Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

Zachowajmy o nich pamięć


Na ścianie bloku mieszkalnego przy ulicy Bolesława Chrobrego w Mławie, tuż przy wejściu na rynek miejski, znajduje się tablica upamiętniająca śmierć czworga żołnierzy Armii Krajowej, powieszonych 17 grudnia 1942 roku. Większość mławian przechodzi obok, nie zwracając na nią uwagi. To naturalne. Ludzie mają swoje sprawy do załatwienia na co dzień. Ale warto przynajmniej 17 grudnia każdego roku zatrzymać się na krótko i przeczytać nazwiska tych, którzy zginęli walcząc w konspiracji o wolność Polski.

Michalina Czechowska ps. „Nastka”, lat 46, łączniczka Obwodu Mławskiego z II Inspektoratu AK

Jan Wasiłowski ps. „Janusz”, lat 29, szef wywiadu w Obwodzie Mławskim

Bronisław Żebrowski ps. „Nurek”, lat 36, oficer w II Inspektoracie AK.

Eugeniusz Jastrzębski  ps. „ Sęp” , lat 25.

Wymienieni żołnierze AK zostali skazani na karę śmierci wyrokiem niemieckiego Sądu Doraźnego na Rejencję Ciechanowską 4 grudnia 1942 roku. Wykonanie wyroku odbyło się 17 grudnia. Na północną stronę  rynku okupanci niemieccy spędzili setki mławian i mieszkańców okolicznych wsi, którzy mieli uczestniczyć w tym ponurym wydarzeniu. Szubienica została ustawiona w głębi północnej pierzei rynku, która wtedy pozbawiona została budynków w wyniku bombardowania we wrześniu 1939 roku. Był to pusty plac po którym hulał tylko mroźny  grudniowy wiatr. Było coś makabrycznego w całej tej scenerii, kiedy skuleni z zimna ludzie zobaczyli wychodzących z ratusza, w którym znajdowała się siedziba żandarmerii, czworo żołnierzy AK, którzy zostali doprowadzeni do szubienicy. Ręce mieli skrępowane do tyłu. Nim zawiśli na szubienicy, zgromadzeni na placu usłyszeli okrzyk „Niech żyje… Polska – ostatni wyraz nie został wypowiedziany, ale wszyscy usłyszeli go w swoich głowach.  Poświadczali to składający po wojnie relacje. Grozę tego przestępczego aktu potęgował fakt likwidacji tydzień wcześniej  mławskiego getta. Jakie myśli mogły kołatać się w głowach ludzi stojących na mławskim rynku? Czy teraz przyjdzie kolej na nas?

W środku  pustego placu okupanci postawili szubienicę.   Przy prawej krawędzi kamienica Baranowskiego, obecnie tzw. sklep „Wzorcowy”

Po  dokonaniu egzekucji ciała powieszonych miały wisieć przez kilka dni. Stało się jednak inaczej. Po południu tego samego  dnia ze stacji kolejowej na Wólce, przez miasto maszerował oddział żołnierzy Wehrmachtu, śpiewając piosenki. Kiedy przechodzili przez rynek nagle zamilkli. Niemcy zobaczyli okupacyjną rzeczywistość w Mławie. Oddział pomaszerował dalej w kierunku poligonu w Nosarzewie.  Na skutek interwencji oficera dowodzącego niemieckim oddziałem ciała powieszonych zostały zdjęte z szubienicy.

Pamiętając o egzekucji trzeba również zadać pytanie: dlaczego do niej doszło? Żeby to wyjaśnić musimy cofnąć się kilka miesięcy wcześniej, do okupacyjnej  mławskiej rzeczywistości. Bezpośrednim sprawcą odpowiedzialnym za stracenie, nie tylko w Mławie, kilkudziesięciu żołnierzy konspiracyjnej Armii Krajowej, na terenie Mazowsza północnego, był niemiecki agent o pseudonimie „Włóczęga”. Kim był „Włóczęga” ?  Nazywał się Franciszek Zieliński i był członkiem Związku Walki Zbrojnej prawdopodobnie od 1941 roku. W czasie okupacji wraz z rodziną mieszkał w Iłowie, miasteczku leżącym przy trasie kolejowej Warszawa -Gdańsk, kilka kilometrów  na północ od Mławy. Przed wojną ukończył  podoficerską szkołę piechoty i szkołę zawodową w Działdowie.

