Najlepsze są te domowej roboty. Zapraszamy na pączki pani Basi i pana Witka
— 08/02/2018
To już dziś, tłusty czwartek, święto wszystkich łasuchów. Trudno sobie wyobrazić, aby w ostatni czwartek karnawału nie skosztować chrupkiego faworka, a przede wszystkim nie zjeść ani jednego pączka! O tradycji pamiętali pani Basia i pan Witek z Mławy, którzy do tłustego czwartku przygotowywali się wczoraj, wykonując pączki domową metodą. Zapraszamy po przepis oraz fotorelację z tego pracowitego wieczoru!
Przepis na pączki pani Basi i pana Witka
Składniki
Mąka pszenna 1,60 kg
Margaryna 3/4 kostki
Cukier 1 /2 szklanki
Jaja całe 4 sztuki
Jaja same żółtka 6 sztuk
Drożdże 0,15 kg
Mleko 0,75 litra
Olej 1 litr
Cukier waniliowy 1 sztuka
Cukier puder 0,5 kg
Marmolada 0,35 kg
Ocet lub spirytus 1,5 łyżki
Wykonanie
1. Sporządzić rozczyn, drożdże wymieszać z ciepłym mlekiem, dodać trochę cukru i mąki (konsystencja gęstej śmietany) odstawić do ostygnięcia.
2. Jaja ubić z cukrem, dodać do wyrośniętego rozczynu. Mąkę przesiać, dodać mleko i wyrobić.
3. Pod koniec wyrabiania dodać roztopiony tłuszcz oraz spirytus i jeszcze raz wyrobić, postawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
4. Do wyrośniętego ciasta (porcja około 5 dekagramów) nakładać marmoladę i formować pączki, układać na wcześniej wysypaną mąką stolnicę i poczekać do wyrośnięcia.
5. Wyrośnięte pączki wkładać na rozgrzany olej i smażyć do uzyskania brązowego koloru.
6. Usmażone pączki można polukrować (cukier puder z sokiem cytrynowym) lub posypać cukrem pudrem.
Jak powstawały pączki 🙂

Smacznego!
fot. SzW
Zobacz także…
Pączków można zjeść ile kto może, ale też ilekroć pies zaszczeka
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski
[TUTAJ]
fajne pączki 🙂
Dodałbym , że podczas robienia pączków w domu powinno być ciepło a składniki o temperaturze co najmniej pokojowej. Zaczyn zostawia się do wyrośnięcia a nie ostygnięcia -trzeba uważać aby nie zaparzyć drożdży. Preferowalabym same żółtka a nadziewanie raczej szpryca po upieczeniu, chyba że konsystencja konfitury na to nie pozwala. Ubitych zoltek nie łączę z zaczynem bo opada piana a powietrze jest ważne w namnazaniu drożdży. No i lepiej smaży się na smalcu.
A ja formuję pączki jeszcze inaczej 😉 Zaznaczam szklanką kółeczka, na kółeczka kładę marmoladę, nakrywam ciastem i wycinam szklanką.
Przepis wart uwagi, musisz to opatentować, pewnie te kółeczka już zniknęły z talerzy????
Niestety to nie mój pomysł a z książki kucharskiej (Kuchnia Warszawska) z lat 60 -tych. Tam podawano, by wycinać z ciasta krążek, nałożyć marmoladę, nakryć drugim krążkiem i zacisnąć brzegi. Potem gdzieś w internecie spotkałam się z pochodną tej metody. Kółeczka szybko się rozeszły 😉
Spróbuję tak zrobić w przyszłym roku. Pączki z marketów to badziewie. Nie ma to jak swojska kuchnia. Latem trzeba zainwestować w konfiturę z wiśni. Idealnie pasuje do ciast drożdżowych.
Z wiśniową konfiturą jeszcze chyba nie jadałam 🙂 Zato pamiętam z dzieciństwa, że z babcią czasem nadziewałyśmy pączki powidłami śliwkowymi (też naszej domowej roboty). Nie były złe 😉
Żadne receptury i podawane przepisy nie dorównają pączkom które można było kupić lub skosztować na miejscu w dawnej cukierni PANI STERNIŃSKIEJ dla nie wtajemniczonych cukiernia ta znajdowała się w baraku po dawnym dworcu PKS na Reymonta vis a vis SĄDU i DAWNEGO domu Harcerza. Upłynęło tyle lat a smak tych pączków i wypieków z tej ciastkarni czuje do dziś, wspaniale były także NAPOLEONKI. Gdzie te czasy, pozostał tylko wspomnień czar.
Nawet Pani Sternińska nie dorówna dobrym, domowym pączkom smażonym na nieprzepalonym tłuszczu.
Zresztą to były inne czasy. Nie było jajek fermowych czy w proszku, P. Sternińska kupowała wiejskie jajka, nie było spulchniaczy i tym podobnych wypełniaczy, a teraz? – każdy kombinuje przy jak najniższych kosztach osiągnąć jak najwyższe zyski. Jak patrzę na ludzi, którzy kupują w markecie stertę pączków po 40 czy 50 gr to mnie normalnie mdli.
Akurat z tą twoją oceną się nie zgodzę, jesteś w błędzie bo uważam że tych pączków w ogóle nie jadłeś z cukierni P.Sternińskiej, i dlatego nie powinieneś wydawać ocen które są błędne, natomiast z dalszą częścią komentarza się zgadzam W TAMTYCH CZASACH NAPRAWDĘ NIE BYŁO TYCH WYNALAZKÓW KTÓRE SĄ DZIŚ i zamiast poprawić psują tylko smak pączka. Nie zgadzam się także z generalną opinią że najlepsze pączki są domowego wypieku, bo te wypieki zależą od receptury jaką stosują gospodynie naszych domów, bo są i takie wypieki domowe których po prostu nie da się zjeść.
Prawda, ale jak ktoś ma do tego smykałkę, to takie domowe pączki mogą być naprawdę pyszne. Teraz większość tych kupionych to „guma”, którą mój żołądek średnio toleruje.
Jak naciśniesz kupionego paczka robi się płaski. Domowy wróci do poprzedniego kształtu
Powstała świetna pączkowa armia a podany przepis przypomina starą recepturę mojej babci. Pączki są na tyle czasochłonne, że naprawdę warto od razu zrobić więcej. Moja teściowa robi bardzo dużo, dzięki czemu może obdarować najbliższych, czasem też mrozi.
DOMOWE NAJLEPSZE TO PRAWDA 🙂
Teraz przepis jest ok 🙂 tylko wolałbym smażone na smalcu, bo olej to niezbyt dobry pomysł bo w wysokich temperaturach wydzielają się substancje rakotwórcze
Wyglądają smakowicie!!!W sklepie się takich nie kupi, to prawda, najlepsze domowej roboty! Zawsze się boję, że mi nie wyjdą, i nigdy się nie zabieram za domowe pączki, ale może tym razem się skuszę. Pozdrawiam panią Basię i pana Witka i Wszystkich miłośników pączków i faworków Udanego tłustego czwartku!
Tej mąki to chyba 0,60 kg? Inaczej to chyba dla małej armii, a nie rodziny 😀