Codziennik Mławski - lokalny portal informacyjny. Piszemy jak jest o wydarzeniach w Mławie i powiecie. Bądź na bieżąco z newsami z Mławy i okolic!

Mławski portal informacyjny codziennikmlawski.pl. Newsy Mława i okolice.
Życzymy wszystkiego najlepszego!
linia
Logo

Wstrząsające dane z raportu NIK. Zjadamy rocznie 2 kg szkodliwej chemii w żywności


Ponad 2 kg – tyle przeciętny konsument spożywa w ciągu roku dodatków do żywności oznaczonych różnego rodzaju „E”. Produkty spożywcze nafaszerowane są konserwantami, przeciwutleniaczami, emulgatorami, czy wzmacniaczami smaku. Raport Najwyższej Izby Kontroli „E” w żywności bez kontroli opublikowany na początku stycznia zawiera wstrząsające dane.


W Polsce, podobnie jak w innych krajach, ok. 70 proc. diety przeciętnego konsumenta stanowi żywność przetworzona w warunkach przemysłowych, zawierająca substancje dodatkowe. Są to substancje, które w normalnych warunkach nie są spożywane same jako żywność i nie są stosowane jako charakterystyczny składnik żywności. Dodaje się je po to, aby zapobiec niekorzystnym zmianom smaku, barwy, zapachu, wydłużyć okres trwałości, zwiększyć atrakcyjność wyrobu, umożliwić tworzenie nowych produktów, np. typu „light”, ale także po to, by zwiększyć efektywność procesu produkcyjnego. Aktualnie dopuszczonych do stosowania w żywności jest ponad 330 dodatków, które w produktach spożywczych  mogą pełnić  27 różnych funkcji technologicznych. Są to m.in. konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku, przeciwutleniacze, emulgatory, czy stabilizatory.

Na stosowanie substancji dodatkowych na tak dużą skalę pozwala obecnie obowiązujące prawo polskie i europejskie. Jest ono w tym zakresie bardzo liberalne. Niewiele jest produktów, do których nie wolno stosować dodatków. Są to m.in. żywność nieprzetworzona, miód, masło, mleko pasteryzowane i sterylizowane, naturalna woda mineralna, kawa, herbata liściasta. 

Najbardziej narażone na przekroczenie akceptowanego dziennego spożycia dodatków (ADI) z dietą, ze względu na niższą masę ciała i upodobania smakowe, są dzieci – głównie w wieku do 10 lat. Najwięcej dodatków jest w produktach, które dzieci lubią najbardziej, czyli ciastach, aromatyzowanych napojach, lodach i parówkach. Z monitoringu spożycia  i stosowania dodatków do żywności, przygotowywanego przez Instytut Żywności i Żywienia wynikało, że przyswojenie z dietą kwasu sorbowego i sorbinianów – konserwantów dodawanych głównie do ciast, przetworów warzywnych, pieczywa, aromatyzowanych napojów – znacznie przekraczało limit i w grupie dzieci 4-10 lat wynosiło 291 proc. akceptowanego dziennego spożycia (ADI). U 5 proc. dzieci i młodzieży (1-17 lat) pobranie tych dodatków wynosiło aż 681 proc. Tymczasem spożycie z dietą np. azotynów, obecnych m.in. w  wędlinach, parówkach, peklowanym mięsie, u najmłodszych dzieci wynosiło ponad 160 proc. dopuszczalnego limitu, a u 5 proc. dzieci w wieku 1-3 lat kształtowało się na poziomie aż 562 proc.

Brakuje właściwego nadzoru nad stosowaniem dodatków – alarmuje NIK. Inspekcje nie badają każdorazowo wszystkich dodatków znajdujących się w produktach. Nie weryfikują dokładnie, czy to co napisane jest na opakowaniu zgadza się z tym, co jest w środku.  Dodatkowo sprawdza się jedynie limity danego „E” w produkcie, nie biorąc pod uwagę ich kumulacji w codziennej diecie i jak to może wpływać na zdrowie.  Z badania NIK wynika, że w jednym dniu można przyswoić nawet  85 różnych E. Izba alarmuje, że system nadzoru nad stosowaniem dodatków nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa żywności.

Tymczasem dostępnych jest coraz więcej dowodów i publikacji, które wskazują na szkodliwość niektórych dodatków do żywności. W zleconej przez NIK ekspertyzie wśród dodatków, które mogą wywoływać alergie wymieniono barwniki spożywcze, szczególnie syntetyczne (m.in. E 123, E 110, E 122) oraz konserwanty z grupy siarczynów. Wskazano również, że niektóre barwniki (E120 koszenila, E124 czerwień koszenilowa i E 129 czerwień Allura), mogą powodować groźny dla życia wstrząs anafilaktyczny. Barwniki te są często używane w wędlinach, napojach, sałatkach. Są one szczególnie niebezpieczne dla dzieci oraz osób uczulonych na salicylany.