Z nieznanych bliżej przyczyn został prawdopodobnie w 1941 roku aresztowany przez Gestapo i przewieziony do Działdowa. Tam był przesłuchiwany i został „złamany”. Poszedł na współpracę z Niemcami. Po wypuszczeniu na wolność otrzymał zadanie rozpracowania  struktur  ZWZ/AK  na terenie rejencji ciechanowskiej. Prawdopodobnie już wiosną 1942 roku Zieliński nawiązał kontakt z szefem „dwójki” Mławskiego Obwodu Janem Wasiłowskim ps. „Janusz”. Przyszło mu to stosunkowo łatwo, ponieważ Wasiłowski i jego współpracownicy nie przestrzegali podstawowych zasad konspiracji. Janusz był człowiekiem bardzo odważnym i prawym, ufnym w patriotyczne nastawienie każdego Polaka. W jego mieszkaniu przy ulicy Dzierzgowskiej zbierali się członkowie konspiracji. Prawie wszyscy dorośli mieszkańcy ulicy wiedzieli kim jest „Janusz” i jaką pełni funkcje w organizacji podziemnej.

„Włóczęga” miał bardzo łatwe zadanie. Szybko zyskał zaufania „Janusza” i równie szybko poznał niektórych działaczy miejscowego podziemia. Poprzez „Janusza” przedostał się   do Warszawy i tam w sztabie Podokręgu Warszawskiego AK zaczął pracować jako kurier tzw. „dwójki”, czyli wywiadu . Poróżował między sztabem w Warszawie a terenem. Miał więc możliwość rozpracowania struktur trenowych podziemia na Mazowszu Północnym. Po pewnym czasie jego działania zaczęły budzić podejrzenia. Wkrótce został zidentyfikowany jako agent Gestapo. Nie wszyscy działacze podziemnej organizacji byli przekonani o jego agenturalnej działalności. Dlatego „Włóczęga” nie został przez podziemne władze zlikwidowany, a nawet postawiony przed  podziemny sąd. Nadal prowadził podstępną działalność.  W wyniku jego aktywnej działalności w powiecie mławskim zostało aresztowanych w sierpniu 1942 roku czworo działaczy sztabu podokręgu, w tym samym czasie w powiecie przasnyskim aresztowano: Mariana Arenta ps. „Luty”, Marię Kaczyńską, Zenobię Jelińską ps. „Teresa”, Władysława Otłowskiego ps. „Woyno”, Edmunda Zdanowskiego ps. „Max”, Zenona Klembrnowskiego ps. „Konrad”. W powiecie ciechanowskim aresztowany został m. in. Tadeusz Jurecki – szef Oddziałów V i VI komendy podokręgu, Kazimiera Grzelakowska  łączniczka podokręgu oraz inni działacze. W powiecie pułtuskim aresztowano kilkanaście osób.

Latem olbrzymie aresztowania przeprowadzili Niemcy również w powiecie sierpeckim, płońskim i płockim. Czy były one efektem pracy agenturalnej Franciszka Zielińskiego, trudno jednoznacznie stwierdzić. Bez wątpienia jedne aresztowania powodowały następne. Nie wszyscy wytrzymywali barbarzyńskie przesłuchania prowadzone przez Gestapo. Po tych aresztowaniach został wydany przez sąd podziemny wyrok śmierci na Franciszka Zielińskiego. „Włóczęga” wiedział o tym i miał się na baczności. Po terenie poruszał się w obstawie niemieckich agentów. Liczne próby wykonania  na nim wyroku spaliły na panewce.

Kres jego złowrogiej agenturalnej działalności dobiegł  końca w lutym 1943 roku. Wykonując polecenie swoich niemieckich zwierzchników, zorganizował napad wspólnie z innymi agentami Gestapo, na przebywającego w miejscowości Gąsiorówek, w gminie Winnica w powiecie pułtuskim, inspektora i komendanta terenowego Podokręgu AK Północ – majora „Kmicica”. W trakcie walki „Włóczęga” został zabity. Niestety w walce zginęli również dwaj współpracownicy „Kmicica”:  Wacław Majewski – jego zastępca i adiutant Tadeusz Ruciński.

