieckiego frontu,. Czy była to inicjatywa własna, czy otrzymali polecenie od sowieckiej agentury, działającej na terenach okupowanych – trudno stwierdzić. W każdym razie było to postanowienie antypolskie. Skazywano Polaków z Armii Krajowej, sympatyków legalnego rządu na emigracji na denuncjacje, po to żeby ich zniszczyć. Większość mieszkańców uznawała rząd londyński, dużą część miała poglądy narodowe. Niestety zapowiedziane działania mławskich komunistów, których trudno określić inaczej jak zdrajców, były po wkroczeniu Sowietów do Mławy realizowane. NKWD tuż po zajęciu miasta miała gotowe listy osób przeznaczonych do aresztowania. Był to efekt działania komunistów.
W 1944 roku zanotowano w raporcie ze stycznia i lutego interesujące zdarzenie, które miało miejsce 21 lutego, a które świadczyło o pogarszającej się sytuacji Miemców w wojnie polsko-sowieckiej. Jak zapisano w raporcie za okres 21 stycznia do 23 lutego „W ostatnich dniach na terenie naszego Obwodu odbyły się zebrania, na których przemawiał żołnierz rzekomo z dywizji im. Tadeusza Kościuszki. W Mławie, Kuczborku, Lubowidzu odbyły się zebrania 21.II.44. Żołnierz ten omawiał sytuację w Z.S.R.S. i swoje przeżycia tamże oraz na froncie. Nic specjalnego nie powiedział. Godnym uwagi jest jego zdanie > Niemcy Polaków do wojska brać nie będą. Są w stanie bowiem powstrzymać i pobić bolszewików. Idzie o to tylko, by Polacy byli lojalni w stosunku do Niemców, nie przeprowadzali żadnych akcyj tutaj, nie mordowali Niemców, nie uciekali z robót z Rzeszy itd.< . Społeczeństwo Polskie zdało całkowicie egzamin. Wzniesionego okrzyku przez mówcę: > Precz żydo-komuną< nikt nie podtrzymał”.
Takie działania aranżowane przez okupacyjne władze niemieckie, świadczyły o słabnących możliwościach militarnych i ratowaniu sytuacji za wszelką cenę. Próby pośredniego dogadania się z Polakami były skazane na niepowodzenie ze względu na lata terroru, jakim okupant traktował społeczeństwo polskie. Straszenie inwazją sowiecką nie mogło przynieść pozytywnych rezultatów, pomimo że stosunek społeczeństwa był nieprzyjazny wobec komunistów. Niemcy stanowili realne zagrożenie, Sowieci mogli okazać się znacznie lepszym rozwiązaniem.
Potwierdzeniem takiej postawy są informacje zawarte w dalszej części raportu „ Społeczeństwo polskie, w przeciwieństwie do niemieckiego, coraz bardziej wierzy w rychły i szczęśliwy dla nas koniec. Mimo obawy, że mogą na tereny te przyjść bolszewicy, nie widać przerażenia. Nienawiść do Niemców jest tak wielka, że nie zdoła jej zmniejszyć nic”.
Im bliżej znajdował się front, tym nastroje wśród okupantów były gorsze i przepełnione pesymizmem. W omawianym raporcie znalazło się stwierdzenie” Nastroje Niemców pesymistyczne. Wszyscy są pewni, że wojnę przegrali, że bolszewicy przyjdą. Przygotowani są do ucieczki. > O ile bolszewicy dojdą do Warszawy, my będziemy się stąd usuwać, ale wpierw wszystko tu zniszczymy. Samochody do ewakuacji dla naszych rodzin i dla nas są przygotowane< – słowa oficera”,
Niemieckie władze okupacyjne stosowały swoista polityką wobec ludności polskiej. Z jednej strony od jesieni 1943 roku łagodzono reżim okupacyjny, zachęcano do zaprzestania walki z władzami okupacyjnymi poprzez bierne postawy, z drugiej nasilano aresztowania zarówno wśród członków konspiracji, jak też zwykłych ludzi niezaangażowanych w działania antyniemieckie. W raporcie sytuacyjnym za wrzesień i październik 1943 roku zanotowano liczne aresztowania w Mławie i na terenie powiatu. „ W dniu 7.10.43. aresztowało Gestapo w Mławie 7 osób. Jest to dalszy ciąg wsypy N.S.Z. Naszych ludzi wśród tych nie ma. W historię tę zamieszani są volksdeutsche. Świadczy to tym, że ludzie organizujący NSZ – nie przebierali w materiale, byle dużo. Aresztowaniem tym winni są ci właśnie ludzie. […] Aresztowania te, mimo że nie dotykają nas wprost, szkodzą ogromnie pracy”.
