Marszałkowska rozjechana
— 07/10/2016
Jak właściwie jest z ulicą Marszałkowską, pytają czytelnicy. Mogą po niej jeździć ciężarówki czy nie? Jeżeli ciężarówki nie mogą tu jeździć to jaka jest jakość wykonania drogi, skoro kostkę uszkadzają samochody osobowe? Do pytań dołączyli fotografię zniszczonej opaski z kostki granitowej otaczającej oba ronda na tej ulicy.
– Rozrzucony i zniszczony bruk, poniewierał się po rondzie kilkanaście dni. Sygnalizowaliśmy sprawę do urzędu miasta, ale nic się nie dzieje – piszą czytelnicy.
Aleja Marszałkowska oddana została do użytku w październiku 2011 roku i kosztowała prawie 14 mln zł, z czego miasto otrzymało niemal 12 mln zł dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach projektu „Budowa drogi gminnej dojazdowej do dzielnicy przemysłowej w Mławie – etap II”. Od samego początku po tej drodze nie mogły poruszać się samochody ciężarowe. I tak pozostało do dziś, zatwierdzona przez starostę na wniosek burmistrza organizacja ruchu nie przewiduje dopuszczenia ruchu samochodów ciężarowych.
– Na drodze krajowej nr 7, od strony Warszawy i Gdańska, przed skrzyżowaniem z ul. Aleja Marszałkowska ustawione są znaki uzupełniające F-6, tj. znaki uprzedzające, które umieszcza się przed skrzyżowaniem. Uprzedzają one o zakazie wjazdu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 5 ton na wskazanej drodze, za skrzyżowaniem. Podobna sytuacja jest na skrzyżowaniu ul. Studzieniec i Abpa Nowowiejskiego z ul. Aleja Marszałkowska – uprzedza się o zakazie wjazdu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 5 ton na Aleję Marszałkowską – wyjaśnia Magdalena Grzywacz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Mława.
Czy oznakowanie drogi jest jednak wystarczające i prawidłowe? Czytelnicy mają co do tego poważne wątpliwości, bo co prawda wymienione przez panią rzecznik oznakowanie występuje, próżno jednak szukać oznakowania na skrzyżowaniach z ulicami Kopernika i Szpitalną. Zakazów wjazdu pojazdów ciężarowych nie ma również powtórzonych za rondami.
Zagadka zniszczonej kostki przy rondach, przynajmniej na razie pozostaje nie rozwiązana. Na dzień dzisiejszy miasto uporządkowało i częściowo naprawiło uszkodzoną nawierzchnię.
JK
Chcąc jak najlepiej zabezpieczyć i chronić Twoje dane osobowe zgodnie z przepisami RODO, potrzebna nam jest Twoja zgoda na ewentualne ich przetwarzanie. Informujemy jednocześnie, że publikacja komentarza w portalu "Codziennik Mławski" skutkuje wyrażeniem przez Ciebie takiej zgody. Nigdzie nie przekazujemy Twoich danych (IP) i chronimy je jak najlepiej potrafimy, wykorzystując do tego wszelkie możliwe formy. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami oraz z Regulaminem Komentowania na portalu Codziennik Mławski
[TUTAJ]
a ścieżka rowerowa na ul. Marszałkowskiej jak wygląda po 5 latach? Pełno na niej wybrzyszeń, w niektórych miejscach już się zapada. Czemu nie jest asfaltowa?
Zbudowanie drogi w takim stanie w jakim ona jest obecnie wymagało zaangażowania przez wykonawcę znacznie mniejszych pieniędzy niż wykonanie jej zgodnie z projektem. O jakości tej drogi władze miasta najprawdopodobniej wiedziały od samego początku i dlatego nie udostępniono jej nigdy dla ruchu ciężarnego. ( droga ta mogła wyeliminować ruch ciężarówek w centrum miasta). Pamiętacie jak w okresie gwarancyjny Burmistrz pokrętnie tłumaczył dlaczego zezwolono tam tylko na ruch osobówek… No i jeszcze dla przypomnienia- wykonawcą była firma Artimex S.A. którą kierował w tym czasie Prezes -Piotr Arent…, koszt inwestycji to prawie 14 milinów zł… Jak myślicie czy jest to tylko temat dla lokalnych mediów, a może droga była od samego początku budowana tylko dla ruch pieszego, a może Pani rzecznik UM się wypowie w tej sprawie….