Franciszek Zieliński jako agent Gestapo, nie wiadomo czy przymuszony, czy z własnej woli okazał się wyjątkowo groźnym i niebezpiecznym człowiekiem. Był inteligentnym i gorliwym wykonawcą poleceń swoich mocodawców. Jego działalność spowodowała trudne do naprawienie szkody. Na szubienicach zginęło wielu wartościowych i patriotycznych  konspiratorów, walczących o niepodległość Polski.

Winą za aresztowania wielu członków podziemia należy również obciążyć brak przestrzegania zasad konspiracji. Gdyby zasady te obowiązywały w otoczeniu szefa „dwójki”  Jana Wasiłowskiego, „Włóczęga” nie miałby tak łatwego zadania. Naiwność „Janusza” okazała się tragiczna w skutkach.

Pomijając te uwarunkowania należy pamiętać o tych, którzy swoje życie narażali, wstępując do podziemnej organizacji, której celem była walka z niemieckim okupantem.

Po wojnie po wprowadzeniu w Polsce systemu komunistycznego, w wydaniu stalinowskim, nie można było nawet myśleć o upamiętnieniu powieszonych 17 grudnia 1942 roku akowców. Dla komunistycznych władz byli to ideologiczni wrogowie. Dopiero po „odwilży” w październiku ’56 , w miejscu gdzie stała szubienica został zbudowany pomnik czwórki powieszonych. Pomnik miał formę niewielkiego obelisku. Na nim umieszczona była tablica  z nazwiskami powieszonych  nad którą znajdował się stylizowany orzeł.

Pomnik ufundowany po okresie „Odwilży” w roku 1956.

Ten ładny pomnik musiał zostać zlikwidowany ponieważ na tym terenie został wybudowany blok mieszkalny. Pomnik – obelisk został zastąpiony tablicą umieszczoną na ścianie tego budynku od strony ulicy Chrobrego.

Nowa tablica została umieszczona w murze w 2002 roku

Tablica została wmurowana w połowie lat sześćdziesiątych z udziałem dużej liczby mieszkańców. Inicjatorem upamiętnienia śmierci akowców było Towarzystwo Miłośników Ziemi Mławskiej. Po kilkudziesięciu latach zaistniała koniczność wymiany starej i nadwyrężonej przez czas tablicy i umieszczenia  nowej.  Wymiana została dokonana w 2002 roku. Na nowej tablicy  umieszczony został  właściwy herb miasta ze świętym Wojciechem.

Corocznie członkowie  Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej 17 grudnia zapalają o godzinie 1200 znicze pamięci. Szkoda, że coraz mniej mieszkańców  miasta pamięta o tym tragicznym wydarzeniu.

 O Mławie w dawnych czasach… Czytaj więcej…


dr Leszek Arent

Urodzony w Mławie i związany z Mławą. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni pracownik i dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej. Członek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej, mławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, Rady Społeczno-Naukowej Stacji Naukowej im. prof. Stanisława Herbsta, zarządu Fundacji im. Korzybskich w Mławie, Mazowieckiego Oddziału Stowarzyszenia Muzealników Polskich, zarządu Mazowiecko-Podlaskiego Towarzystwa Naukowego z siedzibą w Warszawie. Zasiada w Kapitule tytułu Mławian Roku i Nagrody Honorowej im.  dr Józefa Ostaszewskiego funkcjonującej przy Stacji Naukowej w Mławie. Jeden z redaktorów  „Mławskiej Kroniki Archeologiczno – Numizmatycznej”, pisma społeczno–kulturalnego „Dwutygodnik Mławski”, „Studiów i Materiałów do dziejów Ziemi Zawkrzeńskiej” i rocznika „Ziemia Zawkrzeńska”. Uhonorowany licznymi wyróżnieniami i odznaczeniami m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi RP, medalem „Zasłużony dla Miasta Mławy, honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury polskiej”, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego i Złotym Krzyżem Zasługi.

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
5 1 vote
Oceń artykuł
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x