Na terenie powiatu rozpoczęły się aresztowania prawie równocześnie z mławskimi. „ W dniu 8.10. aresztowała żand.[armeria]i Gestapo na terenie gminy Janówiec 19 osób i na terenie gminy Wieczfnia jednego. Wg. wiadomości aresztowania te nastąpiły nie na skutek załamania się poprzednio aresztowanych, ale na skutek działalności szpiclów, przede wszystkim niejakiego Burskiego, Jabłonowskiego i Kalwicza – wszyscy z gminy Janowiec. Obawiając się ze strony Polaków zemsty, wydają tych wszystkich, którzy wg. ich zdania, mogli im zaszkodzić. Oskarżają często zupełnie niewinnie. Wśród tych ostatnio aresztowanych tylko mała część jest naszych ludzi. Wraz z tymi szpiclami szaleje na terenie gminy Janówiec żandarm niejaki Soltek Ludwig”.
Aresztowania w Mławie były wynikiem szybkiego naboru do nowej organizacji – Narodowych Sił Zbrojnych, która została utworzona w wyniku rozłamu w ruchu narodowym. W połowie 1942 roku w Stronnictwie Narodowym i Narodowej Organizacji Wojskowej doszło do poważnego kryzysu na tle planowanej na listopad akcji scaleniowej, która miała doprowadzić do połączenia z Armią Krajową. Rząd polski w Londynie i Naczelny Wódz wydał kategoryczny rozkaz, aby doprowadzić do akcji scaleniowej i tylko Armię Krajową traktować jako wojsko polskie w okupowanym kraju.
Część polityków ze Stronnictwa Narodowego nie podporządkowała się tym decyzjom. Nastąpił rozłam w wyniku którego, z części Narodowej Organizacji Wojskowej i Organizacji Wojskowej Związku Jaszczurczego utworzono Narodowe Siły Zbrojne. Chęć szybkiego stworzenia struktur nowej organizacji musiała doprowadzić do takich skutków.
Niebezpieczna sytuacja wytworzyła się natomiast w gminie Janowiec, na co wskazywano w raporcie. Donoszenie do Gestapo na ludzi którzy byli niewygodni wobec szpicli, było godne potępienia. Takie działania powodowały brak zaufania do jedności Polaków wobec okupantów. Zdecydowane działania struktur podziemia, łącznie z wydawaniem wyroków śmierci, powinny sytuację naprawić. Podoba sytuacja miała miejsce w gminie Strzegowo, w której Gestapo aresztowało w nocy z 11 na 12 października 12 mężczyzn i kobietę. Aresztowania nastąpiły na skutek doniesienia szpicla Esmana, zamieszkałego w kolonii Rydzyn. Jak zaznaczono w tym samym raporcie „Esman szantażował aresztowanych przez dłuższy czas, wyciągając od nich 6 tys. marek, po czym wszystkich wydał. Aresztowaniem objęci są ludzie Stronnictwa Ludowego „Racławic”.
Ten wyjątkowo nikczemny człowiek powinien zostać przez odpowiedni sąd konspiracyjny skazany na najwyższy wyrok, ponieważ swoim działaniem nie tylko zasłużył się Niemcom, ale sprzeniewierzył się godności Polaka. Tych kilka przykładów pokazało, że okupacja niemiecka, oprócz postaw patriotycznych, związanych z walką z najeźdźcami, wyzwalała u niektórych Polaków najgorsze zachowania. Donoszenie na sąsiadów, skazywanie ich na niebezpieczeństwa, ze względu na zatargi, nie dawało dobrego świadectwa. Wymuszenia pieniędzy przez szantaż i denuncjowanie tych którzy zapłacili okup, potwierdzało istnienie wielu patologii spowodowanych wojną i okupacją,. Na szczęście nie było to zjawisko masowe. Większość mieszkańców wsi i miast zachowywało się poprawnie, nawet jeżeli nie byli związani z konspiracją.
Wywiad obwodu mławskiego AK wykonywał bardzo ważne zadania, ze względu na istnienie na terenie obwodu wielkiego niemieckiego poligonu wojskowego. Informacje które przekazywano do centrali, mogły mieć ważne znaczenie, które odpowiednio interpretowane, dawały szerszy obraz możliwości operacyjnych Wehrmachtu. Przekazywanie nastrojów panujących wśród żołnierzy, jakości sprzętu który w obozie naprawiano, nie mogło ujść uwadze ekspertów i stanowiło znakomity materiał do sformułowania odpowiednich wniosków.
O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…
dr Leszek Arent
Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im. dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.
Cukrzyca to plaga XXI wieku, zaliczona przez Światową Organizację Zdrowia obok otyłości, nadciśnienia tętniczego czy chorób nowotworowych, do grupy chorób…
Mława nie była miastem, które licznie odwiedzały znane osobistości: politycy, wybitni wodzowie, czy królowie. W 1646 r. jeden dzień przebywała…
Sytuacja, gdy na trwające posiedzenie rady miasta wkracza policja, jest już sama w sobie kuriozalna. Jednak, to co dzieje –…
Redakcja portalu Codziennik Mławski zastrzega sobie wszelkie prawa do publikowanych treści. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości portalu informacyjnego //codziennikmlawski.pl wyłącznie do niekomercyjnego użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie lub sprzedaż zawartości portalu Codziennik Mławski są zabronione bez uprzedniej pisemnej zgody redakcji i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim, ochronie baz danych i uczciwej konkurencji i będą ścigane przy pomocy wszelkich dostępnych środków prawnych.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.