Zastanawiam się czy przypadkiem podczas budowy tej drogi, wykonawcą lub podwykonawcą nie była nasza kochana rodzima firma. Patrząc na to co się działo od otwarcia ulicy Sienkiewicza i Powstańców Styczniowych (pozapadane do dziś studzienki w jezdni, załatana dziura w klapie studzienki obok kopca czy rozpadająca się nawierzchnia ulicy) mam wrażenie że miała swój udział także na Marszałkowskiej i na innych ulicach. Nie sądzę by było to przypadkiem że w tylu miejscach były odwalane fuszerki przez różne firmy. No ale jakie władze takie inwestycje. Jakiś czas temu Pan Ślubowski ze Starostwa pisał że zajmie się sprawą przejścia „ze światłami” przy TPRS (podczas gdy dzieci mają lekcje, są wakacje albo ferie, to tworzą się tam bezsensowne korki). Jaki jest efekt? Pan Ślubowski obiecał się zając tym i na tym pozostało. Czego więc można oczekiwać wobec poważniejszych spraw?
Ramzes, tam czy ferie, czy nie ferie, to tworzą się bezsensowne korki, tam światła powinny być tylko na żądanie – po naciśnięciu guziczka. Stałam tam kilkakrotnie na przystanku obok MHS i widziałam co się dzieje,, kierowcy mają światło czerwone, pieszych ani śladu, a korek gigantyczny, aż za rondo. O 14.00 kończy się I zmiana w LG i innych spółkach. To horror, to samo jest o 16-tej i w godzinach rannych.
Zgadza się. Nie zmieściłem się, że chodzi mi o „guzik” no ale wiadomo o co chodzi. Światła tam są potrzebne i o ile mogę zrozumieć ich sens jak przechodzą tam piesi, o tyle nie rozumiem dlaczego kierowcy muszą stać wtedy kiedy nikogo na tym przejściu niema. Pan Ślubowski obiecał interwencję i jaki jest rezultat? Zwracałem Burmistrzowi uwagi na temat ul. 18 stycznia – parkowanie aut gdzie popadnie, łata na łacie i dziura w łacie a na dodatek obok jest przychodnia dla dzieci. Zasugerowałem drogę 1-kierunkową lub zakaz parkowania, przynajmniej jednostronny bo chyba nie potrzeba tam tragedii. W odpowiedzi usłyszałem że zamierza wprowadzić zmiany. Efekt? Od tamtego momentu minął rok a zmian ani śladu. Jak więc można oczekiwać od władz takiego czy innego podejścia skoro z takimi prostymi rzeczami mają problem?
Burmistrz „wsłuchuje się w głosy mieszkańców”, ale tylko się wsłuchuje i ma ich w pewnej części ciała na 4 litery.
Ponadto od strony ulicy Nowowiejskiego na znaku F-6 (pomyłka w poprzednim komentarzu co do nazwy znaku) brak informacji o zakazie wjazdu ciężarówek powyżej 16 ton w ulicę Studzieniec w kierunku Napoleońskiej. Kolejny paradoks to brak brak znaków typu B-18 przy wjeździe w ulicę Studzieniec od ulicy Piekiełko. Co ma zrobić kierowca ciężarówki, kiedy dojedzie do skrzyżowania z Marszałkowską, cofać, zawracać ale gdzie, skoro na wprost ma zakaz wjazdu powyżej 16 ton a w Marszałkowską niby nie może wjechać. Należy też wspomnieć, że znak F-6 na Nowowiejskiego uwzględnia tylko skrzyżowanie z Studzieńcem a przecież jest skrzyżowanie z Cmentarną.
Niby
Oznakowanie umieszczone od samego początku istnienia tej drogi w żaden sposób nie zabrania ruchu pojazdów ciężarowych powyżej 5 ton. Symbol znaku B-18 umieszczony na znaku F-5 nie jest zakazem tylko informacją. Kierowca popełni wykroczenie tylko wtedy, kiedy za F-5 będzie umieszczony samodzielnie znak B-18. Tak wykonane oznakowanie to wybieg aby dopuścić ruch ciężarówek wbrew zatwierdzonej organizacji ruchu o czym UM wie choćby po wynikach zlecanych pomiarów natężenia ruchu np. w roku 2015 ” Pomiar należy wykonać w podziale na kategorie pojazdów, jak np.:…. samochody dostawcze, samochody ciężarowe bez przyczep, samochody ciężarowe z przyczepami, ciągniki rolnicze. Marszałkowska rozsypuje się cała, widać to zwłaszcza na ścieżce rowerowej i chodniku-zapadnięcia, przechylone obrzeża, rozsuwająca się kostka, przerastające chwasty i osypujący się stale piach na ścieżkę rowerową.
Taka sama sytuacja była na żuromińskiej przy nowej stacji paliw. Wykonawca po prostu był słaby w tych dwóch przypadkach. Żal
Jakby na to nie patrzył, jakość wykonanych robót jest niezadowalająca, to jest poniżej krytyki.
Co to był za wykonawca? – to zostało po prostu spartaczone, tak jak w wielu innych miejscach naszego miasta.