Jako dodatki o wysokim potencjale pronowotworowym wymieniono konserwanty: kwas benzoesowy (E 210) i jego pochodne oraz azotyny i azotany (E 249, E 250, E 251, E 252). Także Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA)  potwierdził niektóre dowody na związek azotynów w diecie z nowotworami żołądka oraz połączenia azotynów i azotanów z przetworzonego mięsa z nowotworami jelita grubego. W ekspertyzie stwierdzono ponadto, że częste używanie kwasu askorbinowego E 300 może przyczyniać się do powstania nadkwasoty, tworzenia kamieni nerkowych, a w wyniku jego reakcji z benzoesanem sodu E 211 uwalnia się rakotwórczy benzen.

Sposobem na ograniczenie spożycia dodatków mogłoby być czytanie etykiet i świadome eliminowanie tych produktów, które zawierają ich dużo. Jednak NIK zauważa, że przy obowiązujących wymogach oznakowania wyrobów spożywczych nie jest to takie proste. Po pierwsze część producentów zamiast oczywistych dla większości konsumentów oznaczeń dodatków w formie „E z numerem”, używa drugiej dozwolonej formy, czyli nazwy substancji i jej funkcji technologicznej np. kwas cytrynowy – regulator kwasowości. Przy takim oznaczeniu konsumenci mają problemy z identyfikacją, co jest dodatkiem. Po drugie sposób przedstawiania na etykietach składu dodatków nie informuje konsumentów, ani o ilości zastosowanego w danym produkcie dodatku, ani o tym, jakie jest odniesienie zastosowanej ilości do dopuszczalnego jego limitu, ani nawet  do akceptowanego dziennego spożycia danej substancji dodatkowej. W ocenie NIK dostęp do takich informacji, przedstawionych w sposób trafiający do wyobraźni każdego konsumenta, znacznie ułatwiłby dokonywanie świadomych wyborów.

W ocenie NIK obowiązujący system nadzoru nad jakością żywności jest dysfunkcjonalny. Trudno bowiem zaakceptować sytuację, w której właściwe organy realizują swoje zadania ustawowe bez uwzględnienia kwestii bezpieczeństwa kontrolowanej żywności. Problemem jest także rozproszenie  kompetencji poszczególnych inspekcji.

oprac. red/źródło NIK

Udostępnij:
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski [TUTAJ]
0 0 vote
Oceń artykuł
guest
4 komentarzy
najnowsze
najstarsze najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
Xl mława
Xl mława
4 lata temu

„do chemiczki”jak czytam to co pani napisała ,to nie ma chyba pani pojęcia co dodają producenci do żywności i w jakiej ilości.Pani twierdzi,że wszystkie produkty są ściśle regulowane,oczywiście tak być powinno i tego byśmy sobie życzyli ale tak nie jest .NIK podaje wstrząsające dane,ale oni nie badają wszystkiego i wszędzie.Trują nas i tyle a państwo nas nie chroni.

obserwatorka
obserwatorka
4 lata temu

Zjadamy tyle chemii,oddychamy zatrutym powietrzem,kremujemy się i balsamujemy też produktami chemicznymi.O dziwo ,że my jeszcze żyjemy.Wszyscy wiedzą co przy tym pracują,gdzie są ludzie ,którzy odpowiadają za to wszystko.Dla prywatnego przedsiębiorcy liczy się tylko pieniądz,przekraczają normy kilkakrotnie bo nikt ich nie sprawdza.A jeżeli jest jakaś kontrola to i tak załatwią.W takim świecie żyjemy jedni drugich trują,najważniejszy jest zysk a nie tam czyjeś zdrowie.Te sprawy powinny być na pierwszym miejscu.Tego żądamy od ludzi, którzy za to są odpowiedzialni.

Chemiczka
Chemiczka
4 lata temu
Reply to  obserwatorka

Zjadamy chemię i smarujemy się chemią, bo sami chemią jesteśmy. Zapomniała już pani lekcje chemii ze szkoły?
Nie dziwne, że żyjemy, skoro jednak żywność i wszystkie produkty w UE są ściśle regulowane.
Wszelkie sensacyjne wpisy zyskują sławę dzięki ludziom, którzy nie są świadomi tego, jak działa nauka.
Dawka czyni truciznę. To, że zje pani ten dodatek, nie znaczy, że dostanie pani raka. Nawet jeśli dany produkt jest potencjalnie rakotwórczy, bądź z występowaniem raka skorelowany.
Warto oczywiście być świadomą zagrożeń, ale nie popadać w panikę.
Wszystkiego najlepszego.

Olka
Olka
4 lata temu
Reply to  Chemiczka

Ściśle regulowane? Chyba Pani żartuje, warunki produkcji czy też substancje są kontrolowane? To dlaczego np. na renomowanych firm kosmetykach jest napisane, że są wyprodukowane we Francji a w rzeczywistości na Ukrainie z zanieczyszczonych substancji i bez żadnej kontroli przez ludzi, których w Polsce nikt by nie zatrudnił, bo wyglądają jak kloszardzi.

4
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x